Felietony

Niczym słoń w składzie porcelany, czyli amerykańskie działania na Bliskim Wschodzie

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Napięte już stosunki między USA i Irakiem uległy dalszemu pogorszeniu w następstwie amerykańskich ataków na stanowiska irackich milicji PMU wieczorem 29 grudnia.

Jak już pisaliśmy, co najmniej 25 Irakijczyków zostało zabitych, a 51 zostało rannych w wyniku amerykańskich uderzeń przeprowadzonych w pięciu miejscach, których celem były jednostki Kata’ib Hezbollah (KH).

KH stanowi trzon PMU, która jest najsilniejszą siłą zbrojną w Iraku i która to dźwigała na sobie zasadniczy ciężar walk z ISIS w wielu regionach kraju. Stanowi ona integralną część Irackich Sił Zbrojnych.

USA przeprowadziły „precyzyjne uderzenia obronne” wymierzone więc w swojego formalnego sojusznika, któremu to zarzucają, że jest wspierany przez Iran i którego określają mianem „terrorystów”.

Uderzenia lotnicze USA stanowiły odpowiedź na ostrzał bazy wojskowej w Kirkuku, w której stacjonują amerykańscy żołnierza. Miało to miejsce 27 grudnia, przy czym jedna osoba zginęła, a kilku żołnierzy amerykańskich zostało rannych.

25 zabitych i 51 rannych w amerykańskich nalotach na pozycje irackich milicji w Syrii i Iraku

Stany Zjednoczone oskarżyły Iran, a także powiązanych z Iranem bojowników o przeprowadzenie ataku, w szczególności PMU, nie przedstawiając jednak dowodów, które miałyby o tym świadczyć. Jednostki amerykańskie przeprowadziły następnie wspomniane uprzednio uderzenia.

Prezydent Iraku Barham Salih potępił amerykańskie ataki na Kata’ib Hezbollah. Salih stwierdził, że ataki te były niedopuszczalne i szkodliwe dla kraju, dodając, że były one sprzeczne z umowami dot. bezpieczeństwa zawartymi między Bagdadem a Waszyngtonem.

Generał dywizji Abdul Karim Khalaf, rzecznik naczelnego dowódcy sił zbrojnych Iraku, powiedział również, że Adel Abdul-Mahdi, obecny premier Iraku, przekazał swój sprzeciw w piśmie do sekretarza obrony USA Marka Espera .

„Bombardowanie baz PMU stanowi niebezpieczną eksalację, która zagraża bezpieczeństwu Iraku i regionu” – cytowały Abdul-Mahdiego irackie źródła medialne.

Frakcje PMU oficjalne zagroziły Stanom Zjednoczonym. Rzecznik ugrupowania Asaib Ahl al-Haq, które jest częścią PMU, powiedział, że jego grupa uznała amerykańską agresję wymierzoną w jednostki PMU stacjonujące na granicy iracko-syryjskiej za akt wyraz niepowodzenia swoich planów. Ponadto w oświadczeniu stwierdzono, że agresja amerykańska jest godna potępienia i że stanowi ona naruszenie, które wymaga od wszystkich Irakijczyków siły i solidarności. Grupa stwierdziła ponadto, że obecność USA w Iraku była niepożądana i że w rzeczywistości była korzystna dla ISIS i innych grup terrorystycznych.

Abu Mahdi Al-Muhandis, zastępca dowódcy PMU i dowódca Kata’ib Hezbollah, ślubował, że amerykańskie siły w Iraku spotkają się z „ostrą reakcją”. PMU napisały w wydanym po amerykańskim ataku oświadczeniu, że atak był skierowany przeciwko kierownictwu sektora operacji Al-Dżazira w prowincji Anbar oraz stanowiskom 45 i 46 Brygady.

Jawad Kazim Hussain dodał, że 45. i 46. Brygady podlegają dowództwu operacyjnemu Al-Dżaziry, a ich misją jest obrona zachodniej granicy Iraku.

Dodał on: „Celem amerykańskiego ataku dokonanego wczorajszego wieczoru jest zniweczenie planów dotyczących bezpieczeństwa i środków podjętych w celu zapobiegania infiltracji kryminalnej przez ISIS terytorium Iraku”.

Przypomnijmy, że już dziesięć miesięcy temu władze Iraku zażądały od Amerykanów opuszczenia terytorium ich kraju, teraz sprawa ta może powrócić:

Irak zażąda wycofania wojsk amerykańskich z terytorium swego kraju?

/southfront.com/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!