Niemiecki służby wysyłają imigrantów do Polski, czasem jedynie wskazując kierunek, a czasem bardziej formalnie przywożąc ich busem i przekazując polskiej Straży Granicznej. Cudzoziemcy często nie posiadają żadnych dokumentów – paszportów, wiz, a czasem nawet tożsamości. Zdarza się, że dokumenty te są niszczone przez nich przed przekroczeniem granicy. Tym samym nie wiemy, kim faktycznie są ci ludzie, ani jaką mają przeszłość.
Niemcy masowo podsyłają do Polski nachodźców. Po dowiezieniu do granicy, imigranci otrzymują od polskojęzycznej tzw. „Straży Granicznej” dokument zatytułowany „Postanowienie o zastosowaniu środków”, w którym informuje się ich, że najprawdopodobniej zostanie wobec nich wydana decyzja o konieczności opuszczenia kraju — ale bez wskazania konkretnego terminu, kiedy mają to zrobić. Następnie osoby te są wypuszczane na wolność, niejednokrotnie w godzinach nocnych. Bez środków do życia, bez znajomości języka, tułają się po miastach.
Środkiem prewencyjnym stosowanym przez SG jest obowiązek meldowania się raz w tygodniu w wyznaczonej placówce Straży Granicznej. Tylko tyle. Oprócz tego imigranci otrzymują wykaz instytucji pomocowych z adresami, do których mogą się zgłosić po zakwaterowanie/posiłki/wsparcie. Co ciekawe, na tej liście znajduje się m. in. Fundacja Ocalenie, znana z działań na granicy polsko-białoruskiej. W praktyce wygląda to więc następująco: Imigranci, przesyłani przez Niemcy, otrzymują dokument od Straży Granicznej. Legalizuje on tymczasowo ich pobyt na terenie Polski.
Następnie są wypuszczani z listą miejsc, w których mogą znaleźć schronienie — najczęściej są to fundacje, punkty Caritasu i noclegownie. Miasta wskazane na dokumencie: Warszawa, Białystok, Lublin, Biała Podlaska, Zielona Góra, Kraków, Zgorzelec, Łomża, czy Łódź. W praktyce, nachodźcy przewożeni są także do mniejszych miast, takich jak Skierniewice, gdzie kilka dni temu wybuchł skandal, związany z osiedleniem imigrantów w domu dziecka.
Sprawę nagłośnił poseł Dariusz Matecki, który opublikował zdjęcia wspomnianych dokumentów. Tutaj należy mocno podkreślić, że za obecną sytuację nie odpowiadają funkcjonariusze straży granicznej, oni jedynie stosują się do wydawanych poleceń. Za politykę migracyjną w naszym kraju odpowiada w MSWiA wiceminister Maciej Duszczyk z Polski 2050 Szymona Hołowni.
O skali procederu przekonali się mieszkańcy Szczecina, gdzie w ostatnich tygodniach zrobiło się mocno „kolorowo”. Poniżej sytuacja zarejestrowana na przejściu w Lubieszynie. Niemcy wiozą do Polski dokumentnie każdego, kogo chcą, traktując nasz kraj niczym śmietnik na niechcianych imigrantów, których kilak lat temu sami zapraszali. Z kolei polskojęzyczna „Straż Graniczna” (sic! – powinna strzec granicy, a nie pomagać w niemieckiej wojnie hybrydowej) bierze każdego nachodźcę i puszcza go w miasto.
NASZ KOMENTARZ: Gdybyśmy mieli w Warszawie POLSKI rząd, już dawno zamknąłby granicę z Niemcami i wprowadził na niej surowe kontrole, nie wpuszczając nawet jednego imigranta z „trzeciego świata”. Niestety, zamiast tego mamy niemieckie popychadło – Tuska.
Polecamy również: Kolejny nachodźca umieszczony w ośrodku z małymi dziećmi
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!