22 lipca młoda kobieta zgłosiła się do urzędu imigracyjnego w komendzie policji w Reggio, aby złożyć wniosek o zezwolenie na pobyt we Włoszech, poślubiwszy wcześniej, a dokładnie w dniu 5 lipca, obywatela Italii. Ale podczas rutynowych badań coś poszło nie tak: na podstawie porównania odcisków palców w bazie danych wygenerowano kod należący do mężczyzny urodzonego w Brazylii w 1982 r.
Tak więc agenci zbadali sprawę i odkryli, że kobieta, będąc jeszcze mężczyzną, został/została wydalony/wydalona z Włoch na podstawie nakazu deportacji wydanego 27 grudnia 2018 r. przez prefekta Padwy. 22 stycznia odleciał/odleciała z lotniska Milan Malpensa do San Paolo, mając zakaz wjazdu na terytorium Włoch przez trzy lata.
Nie minęło pół roku, a mężczyzna, tyle że jako kobieta, do tego zamężna, znów stanął/stanęła na włoskiej ziemi. Policjanci uznali, że choć nakaz deportacyjny wydany został na mężczyznę, a teraz mają do czynienia z kobietą, uznali ciągłość osobową i zakuli delikwenta/delikwentkę w kajdanki.
/ilrestodelcarlino.it /
Przeczytaj również:
Wspieraj niezależne wydawnictwo:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
