Felietony

Fenomen Fallaci

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Dzisiejsze media trawione są potężnym kryzysem, ich degrengolada jest tak wielka,   iż stają się często orężem w społeczno-politycznych sporach, a nie źródłem wiarygodnych informacji. Głównym mankamentem  „czwartej władzy” jest z pewnością nadprodukcja wiadomości  determinująca tworzenie chaosu i zamętu w głowach odbiorców. Stwierdzenia te nie stanowią zapewne nowości, ale warto by od czasu do czasu wybrzmiały. Brakuje też dziennikarzy umiejących zachować równowagę między posiadaniem własnych poglądów,  a bezstronnym podejściem do wszystkich rozmówców. W obrębie medialnym dosyć zaskakującym zjawiskiem jest darzenie nadmierną estymą polityków, którzy powinni uzasadniać swoje działania, a tymczasem  traktowani są z nadmierną wręcz pobłażliwością.

Kiedy zdaje się, że poziom obecnego dziennikarstwa uległ znaczącemu obniżeniu, warto odkurzyć przeszłość i wziąć na warsztat przykład kobiety, która sztuce swej profesji oddała się bez reszty, a kolana  znaczących  postaci minionych czasów uginały się pod ciężarem jej ogromnej erudycji i twardym sposobem prowadzenia dysput. Kreśląc portret Oriany Fallaci przywołujemy ostatnie lata świetności starej szkoły prowadzenia rozmów. Wywiady tej znanej Włoszki  obecnie wydają się być czymś anachronicznym i przebrzmiałym, ale zarazem niedoścignionym oraz niezrozumiałym. Bowiem Oriana każdy swój wywiad traktowała jako swoistą wojnę, podczas której starała się za wszelką cenę  wydobyć z interlokutora jego prawdziwe oblicze lub (jeśli według dziennikarki na to zasługiwał) powolnie burzyć nieskazitelny marmur okalający dany autorytet. Jej perfekcjonizm i profesjonalizm budziły podziw, a zarazem lęk, bo jak inaczej wytłumaczyć dlaczego w słowne szranki nie stanęli z nią chociażby prezydent USA Gerald Ford czy jugosłowiański dyktator Josip Broz Tito?  Jednocześnie sposób podejścia Fallaci do zawodu może być drogowskazem i wyznacznikiem poziomu, do którego świat medialny powinien zmierzać. Rozmowy z włoską dziennikarką odbywały się jedynie kilkakrotnie w ciągu roku,  a sama Oriana akcentowała, iż  przeprowadza je tylko z ludźmi ją interesującymi. Przygotowywała się do nich sumienie wieloma miesiącami, a same spotkania podzielone były niekiedy na kilka dni. Dziś media głównego nurtu serwują nam typową dziennikarską kalkę, która wypełniona jest całkowitą omnipotencją formy nad treścią. W żaden sposób nie odsłania się kulisów charakteru rozmówców, a pytania opiewają w jałowość i banalność. Kilkudziesięciominutowe polemiki wyparły niemal całkowicie klasyczne wielogodzinne dywagacje. Niestety oczekiwania jakie niesie ze sobą kultura masowa są jednoznaczne i nieprędko ulegną zmianie, toteż warto choć trochę przybliżyć rys postaci, która złotymi zgłoskami wpisała się w annały dziennikarstwa jako mistrzyni zadawania celnych pytań i mężna kobieta niebojąca się ryzykować nawet własnym życiem.

Oriana Fallaci urodziła się w prostej rodzinie, jednak już od najmłodszych lat natchniona przez swojego ojca, który nie posiadał formalnego wykształcenia, ale był nałogowym czytelnikiem, zamarzyła o wielkiej karierze pisarsko-dziennikarskiej. Jej droga wyłożona została wieloma trudnościami takimi jak  nie najlepsza znajomość angielskiego, mikra postura czy problemy zdrowotne. Jednak dzięki swej pracowitości przezwyciężyła owe niedogodności i przebiła się na piedestał w świecie medialnym. Do historii przeszedł z pewnością wywiad z irańskim imamem Ajatollahem Chomeinim. Niewielu zdaje sobie sprawę, iż do spotkania doszło tylko w wyniku ostrej krytyki, jaką w stronę poprzednika tego muzułmańskiego przywódcy Rezy Pahlawiego kierowała Fallaci . Kobieta z przysłowiowego zachodu w islamskim kraju wcale nie miała łatwo. Mimo specjalnego zaproszenia już od pierwszych chwil zmagała  się z kontrowersyjnymi zwyczajami tamtejszej kultury. Dość powiedzieć, że  poczynić musiała ogromne starania, by w ogóle móc się ostrzyc, bo mężczyzna nie powinien ścinać  włosów płci przeciwnej, była zobligowana do zawarcia czasowego małżeństwa, a także przeżyła wielogodzinne „męczarnie” w drodze do rezydencji Chomeiniego. Kiedy tam dotarła rozmowa toczyła się w napiętej atmosferze, której kulminacyjnym momentem było okrutne zadrwienie z Włoszki. Islamski przywódca artykułował, że czador, który Fallaci włożyła jest przeznaczony wyłącznie dla młodych i porządnych kobiet, dając tym samym do zrozumienia, co naprawdę o niej sądzi. W tamtym momencie ujawnił się żywiołowy temperament autorki wielu książek . Rzuciła Ajatollahowi chustę pod nogi, taki gest mógł kosztować ją życie. Jednak nieustępliwość i racjonalna ocena sytuacji zwyciężyły. Co ciekawe syn szacha poprzysiągł na Koran, iż jego ojciec dokończy następnego dnia udzielać wywiadu.

To nie jedyny smaczek wart zaakcentowania jeśli chodzi o karierę Oriany. Żadna siła nie była zdolna bowiem złagodzić konfrontacyjnego podejścia Fallaci do wybranych interlokutorów. Na własnej skórze odczuł to etiopski cesarz Hajle Syllasje, który nakazał wyprowadzić Włoszkę , gdy zapytała go czy lęka się  śmierci. Dosadne pytania i trafianie w czuły punkt słownych oponentów stanowiły z pewnością domenę urodzonej w latach trzydziestych dziennikarki. Jednym z najlepszych przykładów uwidaczniających tę tezę jest słynne zdanie amerykańskiego polityka i dyplomaty Henry’ego Kissingera, który stwierdził, iż w obrębie płaszczyzny politycznej czuje się jak samotny kowboj zaprowadzający porządek. Nieopatrznie wypowiedziane porównanie na zawsze przylgnęło do niego i nadało mu łatkę komika. Jednak repertuar ekscentryków, dyktatorów, władców, sławnych postaci podejmujących Orianę Fallaci jest znacznie szerszy. Mowa tu między innymi o Kaddafim, Kennedym czy Faruku Kadumim, a nawet Lechu Wałęsie. Można więc śmiało skonstatować, że Fallaci dyskutowała z najpotężniejszymi i najbardziej wpływowymi postaciami drugiej połowy XX wieku. Swój światopogląd klasyfikowała jako chrześcijański ateizm, gdyż mimo braku wiary niezwykle ceniła sobie fundamenty, na których ukonstytuowała się europejska cywilizacja. Co powszechnie wiadome należała do zagorzałych krytyków islamu.  Sądziła, że muzułmanie nie mogą ulec asymilacji, ponieważ kierujący nimi dżihad oraz wrogi mieszkańcom starego kontynentu ekstremizm determinują przyszłe konflikty między wyznawcami Allacha a mieszkańcami państw zachodnich. Jej poglądy w tej kwestii wyostrzyły się po zamachu na World Trade Center 11 września 2001.  Swoje ostatnie lata życia poświęciła napisaniu trzech książek dotykających wątku krytyki islamskiego radykalizmu. Już kilka miesięcy po tragicznych wydarzeniach w Stanach Zjednoczonych ukazała się  „Wściekłość i duma” szeroko komentowana w publicznej debacie. Trzy lata później wydane zostały kolejne dwie pozycje „Siła rozumu” oraz  „ Wywiad z samą sobą. Apokalipsa” Mimo dużej krytyki i oskarżeń o tendencyjność  i demagogię Oriana nigdy nie zmieniła swojego podejścia do zagrażającego Europie dżihadu. Zmarła w 2006 roku we Florencji. To oczywiście tylko najważniejsze i wybiórcze fakty rzucające nieco światła na tę zasłużoną dla dziennikarskiego świata postać. Każdy kto spełnia się w pokrewnej do niej profesji sam powinien wybrać jakie postawy i elementy warsztatu Fallaci chciałby wpleść do własnej wizji uprawiania tego zawodu. W obliczu obserwowalnego zdewaluowania się świata mediów pozostaje ona jednak  wzorem  i symbolem tego co przeszłe, ale niepowtarzalne i wartościowe.

Paweł Szyller

 

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!