Felietony

Liczność alef jeden

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Matematyka, niegdyś będąca podstawą edukacji, jak można wywnioskować odeszła w dzisiejszych czasach, tak dzisiejszych niepewnych czasach, żeby było łagodniej, jakby to ująć, do drewutni niczym sławny Emil za karę, że znowuż był niegrzeczny. Unijne organizacje walczące z zacofaniem ludzkości, oczywiście suto subsydiowane przez oświeconych unijnych Katonów niejednokrotnie udowadniały, że edukacja, tak ta przez nich pojmowana jako przygotowanie do życia w przyszłej, jak już dziś wiemy Federacji, stoi na pierwszym miejscu, tuż po przysposobieniu do szacunku dla sądów, które już dziś małym Emilom zamykanym w drewutniach gwarantują lepszy start w życie, z już pokrótce, co tu dużo mówić, nowymi rodzicami, rodziną. A nawet psami i kotami.

Pieniądz ten przecież nie idzie na zmarnowanie niczym rozpijaczony naukowiec po zdradzie dziewczyny, która zamiast lekkich sądów, okazała się być lekkich obyczajów. Stąd też i uludowiony aksjomat wyboru jaki wewnątrz Unii pokazuje się ludowi pracującemu, nie wyłączając ludu rzekomo żyjącego z socjalu, który z pewnikiem po kryjomu również ciężko pracuje, choćby zajmując się robieniem zakupów, nie tylko dla psów i kotów, brzydko mówiąc, jest dość wymownym manifestem demokratyzacji jakiej większość unijnych guberni uległa być może przed, a być może po udanym obaleniu Związku Radzieckiego. Nie krytykując jednak systemu edukacji, bo przecież w każdej guberni jest on inny, w stosunku do nauk ścisłych, można by uznać, że dziejowym osiągnięciem dzisiejszej Europy jest kultura masowa i jej świetlane osiągnięcia w sferze socjalizacji, że tak to autor ujmie, społeczeństw z terenów byłej III Rzeszy w kierunku nowych prądów takich jak sado-maso, fetyszyzm i pochodne owych światowego rozgłosu doktryn społecznych, opartych zapewne na tajnych zapiskach Schumana, który niczym w powieści fantasy Isaaca Asimova pt. Fundacja, kieruje swoimi dziećmi lata po odejściu jako nowy ładunek w materię organiczną. Nie mniej jak mawiają Włosi, „Hai voluto la bicicletta? Allora, pedala!”. Czyli na plemienny polski – chciałeś rower, to teraz pedałuj! Co też wkrótce może się okazać rzeczywistością codzienną, bo jak słyszymy w przyszłej zreformowanej Unii przywilej posiadania własnego auta miałby dotyczyć w pierwszej kolejności gorliwych wyznawców odlotowych prądów społecznych i to z pewnością spośród tych bardziej zamożnych i bardziej gorliwych, niekoniecznie w sposób lustrzany w każdej zreformowanej guberni.

Jak pamiętamy z dawnych baśni istniały niegdyś chatki na kurzych łapach, z pewnością i ten aspekt w przyszłym zreformowanym systemie budownictwa nowej Unii zostanie wzięty pod uwagę, jak można już wywnioskować z kuluarowych przecieków z naszych ukochanych stadionów. Było nie było jak przyjęło się uważać w cywilizowanym świecie, w myśl dość oblatanego powiedzenia chyba wywodzącego się z Ameryki – „Dają to bierz… Biją, uciekaj”. I tak też sprawa miałaby się na linii rząd w Warszawie – rząd w Brukseli, gdyby przyjąć możliwość symultanicznego funkcjonowania obydwu wymienionych w Unii, która w sprawie podróbek i duplikatów dała jak wiemy do dziś dowolność wyboru w kontekście Obamowego projektu pt. ACTA. Co ciekawsze odnośnie owych konstytucji patentowych do dziś jakby panowała zmowa milczenia, co też bystrzejszy obserwator dzisiejszych korporacyjnych salonów powinien odebrać jako ciche przyzwolenie na lanie Ameryki, o które swego czasu tyle hałasu robił w Europie Donald Trump. Swoją drogą plan społeczno – gospodarczy jaki z pewnością ten dość lubiany w środowiskach katolickich polityk przedstawiał państwom NATO, z pewnością w pierwszej kolejności uwzględniający interesy Ameryki, dał do myślenia chińskim ideologom sukcesu, w wymiarze czysto praktycznym.

Czego dowodem była jego przegrana w ostatnich wyborach z stającym się coraz bardziej popularnym w środowiskach specsłużb Joe Bidenem. Prezydentem od zadań trudnych łamane przez niemożliwych, jakby z pewnością powiedział niewymieniony tutaj z nazwiska polski polityk, który zasłynął sikaniem w spodnie w warszawskich barach dla bogatych. Nie mniej ni więcej – chcesz mieć popijawę, szykuj się na kaca, jakby można sparafrazować niesłychanie mądre odezwy stosowane ostatnimi czasy przez partię niepijących szachistów, wobec partii pijących warcabistów. I tak w koło Macieju, jak można usłyszeć na naszych rodzimych targowiskach w odpowiedzi na pytania kiedy to w końcu bydzie lepiej za tej nowej komuny. Nadzieja umiera ostatnia, w czasie gdy potrzeba jest matką wynalazku także bądźmy spokojni i dobrej myśli co do naszej przyszłości, gdyż jak świat światem od upadku jednej unii jeszcze się nigdy on nie rozpadł, o czym wiedzieli nie tylko starożytni Grecy, ale i wielu późniejszych budowniczych kosmicznej harmonii w brutalnym świecie konkurencji kulturowo – rasowej, którą jako pierwsi opisywali już zaginieni Sumerowie, jako trwającą być może w nieskończoność.

Podobnie jeżeli mowa o teoriach gier i tym podobnych aspektach wyższej matematyki w kontekście polityki, to kolejnym promykiem nadziei wydają się słowa o lepszym i gorszym sorcie, być może w domyśle kulek z takiego totalizatora, które jak wiemy nie skaczą jednak, jak im się zagra. Chyba, że i tutaj mylimy się, uznając dzisiejszy trend światowego kapitalizmu, ale również i socjalizmu, za zgodny z kanonami sztuki rachunkowej, która jasno mówi, że liczy się każdy przecinek i każda kratka, a suma sumarum najważniejsze jak wiadomo są zera.

Tomasz Zwierz

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!