Felietony

Czy władzom uda się zdusić największy od kilkudziesięciu lat strajk w Iranie?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Służby oraz pracodawcy starają się wszelkimi sposobami doprowadzić do zdławienia strajku, prowadząc swoistą wojnę psychologiczna ze strajkującymi. Trwają więc starania, by doprowadzić do wzmocnienia podziałów między robotnikami kontraktowymi a resztą załogi, szerzone są pogłoski o możliwości spacyfikowania strajku, mają miejsce masowe zwolnienia, blokowane są dostawy żywności i napojów strajkującym przebywającym w obozach. „Będziemy kontynuować strajk” – powiedział jeden ze strajkujących pracowników w Assaluyeh. „Potrzebują nas. Muszą podnieść nasze pensje i przywrócić do pracy zwolnionych pracowników” – dodał.

Przypomnijmy, wszystko zaczęło się 19 czerwca, dzień po wyborach, które stały pod znakiem rekordowo niskiej frekwencji i ogromnej liczby głosów nieważnych. Najpierw zastrajkowali pracownicy kontraktowi koncernu naftowego Farab z siedzibą w Assaluyeh, w ostanie Buszehr. W kolejnych dniach akcja rozprzestrzeniła się na inne zakłady. Strajk generalny pracowników kontraktowych sektora naftowo-gazowego, objął ponad 70 centrów naftowych w ośmiu prowincjach kraju i biorą w nim udział tysiące pracowników.

Kolejne zakłady dołączają do strajku w Iranie

Podobnie jak to ma miejsce w innych miejscach, w Assaluyeh, gdzie wszystko się zaczęło, setki strajkujących robotników otrzymało wypowiedzenia.

„Praktycznie stworzyli sytuację, w której nie można zostać w obozie. Woda jest odcięta. Musimy kupować wodę mineralną po 4500 tomanów za butelkę. Jedzenie musimy kupować sami, mydła nie mamy. Internet nie działa od kilku dni. Telefon nie ma zasięgu przez kilka godzin dziennie” – opowiadał strajkujący robotnik w Assaluyeh.

Większość z 12.000 robotników w Assaluyeh przyłączyła się do strajku. Wykonawcy zmuszają robotników do opuszczenia obozów w ramach skoordynowanej akcji. Pracownik z Assaluyeh mówił: „Te same nieliczne osoby, które przyszły do ​​pracy z jakiejś firmy, już nie chodzą do pracy. Niektóre firmy zostały całkowicie zamknięte, a nawet ochroniarz zrezygnował.”

Rafineria Asaluyeh 7 odmówiła karmienia strajkujących pracowników, którzy pozostali w obozach. W ostatnich dniach setki pracowników zostało zmuszonych do płacenia za żywność, a siły bezpieczeństwa odcięły pracownikom wodę, zablokowano dostawy artykułów higienicznych, w tym mydła, do obozów. Pracownicy mieszkający w grupach co najmniej 10-osobowych w niehigienicznych pomieszczeniach w obozach są pozostawieni bez wody i urządzeń sanitarnych w śmiertelnym upale i nie mają pieniędzy na zakup żywności i wody.

Strajkujący robotnicy zapowiedzieli, że się nie poddadzą. Uważają, że ich płace powinny rosnąć w takim samym tempie, w jakim rośnie inflacja. Żądają także poprawy warunków pracy i większej liczby dni wolnych.

Pojawiły się przy tym pogłoski, że strajk jest inspirowany przez ludzi związanych ze Strażnikami Rewolucji Islamskiej, którzy chcą doprowadzić branżę do bankructwa i przejąć ją za bezcen. Pracownicy z Assaluyeh też słyszeli te pogłoski.

„Dla nas nie ma znaczenia, kto jest wykonawcą. Za coraz cięższą pracę, dostajemy coraz mniej pieniędzy. Robimy tu za mięso i ktokolwiek przyjdzie, upiecze nas. Nie ma dla nas znaczenia, czy ktoś chce przejąć projekty od jednego wykonawcy, a przekazać je drugiemu” – powiedział uczestnik strajku.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!