Wiadomości

Hiszpanie, którzy nurkowali w Zatoce Gdańskiej, szukali ładunku wyrzuconego ze statku?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

– Hiszpanie, którzy nurkowali w Zatoce Gdańskiej, prawdopodobnie szukali ładunku wyrzuconego ze statku – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Tomasz Ołdziejewski. Bursztynnik dementuje historię, że obecność Hiszpanów “to było poławianie bursztynu”.

W tej sprawie jest jeszcze inny ważny fakt – nurkowanie hiszpańskich gości odbywało się w rejonie planowanej budowy pływającego gazoportu. Czy zdarzenie mogłoby zostać potraktowane jako tzw. szkodnictwo gospodarcze.

W nocy z soboty na niedzielę ratownicy rozpoczęli poszukiwania tonącej jednostki wzdłuż Wyspy Sobieszewskiej aż do rejonu Westerplatte – to ok. 10-kilometrowy fragment wybrzeża na Zatoce Gdańskiej. Początkowo służby miały sygnał o tonącej barce. Później okazało się, że chodzi o czterometrową motorówkę. Poszukiwania jednostki trwały godzinę. Motorówka znajdowała się ok. 2,7 mil morskich (ok. 5 km) na północ od Górek Zachodnich, na jej pokładzie było trzech obywateli Hiszpanii, którzy od co najmniej sześciu godzin nurkowali w rejonie ich odnalezienia.

– Policjanci wstępnie ustalili, że łódź nie była wyposażona w podstawowe elementy gwarantujące bezpieczeństwo m.in. w oświetlenie nawigacyjne, środki łączności oraz w środki ratunkowe. Ponadto Funkcjonariusze ustalili, że załoga łodzi m.in. nie miała uprawnień do prowadzenia tej jednostki oraz nie uzyskała zgody na nurkowanie. Policjanci w związku z tym zdarzeniem sporządzili dokumentację, która została już przekazana do Kapitanatu Portu Gdańsk – wyjaśniała w niedzielę podkomisarz Karina Kamińska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku

Obywatele Hiszpanii byli lekko wychłodzeni, ale nie wymagali hospitalizacji. Z nieoficjalnych informacji, podawanych przez lokalne media wynika, że Hiszpanie mieli utrzymywać, ze nurkowanie odbywa się w celu poszukiwania bursztynu. Ponadto opuścili już Polskę, a ich numery telefonów nie odpowiadają.

– Trudno mi się odnieść do nieoficjalnych informacji podawanych w lokalnych mediach. Mogę zapewnić, że trzej mężczyźni zostali wylegitymowani, są nam znani z imienia i nazwiska – mówi dla portalu PolskieRadio24.pl kom. Karina Kamińska.

Z tezą przedstawioną rzekomo przez Hiszpanów mówiącą o poławianiu bursztynu rozprawia się bursztyniarz i bursztynnik, Tomasz Ołdziejewski. Był pierwszym w Polsce poławiaczem bursztynu, który wykorzystał światło UV.

– Hiszpanie, którzy nurkowali na Zatoce Gdańska, prawdopodobnie szukali ładunku wyrzuconego ze statku. Nurkowanie nocą w takich warunkach po bursztyn kompletnie nie ma sensu. To nie był połów bursztynu. Nawet używając lamp UV, a także lasera emitującego światło UV jest to technicznie niemożliwe. Pod wodą następuje jego mocne rozproszenie. Lampa działa na długość ok. 80 cm, laser nieco więcej, ale spektrum tego światła jest nieco inne. Użycie lasera wymaga rozwiązania takiego problemu, jak odpowiednia moc zasilania. Nie zauważyłem, by na tej jednostce był taki sprzęt – mówi portalowi PolskieRadio24.pl, Tomasz Ołdziejewski.

Oświetlenie UV sprawia, że bursztyn po zmroku odbija światło białe, dzięki czemu łatwo jest odróżnić go od pozostałego materiału wyrzuconego przez morze. Zdaniem Ołdziejewskiego, by znaleźć bursztyn metodą nurkowania trzeba mieć sporo szczęścia. Woda z dużym falowaniem podnosi rumowisko i na dnie niewiele widać. Ponadto bursztyn jest cięższy od wody i zalega na dnie często pod kilkucentymetrowa warstwą rumowiska. – Dużo łatwiej poławia się bursztyn z brzegu, z plaży – dodaje.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!