Europa Wiadomości

Mer Lwowa kłamie, że polski protest blokuje pomoc humanitarną dla Ukrainy

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

“Naszym polskim przyjaciołom należałoby powrócić się do rzeczywistości” – napisał w mediach społecznościowych mer Lwowa Andrij Sadowy. Według niego protestujący na granicy polscy przewoźnicy i rolnicy “blokują dostawy towarów humanitarnych dla kraju, który już drugi rok broni swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy” – dodał.

Mer Lwowa kłamie, że polski protest blokuje pomoc humanitarną dla Ukrainy. Wpis Sadowego po polsku pojawił się na Facebooku i platformie X (dawniej Twitterze) w sobotę wieczorem. Mer Lwowa stwierdził, że Poalcy blokuję przewóz pomocy humanitarnej.

“Cały wasz gigantyczny wkład w zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie niweluje się przez grupę marginalistów, którzy blokują dostawy towarów humanitarnych dla kraju, który już drugi rok broni swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy” – stwierdził włodarz.

“Czy Polska ma odwagę, wolę polityczną i narzędzia obywatelskie, aby zakończyć tę haniebną blokadę Ukrainy?” – dodał. Sadowy uznał, że cena protesty jest “za wysoka”.

Wcześniej w sobotę na sytuację na polsko-ukraińskiej granicy zareagował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Na międzynarodowej konferencji “Zboże z Ukrainy” przyznawał, że choć “występują problemy”, to Ukraina “musi prowadzić bardzo zrównoważoną politykę. – Mamy plan działania, który musimy przestrzegać – dodawał.

-Teraz na tych granicach pojawiło się nowe wyzwanie ze względu na nowe kwestie. Myślę, że musimy dać naszym sąsiadom trochę czasu – mówił prezydent Ukrainy, zapewniając, że sytuacja się “ociepli”.

Z ukraińskimi kierowcami czekającymi w kolejce w sobotę spotkał się wiceminister Serhij Derkacz. – Pracujemy z ministerstwem infrastruktury, z Komisją Europejską, żeby znaleźć rozwiązanie. Też prosimy rząd Rzeczypospolitej Polskiej, żeby pomagał nam, żeby znaleźć to rozwiązanie i jak najszybciej odblokować tę granicę – powiedział Derkacz.

-Robimy wszystko, żeby negocjować dalej z Unią Europejską, z rządem Rzeczypospolitej Polskiej, żeby znaleźć to rozwiązanie, żeby odblokować granicę i pozwolić naszym kierowcom wrócić do domu – dodał.

Na przejściach z Ukrainą w Dorohusku i Hrebennem w województwie lubelskim oraz w Korczowej w województwie podkarpackim trwa protest polskich przewoźników. Do grupy protestującej od 6 listopada w ostatnim tygodniu dołączyli rolnicy, którzy planują kontynuować akcję blokady “24 godzin na dobę, do 4 stycznia”.

Protestujący domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz towarów, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, a także zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli.

Zgodnie z informacjami podawanymi przez policję, w sobotę rano w kolejce do przejścia z Ukrainą w Dorohusku miało stać 750 pojazdów ciężarowych, a czas oczekiwania na przekroczenie granicy wynosił 230 godzin. W 163-godzinnej kolejce do przejścia w Hrebennem stało natomiast 730 tirów.

NASZ KOMENTARZ: Ciężarówki z pomocą humanitarną i wojskową, są na bieżąco przepuszczane na Ukrainę przez strajkujących Polaków. Podobnie przepuszczane są pojazdy wiozące szybko psujące się rzeczy. Naszym zdaniem bezczelny zwolennik banderyzmu Sadowy kłamie, by wzmacniać narrację, że Ukraina przegrywa wojnę z powodu Polski, która podcina jej skrzydła.

Polecamy również: Ukraińcy atakowali protestujących Polaków, skandując hasło: “Smert’ Lacham!”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!