Mający się ku końcowi rok 2020 obfitował w ważne wydarzenia, które w dłuższej perspektywie mogą okazać się brzemienne w skutki, przy czym wcale nie mam tu na myśli tego, co w sposób szczególny przykuwało uwagę opinii publicznej, jak pandemia wywołana przez koronawirusa, ale ekspansję dwóch wizji świata, które skutecznie unicestwiają cywilizacyjny dorobek Europy. Z jednej strony jest to postępująca dekadencja, która zresztą trawi społeczeństwa nie tylko Europy, ale także Ameryki Północnej oraz azjatyckiej części Rosji, Chin, Japonii i Korei Południowej, z drugiej zaś – przeżywający renesans islam.
Większość Polaków przekonana jest, że dopiero co zakończona wojna, którą stoczył turecki Azerbejdżan z chrześcijańską Armenią, to rzecz rozgrywająca się gdzieś bardzo daleko, która nas w żaden sposób nie dotyczy. Nic bardziej błędnego. Bo co takiego sprawiło, że Armenia, która niespełna trzy dekady temu odniosła nad Azerbejdżanem spektakularne zwycięstwo, teraz została wręcz zmiażdżona? Otóż układ sił w regionie zmienił się w międzyczasie diametralnie. Dość powiedzieć, że ludność Armenii skurczyła się w tym okresie o kilkaset tysięcy osób, podczas gdy ludność Azerbejdżanu wrosła o prawie 3 miliony.
Nie wojny i kataklizmy bowiem, ale przemiany kulturowe skutkujące upadkiem moralnym i kryzysem demograficznym sprawiły, iż Europa stała się dziś łatwym łupem dla muzułmanów. Procesy, które do tego doprowadziły, zapoczątkowane zostały w czasach dość odległych, przy czym stopniowo, z pokolenia na pokolenie, nabierały one rozpędu. Europejczycy są dziś rozbrojeni, przede wszystkim jednak moralnie. Zupełnie inaczej rzecz się ma z muzułmanami. Czy więc Europa padnie łupem muzułmanów?
Zachęcam do nabycia nowego numeru magazynu Magna Polonia:
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!