W Kairze uroczyście podpisano dziś umowę pomiędzy Arabską Republiką Egiptu a Republiką Grecji o wyznaczeniu wyłącznej strefy ekonomicznej. Chodzi o wody, którymi wcześniej podzieliły się Turcja i Libia, zawierając analogiczną umowę…
جانب من مراسم توقيع اتفاق حول تعيين المنطقة الاقتصادية الخالصة بين جمهورية مصر العربية وجمهورية اليونان pic.twitter.com/RGd8DdeMtu
— Egypt MFA Spokesperson (@MfaEgypt) August 6, 2020
To – oczywiście – wyzwanie rzucone Erdoganowi. Jak będzie jego odpowiedź?
جانب من مراسم توقيع اتفاق حول تعيين المنطقة الاقتصادية الخالصة بين جمهورية مصر العربية وجمهورية اليونان. pic.twitter.com/wcTURCSz2J
— Egypt MFA Spokesperson (@MfaEgypt) August 6, 2020
Prezydent Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi kilkakrotnie w ostatnim czasie groził interwencją wojskową w Libii, jeśliby siły protureckie przekroczyły „czerwoną linię”, którą – jak stwierdził – wyznaczają Syrta i Al- Dżufra.
– Bądźcie gotowi bronić interesów narodowych Egiptu zarówno w kraju, jak i poza jego granicami, jeśli będzie to konieczne – zwrócił się do żołnierzy as-Sisi, wizytując 20 czerwca wojska stacjonujące w pobliżu granicy z Libią,
– Armia egipska jest jedną z najsilniejszych armii w regionie, ale jest armią racjonalną. Nikomu nie zagraża – dodał prezydent Egiptu który w libijskiej wojnie domowej konsekwentnie wspiera dowodzoną przez feldmarszałka Chalifę Haftara Libijską Armię Narodową (LNA), której to – odkąd do wojny włączyła się aktywnie Turcja – wiodło się coraz gorzej.
14 lipca rezydujący w Tobruku parlament libijski podjął uchwałę, w której wyraził zgodę na egipską interwencję wojskową. Wezwał on w nim do podjęcia „wspólnych wysiłków obu bratnich narodów” w celu „pokonania najeźdźcy”. W uchwale podkreślono, że wojska egipskie „mają prawo interweniować w celu ochrony libijskiego i egipskiego bezpieczeństwa narodowego”, jeśli Kair uzna, iż jest to konieczne w związku „zagrożeniem bezpieczeństwa obu krajów”.
20 lipca zgodę na wysłanie wojsk do Libii, by tam broniły egipskiego bezpieczeństwa, wyraził parlament egipski.
Kilka dni później doszło do gwałtownego wzrostu napięcia w relacjach turecko-greckich. Napięcie sięgnęło zenitu, gdy turecki statek badawczy „Oruç Reis”, eskortowany przez tureckie okręty wojenne, obrał kurs w pobliże greckiej wyspy Kastelorizo. Tam rozpoczął poszukiwanie złóż gazu. Skłoniło to Grecję do postawienia swych sił zbrojnych w stan gotowości bojowej.
Liczne okręty tureckiej marynarki wojennej przystąpiły do patrolowania wód na Morzu Egejskim i we wschodniej części Morza Śródziemnego, na południe od greckich wysp Rodos i Kreta. W morze wypłynęło również wiele okrętów greckiej marynarki wojennej. Ostatecznie, między innymi za sprawą mediacji Angeli Merkel, konflikt udało się załagodzić, a Turcja wycofała okręty oraz statek badawczy „Oruç Reis” ze spornego akwenu.
„Poczekamy chwilę, aby być konstruktywnym” – powiedział Ibrahim Kalin, rzecznik prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, przy czym jak wynika z informacji przekazanej przez polityków hiszpańskich, Turcja wstrzymała poszukiwanie gazu na okres miesiąca.
I oto w takich to okolicznościach Grecja zawarła umowę z Egiptem, dzieląc się wodami Morza Śródziemnego…
Ο χάρτης οριοθέτησης ΑΟΖ μεταξύ Ελλάδας και Αιγύπτου pic.twitter.com/LeO6cZ00OG
— Apostolos Mangiriadis (@amangiriadis) August 6, 2020
W tym kontekście warto przypomnieć artykuł z lutego br.:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!