Felietony

Czy rząd RP wyciągnie lekcję z dzisiejszej porażki?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Tę bitwę przegraliśmy. Polityka zagraniczna to nie poker.

Polska poniosła dzisiaj prestiżową porażkę na arenie międzynarodowej. Nie jest to jakiś ewenement, to samo spotkało parę lat temu Wielką Brytanię, kiedy próbowała zablokować wybór Jeana Claude’a Junckera – na Przewodniczącego Komisji Europejskiej. Niemniej fakt jest faktem: ewidentnie dziś przegraliśmy.

Gdy pojawiła się informacja o wysunięciu przez Polskę kandydatury Jacka Saryusz Wolskiego na to stanowisko, było to posunięcie na tyle odważne, że wydawało się, iż muszą za tym stać jakieś mocne argumenty (np. wspólne ustalenia z Grupą Wyszehradzką). Okazało się to jednak pokerową zagrywką bez pokrycia. Stracił na tym autorytet Rzeczypospolitej Polskiej w Unii i wśród naszych wyszehradzkich partnerów.

Obojętnie jakie były motywacje ludzi odpowiedzianych za tę akcję, duża część Polaków zinterpretuje ją zapewne jako polityczną zemstę na Donaldzie Tusku. Da to też nową nadzieję ludziom, którzy pozytywnie oceniają unijne interwencje w wewnętrzne sprawy Polski. Dlatego sądzę, że to największa porażka obecnego rządu i obozu rządzącego, od początku jego istnienia, z której należy wyciągnąć wnioski – również personalne.

Polityka polska nie może sobie pozwolić no kolejne tego typu błędy.

– napisał na Facebooku były wicewojewoda śląski Piotr Spyra.

Trudno się z tym nie zgodzić. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej poniósł dziś prestiżową porażkę. I wcale nie chodzi tu o to, że Donald Tusk, wbrew woli polskiego rządu, wybrany został na drugą kadencję. Tego wszak należało się spodziewać. Donald Tusk występował tu jako kandydat niemiecki, a chyba każdy ma świadomość tego, że to Niemcy rządzą dziś Unią Europejską, a instytucje unijne stanowią jedynie fasadę. Stanowisko przewodniczącego RE też tak naprawdę nic nie znaczy, więc w całym tym starciu chodziło jedynie o wskazanie Polsce miejsca w szeregu. I to się zasadniczo Niemcom udało.

Zupełnie niepotrzebnie rząd RP zaangażował cały swój autorytet w niewiele tak naprawdę znaczącą operację, której celem było zablokowanie kandydatury Donalda Tuska, nie mając przy tym żadnych atutów w ręku. Wystarczyło jedynie zadeklarować, iż Tusk poparcia polskiego rządu nie otrzyma, co jest oczywiste – i do tego się ograniczyć – podkreślając przy tym na każdym kroku, jak niewiele znaczące są to wybory i ewentualnie sondując, czy ktoś nie byłby gotów wystawić kontrkandydata, mającego realne szanse, by przynajmniej powalczyć z niemieckim kandydatem. Wystawienie Jacka Saryusza – Wolskiego i towarzyszące temu buńczuczne zapowiedzi okazały się hucpą, która naraziła na szwank pozycję międzynarodową Polski.

– Trzeba to przeanalizować, jak te mechanizmy funkcjonowały. Bo wiele decyzji było podejmowanych w kuluarach, poza nami. Chcemy wiedzieć – jakimi instrumentami, szantażami czy naciskami posługiwano się, by wystąpić przeciw naszemu kandydatowi, a za Donaldem Tuskiem – powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski.

Tyle że na tym właśnie polega sztuka dyplomacji – prowadzi się ją w zaciszu gabinetów, a nie na wiecach.

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!