Europa Wiadomości

Komuniści z UE zmuszą kierowców do ponownych egzaminów na prawo jazdy

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Już niedługo zdecydowana większość kierowców będzie musiała od nowa przechodzić kurs i zdawać egzamin na prawo jazdy – informuje portal solidarnosckatolice.pl.

Komuniści z UE zmuszą kierowców do ponownych egzaminów na prawo jazdy. Nad nowymi przepisami w tej sprawie pracuje już tzw. Parlament Europejski. Na zwykłym prawie jazdy kategorii „B” będzie można jeździć wyłącznie małymi samochodami i to nie szybciej niż 110 km na godzinę. Nawet po autostradach.

Politycy w Brukseli nie ustają w wysiłkach, by uszczęśliwić kierowców w UE. Dzięki ich ciężkiej pracy niedługo nie będzie już trzeba głowić się nad tym, czy kupić auto z silnikiem spalinowym, czy z elektrycznym. Sprzedaż tych pierwszych od 2035 roku będzie zakazana. To jednak nie koniec. Europarlamentarzyści postanowili ułatwić nam również decyzję dotycząca tego, jak duży samochód jest dla nas najbardziej odpowiedni.

Komisja Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego pracuje nad nową dyrektywą w sprawie praw jady. Szefowa Komisji, francuska eurodeputowana Karima Delli zgłosiła poprawki do projektu, które – jeśli wejdą w życie – zmuszą zdecydowaną większość kierowców do wyrobienia prawa jazdy nowej kategorii „B+”.

Zgodnie z poprawkami prawo jazdy kategorii „B” ma uprawniać jedynie do jazdy małymi autami o dopuszczalnej masie całkowitej (DMC) nieprzekraczającej 1800 kg. Jak wskazała Delli, chodzi o to, aby ograniczyć liczbę SUV-ów, które jej zdaniem nie są energooszczędne, zużywają więcej paliwa i tym samym emitują większą ilość gazów cieplarnianych. Problem jednak w tym, że DMC to nie waga samego samochodu, ale maksymalna masa pojazdu z pasażerami i bagażem.

W związku z tym limitu 1800 kg nie będą spełniać nie tylko SUV-y, ale również zdecydowana większość mniejszych aut m.in. popularnych kompaktów, jak np. Opel Astra, Ford Focus, Fiat Tipo czy Kia Ceed.

Europosłowie chcą, aby tylko posiadacze nowej kategorii prawa jazdy „B+” mieli prawo do poruszania się samochodami osobowymi o DMC większej niż 1800 kg. Prawa jazdy kat. „B+” nie będzie można jednak zrobić od razu. Dopuszczone do egzaminu mają być wyłącznie osoby, które ukończyły 21. rok życia i od co najmniej dwóch lat posiadają prawo jazdy kategorii „B”.

Bez prawa jazdy „B+” nie będzie można jeździć szybciej niż 110 km/h. Zdobycie prawa jazdy nowej kategorii podniesie ten limit do 130 km/h, co oznacza, że maksymalną dopuszczalną prędkość np. na polskich autostradach i tak będzie trzeba obniżyć.

Co ciekawe, europosłowie walcząc rzekomo z paliwożernymi SUV-ami, jednocześnie ograniczą możliwość korzystania również z elektrycznych samochodów. Baterie do takich aut są bardzo ciężkie, przez co masa aut elektrycznych jest znacznie wyższa, niż w analogicznych modelach z silnikami spalinowymi. Limit 1800 kg DMC dla prawa jazdy kategorii B spowoduje, że kierowcy legitymujący się tym dokumentem nie będą mogli jeździć większością dostępnych na rynku elektryków.

Spośród pięciu najpopularniejszych samochodów elektrycznych w Polsce według rankingu Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, limit 1800 kg DMC spełnia wyłącznie jeden model: BMW i3. Jest to malutkie miejskie autko, które w bazowej wersji wyposażenia kosztuje niemal 170 tys. zł.

O co więc w tym wszystkim naprawdę chodzi? Wskazówką może tu być inna poprawka do projektu dyrektywy zaproponowana przez Karimę Delli, która dotyczy kursów i egzaminów na prawo jazdy. Według szefowej Komisji Transportu w europarlamencie szkolenie teoretyczne i egzaminy dla przyszłych kierowców powinny obejmować wymogi „dotyczące wiedzy na temat dostępności wyborów w zakresie środków transportu, alternatywnych dla pojazdów prywatnych”.  Innymi słowy już na kursie będzie się wpajać ludziom, że własny samochód jest im niepotrzebny, bo znacznie lepiej jeździć autobusem czy tramwajem.

NASZ KOMENTARZ:  Komuniści z UE dążą do tego, by własne auto stało się luksusem dla nielicznych. Zwykli ludzie mają chodzi na piechotę lub jeździć zbiorkomem, a na wsiach – furmankami. Oczywiście jeśli również nie zostaną zakazane z uwagi na prawa “osób zwierzęcych”. Wszystko wskazuje na to, że lewactwo cofnie nas do epoki kamienia łupanego i to już w ciągu najbliższych 15 lat.

Polecamy również: Protest przeciwko nagrodzie dla antypolskiego filmu żydówki Holland

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!