Historia

„Nie matura lecz chęć szczera…” – Stanisława Łyszkowskiego kariera komunisty

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Błyskotliwa kariera tego lojalnego służbisty od początku porażała swym tempem. A także zbiorem typowych paradoksów, charakterystycznych dla „budowniczych Polski ludowej”.

W chwili zakończenia wojny liczył dwadzieścia dwa lata. Miał za sobą ukończenie siedmioletniej szkoły powszechnej i kilka prób kontynuowania nauki, przerwanych wojną i okupacją. Nie miało to stanowić dla Łyszkowskiego przeszkody ku awansom i zaszczytom, tym, jakie na ambitnych towarzyszy czekały w komunistycznej bezpiece. W 1947 roku przesłuchiwał Witolda Pileckiego. Ściśle wypełniając nakazy przełożonych stał się współsprawcą śmierci bohatera. W aktach personalnych deklarował wyznanie rzymsko-katolickie. Nie przeszkadzało to jednak prowadzić Łyszkowskiemu działania wrogie Kościołowi. Pozbawiony skrupułów i oddany nowej władzy piął się po szczeblach kariery. Maturę jednak zaliczył dopiero w maju 1961 roku. Pełnił wówczas już wysokie funkcje w newralgicznym Biurze „T” (działalność wywiadowcza i kontrwywiadowcza). Nic dziwnego, że Łyszkowski – wysyłany na szkolenia do krajów „demokracji ludowej” – u szczytu kariery osiągnął stopień generała brygady, a z chwilą śmierci spoczął z najwyższymi honorami na Powązkach wojskowych.

Ze wsi do miasta

Na świat przyszedł w 1923 roku we wsi Holendry koło Żyrardowa (powiat błoński – dziś Grodzisk Mazowiecki), w ubogiej rodzinie chłopskiej, której utrzymanie zapewniało 8 morgowe gospodarstwo oraz mordercza praca ojca. Względną stabilność unicestwił pożar, który strawił zagrodę Łyszkowskich w 1934 roku. Tragedii nie przeżył ojciec (zm. w 1935 r.), pozostawiając rodzinę bez środków do życia. Stanisław zmuszony był wziąć na siebie obowiązek utrzymania bliskich. W niewielkim stopniu mógł liczyć na pomoc schorowanej matki, tym bardziej reszty z pięciorga rodzeństwa, w którym wyłącznie czternastoletnia Józefa była od niego starsza. Pomimo trudnych warunków ukończył szkołę powszechną. Nauka podobno przychodziła mu łatwo. Dla jej kontynuowania został nawet wyróżniony stypendium gminnym. Położenie rodziny zmusiło go jednak do pozostania w gospodarstwie. Naukę wznowił po roku, tym razem otrzymując stypendium z Wydziału Powiatowego w Grodzisku Mazowieckim.

Z tym epizodem łączą się pierwsze obszary zainteresowania osobą Łyszkowskiego ze strony powojennej bezpieki. W swym życiorysie, pisanym na potrzeby Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, wskazywał na brak zainteresowań politycznych w jego domu rodzinnym (ojciec „nie umiał czytać” i „polityką się nie interesował”). W kontynuowaniu nauki pomogły mu jednak względy władz wojskowych. Kolejne stypendium otrzymał dzięki wstawiennictwu płk Henryka Abczyńskiego, szefa Państwowych Zakładów Lotniczych na Okęciu. Abczyński był jednym z wyżej postawionych oficerów obozu sanacji, pełniącym funkcję zastępcy do spraw przemysłu i budżetu w Dowództwie Lotnictwa Ministerstwa Spraw Wojskowych. Być może za jego radą Łyszkowski napisał prośbę o stypendium wprost do prezydenta Ignacego Mościckiego. Takimi informacjami dysponowała powojenna bezpieka. Poniechano jednak dalszego śledztwa na temat przyczyn zainteresowania Abczyńskiego Łyszkowskim.

Wojenne przypadki

Wybuch wojny przerwał edukację Łyszkowskiego w Szkole Lotniczo-Mechanicznej na Okęciu. Stamtąd przeniósł się do Ursusa, zaś w roku 1942 zamieszkał przy ulicy Dworskiej w Warszawie. Już kilka miesięcy po rozpoczęciu okupacji znalazł się na tajnych kompletach, prowadzonych przez Szkołę Rzemieślniczą im. Michała Konarskiego w Warszawie. Wkrótce trafił w skład uczniów Państwowej Szkoły Budowy Maszyn (Wawelberga i Rotwanda), działającej za zgodą Niemców. Jest rzeczą mało prawdopodobną, by przebywając w okupowanej stolicy nie zetknął się z konspiracją niepodległościową. Według ustaleń bezpieki (z początków lat 50-tych), w oddziaływanie ZWZ-AK wszedł jednak w swych rodzinnych stronach wiosną 1940 r. Werbunku do oddziału Benedykta Karlickiego (ps. Piłat) dokonał jego szkolny kolega, Eugeniusz Wacławski ps. Czarny. Łyszkowski (ps. Biały) trafił do plutonu „Pado”, dowodzonego przez Władysława Parola (ps. Pado). Powojenne zeznania członków oddziału pozwoliły ustalić, że działalność grupy w pierwszym okresie miała charakter formacyjny – polegała na lekturze prasy AK, gromadzeniu broni i ładunków wybuchowych, także na ćwiczeniach wojskowych. Wiadomo jednak, że Łyszkowski brał udział w akcjach sabotażowych. Jedna z nich, przeprowadzona wiosną 1942 r., przyniosła zniszczenie linii telefonicznych łączących okolice Żyrardowa.

Po wojnie Łyszkowski podkreślał, że jego obecność w strukturach AK Karlickiego możliwa była tylko w czasie wolnym. Istotnie Biały kontynuował naukę, zaś w marcu 1943 r. podjął pracę w Fabryce Obrabiarek w Pruszkowie.

Od tego czasu w życiu Łyszkowskiego zaczęły zachodzić zmiany, ważące na całej jego przyszłości. Za samowolne opuszczenie miejsca pracy, w lipcu 1943 r. stał się obiektem poszukiwań Gestapo. W tych okolicznościach, za pośrednictwem Władysława Parola, nawiązał kontakt z Marianem Beckiem (ps. Edward), rozbudowującym w terenie struktury Gwardii Ludowej. Kilkunastoosobowy oddział komunistycznej partyzantki (kryptonim Leon) składał się głównie ze zbiegłych z niewoli żołnierzy sowieckich, luzno poddanych pod kontrolę Polskiej Partii Robotniczej. Biały włączył się w działania grupy. Jak pisał w życiorysie, aż do nadejścia frontu sowieckiego zajmował się „lokowaniem żołnierzy Armii Czerwonej zbiegłych z niewoli na tamtym terenie”. Dwóch z nich przechował w rodzinnym domu w Holendrach (jednym był zestrzelony lotnik z Leningradu, Władysław Kowalenko). Ponownie też brał udział w akcjach sabotażowych (m.in. na zlewnie mleka, dostarczające kontyngenty dla niemieckiego wojska).

Można założyć, że panująca w oddziale aura wrogości wobec Polskiego Państwa Podziemnego definitywnie ukształtowała oblicze Łyszkowskiego jako zadeklarowanego komunisty. Szczególną rolę odegrał tu Władysław Parol, ludowiec lawirujący pomiędzy AK i PPR (syn lokalnego aktywisty SDKPiL i KPP), który finalnie okazał się dla Łyszkowskiego spiritus movens – podmiotem wiodącym ku zacieśnieniu więzi ze strukturami PPR.

*

Najpóźniej u progu 1944 r. Gestapo wpadło na ślad Łyszkowskiego. Na dwa miesiące trafił do więzienia przy ulicy Litewskiej w Warszawie. Po uwolnieniu zdążył otrzymać dyplom technika kolejowego i rozpocząć pracę jako kreślarz w warszawskich zakładach „Lilpopa”. W powstaniu nie wziął udziału. „Wyzwolenie” z rąk Armii Czerwonej powitał w rodzinnej wsi.

Nadejście frontu otwierało przed Łyszkowskim nowe perspektywy. Ukrywani w domu sowieccy żołnierze dawali nie tylko gwarancje bezpieczeństwa, lecz także perspektywy kariery. Na kilka tygodni u schyłku zimy trafił do Urzędu Gminy w Baranowie. Stamtąd, już jako członek PPR, w struktury aparatu bezpieczeństwa.

Budowniczy Polski ludowej

13 marca 1945 r. Stanisław Łyszkowski skierował podanie o przyjęcie w poczet uczniów Centralnej Szkoły Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi (zapewniając: Poglądy moje w zupełności idą w tym kierunku). Placówkę prowadzoną przez awangardę aparatu terroru (tzw. kujbyszewiaków) opuścił 3 czerwca. W karcie egzaminacyjnej napisano opinię: zdyscyplinowany, spokojny, pilny, polityczne rozgarnięty, sumienny. Do służby wstępował w stopniu podporucznika, obejmując funkcję młodszego oficera śledczego w Wydziale VIII Departamentu I MBP (ds. kontrwywiadu).

Należy zaznaczyć, że awans Łyszkowskiego był odbiciem tendencji, wyrażającej się w ogromnym zapotrzebowaniu władz komunistycznych na napływ kadr do aparatu terroru. Bezpieka przeżywała okres największego rozrostu. Popularności nabierały słowa: Nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera. Atutem kandydata stawało się jego oblicze ideowe, pochodzenie społeczne i młody wiek. Nadto Łyszkowski chlubił się kartą walk w Gwardii Ludowej, co w atmosferze otwartej wojny z Polskim Państwem Podziemnym, czyniło go jednym z najbardziej pożądanych funkcjonariuszy w bezpiece. Oddany władzy szybko wznosił się po szczeblach kariery. Do chwili odegrania haniebnej roli śledczego w procesie „grupy Witolda”, Łyszkowski w stopniu porucznika został trzykrotnie udekorowany: Medalem Zwycięstwa i Wolności (1945), Srebrnym Krzyżem Zasługi (1946) oraz Odznaką Grunwaldzką (1947). Do tego czasu zdobył zaufanie płk Józefa Różańskiego, nadzorującego śledztwo Pileckiego. Kilkukrotne, brutalne i wielogodzinne przesłuchania rotmistrza, umocniły pozycję Łyszkowskiego w bezpiece. Nadal dekorowany, już w 1950 r. osiągnął stopień majora.

Przejściowe problemy

Cieniem na błyskotliwą karierę Łyszkowskiego rzuciła się sprawa jego brata, Jana, odbywającego służbę wojskową jako wartownik w więzieniu Głównego Zarządu Informacji Wojskowej w Olsztynie. W czerwcu 1952 r. został on aresztowany pod zarzutem przenoszenia grypsów od więźnia do jego żony. Bezpieka dokładniej zaczęła się przyglądać rodzinie młodego oficera. Przedmiotem analiz stała się jego okupacyjna przeszłość. Tym bardziej, że na fali czystek do więzienia trafił mjr Marian Beck, dowódca Białego z okresu walk w GL.

Łyszkowski pozytywnie przeszedł weryfikację. Za atut uznano jego cechy osobiste. W Charakterystyce, napisanej przez Różańskiego (29 VIII 1951 r.), czytamy: Politycznie dobrze wyrobiony, bierze aktywny udział w życiu partyjnym i pracuje nad sobą, politycznie pewny, jest szczerze oddany sprawie walki o zbudowanie socjalizmu. (…). W walce z wrogiem wykazuje wiele bojowości i zaciętości. Wśród podwładnych cieszy się dobrym autorytetem. Jest pracownikiem samodzielnym, potrafi podejmować decyzje(…).

Nic dziwnego, że ominęły Łyszkowskiego perturbacje okresu „odwilży”. Przeciwnie. Kierownictwo resortu wspomogło jego osobisty rozwój. Łyszkowski bynajmniej nie należał w bezpiece do mniejszości jako oficer bez matury. Jak zauważył Krzysztof Szwagrzyk, brak wykształcenia był powszechnym problemem kadry aparatu terroru. Jeszcze w 1950 r. szef MBP Stanisław Radkiewicz stwierdzał: Pod względem wykształcenia ogólnego kadra nasza przedstawia się opłakanie. W tej sytuacji, pomimo zmian na szczytach władzy, Łyszkowski znalazł się w grupie oficerów, którzy mogli kontynuować karierę. W 1955 r. został skierowany na kurs specjalny w Wyższej Szkole KGB im. F. Dzierżyńskiego w Moskwie. Wraz z jego ukończeniem, w szczytowym momencie polskiej „odwilży”, rozpoczął pracę w obszarze techniki operacyjnej (z wykorzystaniem nowoczesnego sprzętu nasłuchowego). Dopełnieniem etapu uzupełniania kwalifikacji stał się egzamin maturalny. W stopniu majora, po piętnastu latach służby, zaliczył go w 1961 r.

Szczyty kariery bezpieczniaka

Użyteczność Łyszkowskiego w aparacie bezpieczeństwa określało jego rosnące doświadczenie. Powołując się na nie, w marcu 1962 r. szef MSW Władysław Wicha zaproponował majora na stanowisko wicedyrektora Biura „T” (pełniącego w MSW zaawansowaną technicznie działalność wywiadowczą i kontrwywiadowczą). Trzy lata później nowy szef resortu, Mieczysław Moczar, wysunął Łyszkowskiego do funkcji dyrektora Biura „T”. Powoływał się przy tym na opinię służbową: Zadania stojące przed Biurem szybko opanował i dokłada wszelkich starań by właściwie wywiązać się z nałożonych obowiązków. Nadto: posiada duży zmysł organizacyjny.(…). Podległych mu pracowników zna i umie ich właściwie ocenić(…). W stosunku do ludzi często jest szorstki. W postępowaniu jego odczuwa się to jako pewną zewnętrzną pozę przykrywającą dobry charakter i dużo zrozumienia dla ludzi.

Zwierzchnicy Łyszkowskiego zauważali, że nie wykazuje on ambicji politycznych. Zadowalając się karierą wysokiego funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej nie stanowił zagrożenia dla politycznych aspiracji frakcji walczących w PZPR. Zakres wpływów i możliwości, będących w dyspozycji dyrektora Biura „T” nie mógł być jednak obojętny dla rządzących PRL. Tym zapewne należy tłumaczyć awanse i zaszczyty, spływające na Łyszkowskiego w latach sześćdziesiątych. W 1963 r. szef Biura „T” osiągnął stopień pułkownika MO. Już po wydarzeniach na Wybrzeżu (1970 r.) ekipa Gierka nagrodziła Łyszkowskiego awansem na szefa Departamentu Techniki MSW. Splendoru w skostniałym aparacie partyjnym przydawały mu nadto ordery. Do chwili śmierci zgromadził ich 24!

Dynastia

Nie znaczy to jednak aby Łyszkowski był wolny od osobistych ambicji. W służbowych charakterystykach określany jako „domator” dbał o interes rodziny. W ten sposób pracę w Ministerstwie Hutnictwa znalazła jego siostra, Józefa Gabrysiak. Wysokim funkcjonariuszem MO w Grodzisku Mazowieckim był również jego brat, Jan. Właściwym kontynuatorem tradycji bezpieczniackich okazał się jednak syn. Lech Łyszkowski służbę w MSW rozpoczął w marcu 1960 r. Z pomocą ojca błyskawicznie piął się po szczeblach kariery, począwszy od funkcji inspektora w Wydziale VII MSW (odpowiedzialnym za nasłuch radiowy przedstawicielstw zagranicznych w Polsce). Pełnił również zadania agenturalne przy polskich placówkach zagranicą (m.in. w Pekinie). Sowicie opłacany (w 1975 r. pensja przekraczała 6300 zł), ze służbowym mieszkaniem w resortowym osiedlu na Mokotowie, był pracownikiem Wyższej Szkoły Oficerskiej im. F. Dzierżyńskiego w Legionowie. Lech Łyszkowski (ps. Romański, Lechosław Romański) nie doczekał przemian 1989 roku jako funkcjonariusz w służbie czynnej. Skłonność do alkoholu wielokrotnie narażała go na konsekwencje służbowe. Za jeden z takich incydentów został zdegradowany do stopnia sierżanta. Pomimo tego już rok później (1971), zapewne nie bez wpływu ojca, został ponownie awansowany na porucznika. Liczne ekscesy sprawiły jednak, że ostatecznie w 1984 roku został zwolniony ze służby. Ostatnie kroki stawiał Lech Łyszkowski w Biurze Ochrony Rządu.

*

Stanisław Łyszkowski zmarł w 1978 roku. Odchodził w aurze „budowniczego Polski Ludowej”, do końca oddany „umacnianiu zdobyczy socjalizmu”. Sztampowe wystąpienia na forum Podstawowej Organizacji Partyjnej (przy Biurze „T”) ukazują jego osobę jako bezbarwną, pozbawioną indywidualności, do końca życia dźwigającą piętno ograniczonych horyzontów intelektualnych i równie mizernego wykształcenia. Wymownym dowodem roli statysty, jaką odegrał w utrwalaniu władzy ludowej, pozostanie uznanie ze strony władz sowieckich. W 50 urodziny Stanisław Łyszkowski otrzymał medal Za zwycięstwo nad Niemcami w Wielkiej Wojnie Ojczyznianej 1941-1945. Baczni obserwatorzy dostrzegą jego sylwetkę podczas obchodów 30-lecia Polski ludowej. Na filmie pt. Akademia w Teatrze Wielkim Łyszkowski występuje w najbliższym otoczeniu Gierka.

Dokumenty przejęte przez IPN nie pozwalają na przybliżenie wszystkich szczegółów pracy operacyjnej Stanisława Łyszkowskiego. A szkoda. Nie można jednak wątpić, że uznanie ze strony kolejnych ekip rządzących było następstwem ogromnej roli Biura „T” jako „tarczy i miecza komunizmu”. Szczególnie w momentach przesileń politycznych, przypadających na polskie miesiące (1968, 1970, 1976).

W ostatnich latach życia władze nie szczędziły Łyszkowskiemu splendoru. Chory na kamicę nerkową, lato 1975 r. spędził wraz z żoną w sanatorium na Węgrzech. Niedługo po wydarzeniach w Ursusie i Radomiu (1976 r.) odbył jeszcze jeden kurs specjalny pod egidą KGB w Moskwie. Po jego ukończeniu w 1977 r. doczekał awansu do stopnia generała brygady MO. W oczach zwierzchników dobrze rokował na dalsze lata wiernej służby. Karierę przerwała nagła śmierć generała. Zmarł „podczas wykonywania obowiązków służbowych, będąc w Radomiu” w wieku zaledwie 55 lat.

Krzysztof Tracki

Artykuł powstał na bazie kwerendy archiwalnej w AIPN Katowice (sygnatury: IPN BU 0218/1213; IPN BU 01790/491; IPN BU PF2361/273; IPN BU 003212/1706; IPN BU 2516/8154; IPN BU 2974/512/D; IPN BU 3366/704; IPN BU Z 002557; IPN BU 02172/113) oraz wspomnień spisanych w maszynopisie: M. Beck, W. Parol, Jak powstała Polska Partia Robotnicza na terenie wsi Powiatu Grodzisk Mazowiecki w gminie Kaski (Archiwum ŚZŻAK – Oddział w Żyrardowie).

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!