Felietony

Jak zniewolić naród polski „lisim swędem”?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Zacznijmy na początku od czegoś prostego – od psiego swędu. Wyrażenie to zazwyczaj odnosi się do czegoś prostego do wykonania lub w kontekście szczęśliwego trafu. I tak – w  odniesieniu do czegoś prostego do wykonania oznacza: bez bólu, bez przeszkód, bez trudności, bez trudu, bez wysiłku, bezboleśnie, bezproblemowo, gładko, jak po maśle, jak po mydle, jak po sznurku, jak z płatka, lekko, łatwiutko, łatwo, nietrudno, prosto, swobodnie, śpiewająco, z łatwością, z palcem w nosie; w kontekście szczęśliwego trafu: cudem, dziwnym przypadkiem, dziwnym trafem, fuksem, niespodziewanie, przypadkiem, przypadkowo, szczęśliwym przypadkiem, szczęśliwym trafem. Są to jak widać i  słychać oczywiście synonimy tego określenia.

Ponieważ życie idzie do przodu, a rzeczywistość wokół nas nabiera coraz do nowych barw i  dźwięków, dlatego zmieńmy cokolwiek i w tym względzie – zaczniemy stosować inną wersję tego wyrażenia, którego modyfikacja wymuszona jest z powodu np. mocno przerośniętej agresji dziennikarskiej, znanego skądinąd dziennikarza (Nomen omen) Tomasza Lisa (kojarzonego z TVP, Polsatem, TVN, Wprost, Newsweek Polska, a ostatnio z Radio TOK FM), wymierzonej przeciwko aktualnym przedstawicielom narodu polskiego zasiadającym w polskim parlamencie oraz rządowi Beaty Szydło (a dokładnie partii Jarosława Kaczyńskiego Prawo i Sprawiedliwość). Wiadomo nie od dziś, że ów dziennikarz (ulubieniec popkultury masowej, związanej z  lewicowo-liberalną awangardą polityczną, pookrągłostołową z lat 90.) od ostatnich wyborów prezydenckich oraz parlamentarnych dwoi się i troi, aby jak najskuteczniej zohydzić wizerunek polityczny swoich oponentów, by w możliwie najszybszy (i  nawet najboleśniejszy) sposób dokonać przewrotu społecznego – a to wszystko po to, aby paskudy i wredny Kaczor czym prędzej zniknął ze sceny politycznej dla dobra i przyszłości Polski.

Przysłuchując się audycji radiowej w Poranku Radia TOK FM, z udziałem owego mówcy, można było usłyszeć następującą dygresję: ” Bilans tych ostatnich 20  miesięcy jest przerażający. Porównanie do  września 1939 jest według mnie nie na  miejscu, ponieważ we  wrześniu mieliśmy do  czynienia z  miażdżącą przewagą wroga, natomiast Wojsko Polskie biło się na  wszystkich frontach. My  pospacerowaliśmy sobie na  bardzo przemiłych demonstracjach. Każdy z  góry wiedział, że  żadna z  tych demonstracji nie przyniesie  nic.”

Co więcej, dziennikarz Lis nie omieszkał odwołać się – w swoim stylu oczywiście – do pewnych symbolicznych aluzji typu: “Jeśli to  jest społeczny opór w  40-milionowym państwie w  momencie, kiedy demontuje się największe osiągnięcia tego narodu od  300 lat, to  ja  bardzo dziękuję za  takie społeczeństwo  obywatelskie.”

Na pierwszy rzut oka temat dyskusji radiowej niczym szczególnym nie wyróżniał się od podobnych mu, gdzie ów dziennikarz za każdym razem usiłuje dowieść swoich racji, nadużywając wręcz buńczucznego hasła “Majdan”, kojarzonego jako żywo z Majdanem ukraińskim. Jednak zastanawiające nie było to, dlaczego jest tak zdeterminowany, naburmuszony i  niewdzięczny w swojej opinii. O wiele ciekawszym zagadnieniem okazało się, w jakim celu stosuje zamienniki pojęciowe odwołujące się do bohaterstwa polskiego żołnierza z pierwszych dni września 39. i dlaczego z takim pietyzmem uwydatnia populację Polski pod kątem Jej osiągnięć na przestrzeni ostatnich trzech wieków, wiedząc, że okres ten to jedno wielkie pasmo porażek, z nielicznymi tylko wyjątkami sukcesu militarnego jakim niewątpliwie była Bitwa Warszawska (1920) i względnie spokojny okres przedwojenny II  Rzeczypospolitej. Być może redaktor Lis uznał, że już czas na nową narrację historyczną, aby Polacy powoli zaczęli dostrzegać wyjątkowo szczęśliwy okres prosperity narodu jakim był czas rozbiorów (1771-1995), niewola porozbiorowa (1795-1918), pożoga wojenna (1939-1945), rządy komunistów (1945-1989), rządy postkomunistów i liberałów (1989-2015).

By dobrze zapamiętać ten dzień dziennikarskiej szarży Tomasza Lisa na źle pojmowane przez Polaków “społeczeństwo obywatelskie”, warto może sparafrazować wspomniane wcześniej wyrażenie dotyczące czegoś łatwego do wykonania lub szczęśliwego trafu. Zamiast udomowionej formy “psim swędem”, spróbujmy pojechać po całości “lisim swędem”. Jak wiemy, nie tylko wilka ciągnie do lasu. Lisa też. Nie dlatego że natura ma swoje prawa; dla ludzi jak i leśnych czworonogów to też o wiele większy obszar żerowania, tylko w innej nieco skali potrzeb. A rudemu nie wszystko idzie przecież tak gładko – inaczej nie sprawiałby wrażenia takiego fajtłapy krążącego po okolicy z nadmiaru wolnego czasu.

Skojarzenia z pospolitym lisem (rodzaju Vuples) w  tym przypadku nie są przypadkowe, jak nieprzypadkowa jest wyszukiwarka internetowa o  nawie Firefox. W  odróżnieniu do pierwotnej wersji działania: bez przeszkód, bez trudności, bez trudu, bez wysiłku… itd., parafraza oryginału nasuwa następujące synonimy, w sensie czegoś tym razem trudnego do wykonania: pod górę, z  mozołem, niecierpliwie, bez zbędnej zwłoki, natychmiast, bez protestu, szybko, dynamicznie, bez pytań, bez zastanowienia, bez opamiętania; w kontekście nieszczęśliwego trafu: cudów nie ma, cudotwórcą nikt nie jest, biednemu zawsze wiatr w  oczy, święci garnków nie lepią, sorki – taki mamy klimat… itd.

Korzystając z okazji, że przy lesie jesteśmy – to może warto przypomnieć sobie rzadko już opowiadaną bajkę o Kotku i Kogutku. Właśnie, Kotek znał przebiegłość Liska i dlatego napominał Kogutka by nikomu nie otwierał, kiedy będzie sam w domu. No cóż, bajka jak to bajka ma zawsze swoje ukryte sekrety – a sekretem było to, aby zachować powściągliwość od łakomstwa. To z tego m. in. powodu Kogutkowi się nie powiodło. Ale zanim Kogutek przegrał swoje życie, Kotek nie raz Liskowi złoił skórę.

Oby tylko potencjał emocji dziennikarskiej u T. Lisa nie stracił na wigorze, bo wtedy trzeba będzie mimo wszystko (pospołu) ugryźć się w język.

Antoni Ciszewski

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!