Środowiska LGBT na sztandarach mają miłość i tolerancję wobec drugiego człowieka oraz jego poglądów. Rzeczywistość jest zgoła inna – o wiele łatwiej, aniżeli otwartość i tolerancję znaleźć tam z egoizmem, nienawiścią oraz agresją.
Wczoraj pisaliśmy o zniszczeniu samochodu Fundacji Pro-Prawo do Życia. W mediach społecznościowych jego właściciele poprosili o pomoc w znalezieniu sprawców. Reakcja była tu symptomatyczna.
„Mam nadzieję, że to dopiero początek” – cieszy się pan Piotr Drewniak. Wtóruje mu pani Dominika Kintzler, pisząca „Nareszcie ktoś się zajął tym syfem. Gratuluję chłopakom”.
„Nareszcie ktoś się zajął tym jeżdżącym syfem” – napisała Dominika Kintzler, wolontariusz Amnesty International, organizacji walczącej ponoć o przestrzeganie prawa, również praw człowieka. Pani wolontariusz również cieszy się z aktu wandalizmu i przemocy. Wśród komentarzy mamy również komentarz Ali Pawelskiej, studentki fizjoterapii, która stwarzanie groźnej dla kierowcy oraz ruchu drogowego sytuacji, w której niszczy się czyjeś mienie, nazwała „walką z szerzeniem pełnych nienawiści fake newsów”.
Mamy także pana Karpińskiego, który stwierdził, że prawo człowieka do bycia sobą jest ważniejsze, niż prawo własności. Nie wiemy czy z tego twierdzenia wynika fakt, że jeśli komuś własność pana Karpińskiego przyda się do bycia sobą, ów pan odda ją bez chwili wahania.
O co więc tak naprawdę chodzi ludziom, którzy tolerancję i otwartość mają na sztandarach?
/stopaborcji.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!