Wiadomości

Książka Zychowicza wycofana z konkursu “Książka Historyczna Roku” – uznano, że fałszuje ona historię

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Książka Piotra Zychowicza „Wołyń zdradzony, czyli jak dowództwo AK porzuciło Polaków na pastwę UPA” została wycofana z konkursu „Książka Historyczna Roku” o nagrodę im. Oskara Haleckiego. Decyzję podjęli organizatorzy: Telewizja Polska S.A., Polskie Radio S.A. i Narodowe Centrum Kultury. Decyzja jest zgodna z §7 pkt. 3 regulaminu Konkursu.

Portal wPolityce.pl, który jako pierwszy dotarł do tej informacji, zauważa, że śp. prezydent Kaczyński na pewno byłby przeciwny wyróżnieniu czy nagrodzeniu książki, która w sposób brutalny szkaluje Polskie Państwo Podziemne i Armię Krajową, a jednocześnie bardzo wychwala Niemców. Tymczasem książka Piotra Zychowicza w niemal idylliczny sposób przedstawia czas okupacji i działania Niemców. Z lektury możemy dowiedzieć się, że Niemcy, aby ratować Polaków, proponowali im „dobrowolną” wywózkę na roboty.

– Według Piotra Zychowicza Polacy nie byli przymusowo wywożeni na roboty, tylko była to wspaniała oferta ze strony Niemców. W książce jest wiele przemilczeń mających na celu wybielanie Niemców. Nie ma mowy o mordach popełnianych przez Niemców na inteligencji polskiej, na profesorach lwowskich czy na inteligencji wołyńskiej. Nic nie ma na temat tego, że to Niemcy stworzyli de facto tego potwora, jakim był OUN-UPA, z którym kolaborowali – zauważa rozmówca portalu wPolityce.pl.

„Nie ma wątpliwości, że niemieckie władze Wołynia wolały, aby tamtejsi polscy chłopi pracowali na swojej ziemi i dostarczali im żywność, niż trafiali do fabryk zbrojeniowych i bauerów w dalekiej Rzeszy. Wysyłanie Polaków na roboty traktowano jako konieczność. Często dawano zresztą uchodźcom z polskich wiosek wybór. Wcale nie musieli wyjeżdżać do Rzeszy” — możemy przeczytać na 177 stronie książki „Wołyń zdradzony, czyli jak dowództwo AK porzuciło Polaków na pastwę UPA”.

„Nikt nigdy nie policzył, ilu Polaków uratowało życie pod skrzydłami niemieckich garnizonów stacjonujących w miastach Wołynia. Mówimy jednak o dziesiątkach tysięcy ocalonych istnień ludzkich” — napisał na 184 stronie Zychowicz.

Z kolei tytuł rozdziału ze str. 185 brzmi: „Wehrmacht przybywa na odsiecz”.

Z 254 strony możemy dowiedzieć się, że „niemieckie władze zrobiły dla mordowanych przez banderowców wołyńskich Polaków więcej niż Polskie Państwo Podziemne”.

„Dla oficerów AK ważniejsze było pomaganie bolszewikom niż ratowanie rodaków przed banderowskimi siekierami” — czytamy na stronie 323.

A na stronie 428 Zychowicz napisał, że: „niedobitki inteligencji [polskiej na Wołyniu] schroniły się w miastach pod ochronnym parasolem niemieckich garnizonów”.

Każdy, kto ma choćby elementarne wyobrażenie o tym, co działo się w czasie II wojny światowej, musi uznać powyższe stwierdzenia za dyskwalifikujące. A o tym, co działo się na Wołyniu w roku 1943, można przeczytać tutaj:

ARMIA KRAJOWA W OBRONIE POLSKIEJ LUDNOŚCI WOŁYNIA

/wpolityce.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!