Felietony

Dekompozycja w rządzie i w opozycji

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Kiedy umarł Józef Piłsudski, który – podobnie jak dzisiaj prezes Jarosław Kaczyński – piastował nie przewidziane przez konstytucje stanowisko Naczelnika Państwa – w obozie sanacyjnym dały się zauważyć objawy tak zwanej „dekompozycji”. Objawiła się ona m.in. w postaci „grupy belwederskiej” i „zamkowej”, których wpływy przekładały się następnie poprzez rozbudowywany biurokratyczny aparat państwa aż do samego dołu. Prezes Kaczyński wprawdzie nie tylko żyje, ale jest pełen wigoru i planów na przyszłość (szkoda, że wśród tych planów nie ma małżeństwa z Julią Tymoszenko, które zapoczątkowałoby dynastię zapewniającą Polsce panowanie od morza do morza – ale cóż; nie ma rzeczy doskonałych), jednak mimo to objawy dekompozycji w obozie rządowym są widoczne gołym okiem. Wystąpiły one również w opozycji, nie tylko w postaci wyłonienia się z Platformy Obywatelskiej grupy „Europejskich Demokratów” z człowiekiem o zszarpanych nerwach, czyli panem prof. Stefanem Niesiołowskim, który – o ile mi wiadomo – jako jedyny z posłów uzyskał w niezawisłym sądzie wyrok wskazujący, że nie ma ubeckich protektorów – ale również w postaci nowego koła poselskiego „Republikanie”, do którego akces złożyły trzy Wielce Czcigodne posłanki: Magdalena Błeńska i Anna Siarkowska, które w tym celu wystąpiły z klubu Kukiz`15, a do których dołączyła wcześniej już „niezrzeszona” Wielce Czcigodna Małgorzata Janowska.

Klub poselski Kukiz`15 trochę przypomina Arkę Noego w tym sensie, że można tam spotkać każdy gatunek polityczny, chociaż niekoniecznie w parze, co siłą rzeczy musi rodzić rozmaite napięcia – tym większe, że właśnie odeszły stamtąd dwie panie posłanki. Ten eklektyczny charakter klub Kukiz`15 zachowuje od samego początku, to znaczy – gdy Wielce Czcigodny Paweł Kukiz zaprezentował się opinii publicznej jako surowy krytyk „systemu” i kandydat „antysystemowy”. Ponieważ zarówno w naszym nieszczęśliwym kraju, jak również w USA narasta nieufność do „klasy próżniaczej”, to „antystemowość” wytwarza znaczna siłę nośną, która zapewniła Wielce Czcigodnemu Pawłowi Kukizowi wyborczy sukces. Ale – jak powiedziałem jeszcze w roku 2015 – jeśli panu Kukizowi uda się na czoło antysystemowej fali, która wyniosła go tak wysoko, nałożyć jakiś sensowny program polityczny, to może być trwałym, a co więcej – nawet pożytecznym elementem naszej politycznej sceny. Jeśli nie – to będzie jak meteor, który efektownie błysnął i zgasł. Objawy dekompozycji w postaci odchodzenia parlamentarzystów z klubu mogą być początkiem jego końca. W tej sytuacji pewne nadzieje wzbudza okoliczność, że w kole poselskim Europejscy Demokraci są sami posłowie rodzaju męskiego, podczas gdy w nowy kole Republikanie są sami posłowie rodzaju żeńskiego. Gdyby obydwa koła się połączyły, mogłyby się rozmnażać, co otwierałoby przed opozycją parlamentarną nowe perspektywy. Dekompozycja w obozie rządowym to inna sprawa. Jej nasilone objawy skłaniają do postawienia pytania, czy pojawiły się one tylko na tle rywalizacji o podział obecnych i przyszłych łupów, czy też są one również następstwem mobilizacji uśpionej dotąd agentury dla potrzeb kolejnej kombinacji operacyjnej, która ma na celu doprowadzenie do przesilenia politycznego w Polsce.

Stanisław Michalkiewicz

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!