Historia

Obrona Przemyśla 1918 r.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Tekst dostępny również w języku:

[rosyjskim]

O ile o Orlętach Lwowskich i walkach o polskość Lwowa 1918/1919 większość Polaków cokolwiek słyszała, o tyle o ich towarzyszach walczących przeciw Ukraińcom o Przemyśl, w tym samym okresie, wiadomości są znikome. Jest to wielki grzech zaniedbania osób stojących na straży polskiej historii i mających możliwość na wzorze tych zapomnianych bohaterów kształtować przyszłe pokolenia Polaków – dumnych ze swojej historii, znających ją i potrafiących wyciągnąć z niej wnioski dla dobra Polski.

W wydaniu wieczornym z 2 listopada 1918 roku czytelnicy „Kurjera Warszawskiego” dowiedzieli się o walkach o Lwów i Przemyśl. Redakcja czasopism, odnosząc się do tych wydarzeń, napisała: (…) Terytorjum państwa polskiego zajęły obce oddziały zbrojne. Ten zamach niecny na całość granic Polski szczególnie boleśnie odbić się musi w każdem sercu polskiem1.

W tym samym czasie, kiedy Warszawa otrząsała się z tych hiobowych wieści we Lwowie, w Przemyślu toczyła się walka. Młodych żołnierzy polskich wyróżniała wielka pobożność i przywiązanie do polskiej tradycji. Piszący kilka miesięcy po tych wydarzeniach ksiądz doktor Stefan Momidłowski (1872-1958) zamieścił opis śmierci przemyskiego orlęcia – ucznia-ochotnika Kędzierskiego, poległego w grudniu 1918 roku:

(…) Na pobojowisku – tuż pod bramami Przemyśla, ugodzony ukraińskim granatem, umiera młodziuchny żołnierz polski, uczeń zasańskiego gimnazjum (…). Czując, że zbliża się doń śmierć i zimne swe dłonie kładzie na jego głowę, prosi, by żołnierze – koledzy odmówili…. litanję do N.Marji Panny. Na śniegowej pościeli leży dziecko tej ziemi polskiej, której życiem swem, krwią serdeczną broniło; już bliskie skonania – kapłana zawezwać nie można, bo już nie czas, bo skon bliski. I konającego koledzy tej samej ziemi dzieci, odmawiają litanję do Niepokalanej Matki. I płyną ku niebu wezwania litanji wymawiane dziecięcemi usty, usty bohaterów, którzy porzucili szkolną ławę, by bronić Ojczyzny. Na pobojowisku Kędzierski oddał swą piękną duszę w ręce Boże – bodaj -czy nie przy wezwaniu: „Królowo Anielska módl się za nami” (…) Czyż ten młodziuchny rycerz polski, ten młody Kędzierski, gdy nie mógł sam odmówić wezwań litanji do Bożej Matki i o te błagania prosił kolegów – żołnierzy, czyż nie był spadkobiercą Podbipięty, czy nie wychowany w szkole Sienkiewicza, nawołującego z każdej karty, by żołnierz polski zawsze był sługą Marji?!2.

Obrona Przemyśla związana jest również z wydarzeniami, o których ciężko szukać informacji w opracowaniach naukowych. Tematyka ta związana jest z postawą ludności żydowskiej wobec walk polsko-ukraińskich. Jak donosił „Kurjer Warszawski”, po opanowaniu miasta przez stronę polską pułkownik Tokarzewski ogłosił wezwanie do ludności żydowskiej, w którym wobec stwierdzonego udziału Żydów po stronie Ukraińskiej zobowiązał społeczność żydowską do złożenia kaucji w wysokości 6 milionów koron, jako rękojmię spokoju i lojalności na przyszłość. Kwota ta miała być przekazana skarbowi wojskowemu w wypadku złamania danego słowa przez społeczność żydowską. Jak jednak zauważyła gazeta, po zjawieniu się delegacji żydowskiej (…) sprawa załatwiona będzie polubownie3.

Entuzjazm i zapał towarzyszący polskiemu żołnierzowi, który szedł do walki „jak do tańca” zwracał uwagę zagranicznych korespondentów. Jeden z nich, Amerykanin, pisał: (…) Męstwo i cierpliwość rannych godne są także podziwu. Pamiętam dobrze odwiedziny w dwu wielkich szpitalach wojskowych w Przemyślu. Wiatr mroźny ziębił wówczas do szpiku kości, a szpitale były przeważnie nieopalane. Prześcieradła i kołdry były tylko dla ciężko rannych, a pacyenci, których rany były niejednokrotnie zabandażowane tylko paskami papieru gazetowego, leżeli nie osłonięci albo okryci płaszczami, lecz nie skarżyli się ani słowem, ani wyrazem twarzy lub oczu4.

Wydarzenia z Przemyśla, które zostały przysłonięte przez walkę toczącego bój o swoją polskość Lwowa jest praktycznie nieznana polskiemu społeczeństwu, które coraz bardziej daje się odrywać od swojej tradycji i historii. Ustawiczne zakłamywanie, przemilczanie wydarzeń historii wzajmenych relacji doprowadzi w końcu, że społeczeństwo polskie przyjmie na siebie winę innych, zapomni o swoich bohaterach i swoich ofiarach za sprawę narodową, że skrępowane hasłami – kluczami będzie bało się bronić, posługując się prawdą historyczną. A wówczas stanie się niewykazującą żadnych bodźcow obronnych masą, o jakiej marzyli nasi zaborcy w XIX wieku.

Krzysztof Żabierek

1Lwów i Przemyśl, Kurjer Warszawski, 1918, nr 302, s.2.

2E.W.Piasecki, Harce młodzieży polskiej, Lwów 1920, s.425-427.

3W Przemyślu, Kurjer Warszawski, 1918, nr 321, s. 5.

4Amerykanin o żołnierzu polskim, Placówka, 1919, nr 12, s.29.   

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!