Felietony

Konwenanse – rytuały i inne ceregiele – w dobie nieuchronnego terroru ideologicznego

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Skala napięć politycznych między starym (tradycyjnym) porządkiem a tylko umownie nazywanym nowym – pozostającym na tym samym kursie laicyzacji i pasożytnictwa komunistycznego od co najmniej półtora wieku – roznosi się po świecie w wersji permanentnej manipulacji, uzależnionej od kapitału spekulacyjnego (grożącego zablokowaniem płynności wypłat w systemie wypłat gotówkowych na obszarze UE), którego wartość kilkakrotnie przewyższyła już tzw. realny pieniądz, oraz – jako bardziej unormowany co do faktów i społecznego zapotrzebowania – spontaniczny głos zatroskanych obywateli, niesiony i powielany na szerokich forach internetowych, wolnych jak na razie od planowanej cenzury i totalnej inwigilacji.

W polskich warunkach odnosi się to przede wszystkim do stanowienia powszechnie obowiązującego prawa przez parlament RP, który dwoi się i troi nad zastosowanymi wetami prezydenta Dudy, czytając obszerne uzasadnienie tej decyzji, które w jeden dzień zdążyło omieść internetowe portale informacyjne w 73 Rocznicę Powstania Warszawskiego. Wymownym zatem tłem historycznym do tego zagadnienia na wskroś ustrojowego jest Pomnik Małego Powstańca (Dziecko – bohater) przy ul. Podwale u zbiegu z ul. Wąski Dunaj na obrzeżach Starego Miasta, w kierunku Barbakanu i Nowego Miasta, którego poświęcenie i bohaterstwo było odpowiedzią za bezkompromisowe osierocenie i brak współczucia dla najmłodszych ze strony niemieckiego (hitlerowskiego) terroru.

Monument został zaprojektowany w 1946 roku, gdy Jarnuszkiewicz studiował na warszawskiej Akademii Sztyk Pięknych, pracując równocześnie (jako wolontariusz) przy odgruzowywaniu Warszawy. Dziecko – bohater trochę przypomina naszego prezydenta Dudę (harcerza z lat młodości), któremu Opatrzność w dorosłym życiu zrządziła nie mniejszy orzech do zgryzienia. Przemawiając do warszawiaków i kombatantów oraz szerokiej rzeszy widzów przy Pomniku Powstania Warszawskiego na Planu Krasińskich pewnie pomyślał o tym dzielnym chłopcu z karabinem zawieszonym na wysokości bioder, które nie mogło jeszcze w tym wieku mieć dylematu prawicowych lub lewicowych poglądów, dzielących Polaków na tych “dobrych” i tych “złych” przez długie lata powojennych rządów komunistów. Rządy te przyniosą ulgę znacznej części obywateli, zwanych zwyczajowo “towarzyszami”, którym odwieczna zasada przyczynowości pozwali na daleko idącą swobodę programowej aktywności.

Jednak nie sposób jest nie brać pod uwagę tej grubiańskiej powierzchowności, która w dobie dzisiejszego względnego spokoju wymusza na Polakach oddzielenie złych przyzwyczajeń od pożądanej obowiązkowości na rzecz swojej ojczyzny – Polski. Naród, który uniezależnia urzędnika państwowego (sędziego, prokuratora) od odpowiedzialności karnej lub dyscyplinarnej, za wadliwe orzekanie lub zaniechanie w konkretnej sprawie, nadaremnie później topi swoje żale w niezawisłości sędziowskiej oraz w europejskich dyrektywach o praworządności i demokracji. Nie zdoła bowiem skutecznie przeciwstawić się rosnącej agresji i bezprawiu, jeżeli wpierw nie przewidzi skutków swojej potulnej rezygnacji, której przeciwieństwem stał sie ten odważny chłopiec z bronią, nie wyglądający przecież na młodocianego i religijnego dżihadystę. Tylko pokazujący sens bycia niepokonanym w najważniejszej sprawie: w obronie ojczystego kraju przed jego ostatecznym unicestwieniem, broniąc resztkami sił jego wolności i niepodległości, nawet za cenę dziecięcego życia.

Doszukiwanie się teraz akcentów spostrzegawczości po stronie prezydenta Dudy, który wychwycił i zakwestionował nadmierny wpływ Ministra Sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego w proces formowania przyszłego składu Sądu Najwyższego, mija się z celowością takiego wnioskowania. Konstytucyjna norma niezależności i niezawisłości sędziowskiej nie podlega żadnym wpływom czynnika rządowego w samym procesie orzekania sędziego, który powinien w myśl tej zasady być wolny od jakichkolwiek nacisków zewnętrznych. Ale – w drugą stronę – niezależność i niezawisłość tak skalkulowana nie może w żaden sposób negatywnie wpływać i znacząco ograniczać praw podmiotowych obywateli (jak konstytucyjne prawo do sądu), kiedy mnożą się przypadki nieuzasadnionego zwrotu pozwu w powodu błędnej oceny wniosku strony domagającej się np. zwolnienia od opłaty sądowej z powodu trudniej sytuacji majątkowej, nie pozwalającej na udźwigniecie tak wysokiego kosztu (np. 100 tys. zł).

Twierdząc, że organ rządowy mógłby znacząco zachwiać równowagą Konstytucji w zakresie niezależnego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości od władzy wykonawczej, prezydent Duda nie wziął pod uwagę okoliczności, że sam będąc wybranym z woli narodu samodzielnie podejmuje swoje rozstrzygnięcia, pozostawiając niejako na uboczu pilność spraw obywateli. Oznacza to, że obywatele, którzy na niego głosowali nie mają jakiegokolwiek wpływu na jego decyzje choćby w zakresie zawetowanych ustaw o SN i KRS. Zatem jest w stanie zachować zupełną niezależność od swoich wyborców. Czy sędziowie SN, wskazani przez MS-PG, nie mogliby gwarantować konstytucyjnej niezawisłości? skoro funkcja sędziego SN czy NSA objęta jest ustawową niezależnością i przejściem w stan spoczynku, z zachowaniem odpowiednich świadczeń emerytalnych. Argumentacja przeciwna jaką głoszą zwolennicy rozwiązania prezydenckiego, które w najmniejszym stopniu nie uwzględnia także fikcji niezawisłości, bardzo często (a nawet zbyt często) wykorzystywanej przeciwko powszechnemu dobru wymiaru sprawiedliwości, nie spełnia obiektywnego kryterium dbałości o przyszły kształt sądownictwa w Polsce.

Dla praktyków, a nie teoretyków prawa wiodącym w tym procesie zmian ustrojowych powinien być zawsze MS-PG, ponieważ to na nim spoczywa odpowiedzialność polityczna i moralna za trafność i niezawodność podejmowanych rozwiązań. Z tego też powodu składa corocznie przed Sejmem sprawozdanie z działalności wymiaru sprawiedliwości, które musi zatwierdzić Prezes Rady Ministrów.

Antoni Ciszewski

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!