Świat Wiadomości

Kolejny pucz wojskowy w Afryce. Tym razem chodzi o Gabon

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Prezydent Gabonu Ali Bongo Ondimba został osadzony w areszcie domowym, a jeden z jego synów został aresztowany pod zarzutem „zdrady”. Dziś rano grupa oficerów gabońskiej armii ogłosiła przejęcie władzy w tym środkowoafrykańskim kraju.

Kolejny pucz wojskowy w Afryce. Tym razem chodzi o Gabon. Prezydent Ali Bongo znajduje się w areszcie domowym pod opieką rodziny i lekarzy – ogłosili autorzy zamachu stanu w specjalnym telewizyjnym oświadczeniu. Jednocześnie w stolicy kraju Libreville tłumy mieszkańców wyszło na ulicę, by świętować obalenie prezydenta oskarżanego o sfałszowanie sobotnich, dyzmokratycznych wyborów.

W porannym wystąpieniu telewizyjnym oficerowie wojska gabońskiego ogłosili przejęcie władzy i zapewnili, że reprezentują wszystkie siły bezpieczeństwa. Poinformowali również, że granice państwowe będą zamknięte do odwołania, a instytucje państwowe zostają rozwiązane – poinformowało BBC.

Wojskowi powiedzieli, że unieważniają wyniki sobotnich wyborów, w których zwycięzcą ogłoszono prezydenta Ali Bongo. -W imieniu ludu Gabonu postanowiliśmy bronić pokoju poprzez położenie kresu obecnej władzy – oświadczyli na antenie telewizji. Oficerowie podkreślili, że reprezentują całe krajowe siły zbrojne. –Granice zostały zamknięte, instytucje państwowe – rozwiązane, a wyniki wyborów – unieważnione – stwierdzili.

Zgodnie z informacją przekazaną przez krajową komisję wyborczą na prezydenta Bongo, który walczył o trzecią kadencję, padło ponad 64 proc. głosów. Jego główny rywal Albert Ondo Ossa zdobył poparcie 30 proc. wyborców.

Gabon jest, głównie dzięki ropie naftowej, jednym z najbogatszych krajów w Afryce pod względem PKB na mieszkańca. Ze względu na bogatą faunę i florę nazywany jest “Edenem Afryki”. Jednak kraj ma trudności z przełożeniem bogactwa swoich zasobów na wzrost sprzyjający gospodarczy, sprzyjający gobaceniu się wszystkich mieszkańców. Jedna trzecia jego obywateli żyje poniżej progu ubóstwa.

Albert Ondo Ossa obiecywał “odepchnąć” od władzy przez urnę wyborczą prezydenta i jego klikę – Gabońską Partię Demokratyczną (PDG). Twierdził, że położy kres “dynastii Bongo”, trzymającej władzę w kraju od ponad 55 lat, którą oskarżał o złe rządy, korupcję i wysługiwanie się “mocarstwom kolonialnym z Europy”.

Przypomnijmy, że w sobotni wieczór rząd Gabonu wprowadził godzinę policyjną i odciął dostęp do internetu po zamknięciu lokali wyborczych podczas wyborów prezydenckich, parlamentarnych i lokalnych. Celem tych działań było rzekome “zapobieganie szerzeniu nawoływań do przemocy”.

W wyborach prezydenckich rywalizowało ze sobą 14 kandydatów. Prawie 850 tys. zarejestrowanych wyborców z około 2,3 mln mieszkańców Gabonu wybierało również posłów do parlamentu i radnych władz lokalnych, wszyscy oni byli na jednej karcie do głosowania.

Zwracano uwagę na chaos podczas głosowania. Wiele lokali wyborczych zostało otwartych z opóźnieniem z powodu braku dostawy kart do głosowania na czas lub też nie otwarto ich wcale.

Wybory w Gabonie odbywały się pod nieobecność zagranicznych mediów, którym odmówiono akredytacji lub wjazdu do kraju, a także bez międzynarodowych obserwatorów.

To właśnie w takich okolicznościach, po władzę sięgnęli wojskowi. Co więcej, maja oni poparcie prostego ludu, podbonie jak puczyści z Nigru.

NASZ KOMENTARZ: Wygląda na to, że mamy ostatnio do czynienia z afrykańską “wiosną ludów”. Po Burkina Faso, Mali i Nigrze, doszło do obalenia dyzmokratów w Gabonie. Wspólną cechą rządzących tam polityków dyzmokratycznych, było wysługiwanie się Zachodowi oraz to, że puczyści pozytywnie podchodzą do Rosji. Może to sugerować kto stał lub zaledwie po cichu wspierał kolejne zamachy stanu.

Polecamy również: Pabianice: kolejny wypadek z udziałem pijanego, ukraińskiego przesiedleńca

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!