Wiadomości

Ciąg dalszy afery z rzekomym „hologramem” Węglarczyka

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

„Fragmenty materiałów procesowych przygotowanych przez zewnętrzną kancelarię prawną, dotyczące stosowania technologii deep fake, w żadnej mierze nie oddają stanu faktycznego i zostały sformułowane bez zgody RASP” – deklaruje zagraniczny właściciel portalu Onet.pl w „uzupełnieniu” porannego oświadczenia. Spółka informuje również o konsekwencjach, jakie wyciągnęła wobec reprezentujących ją prawników.

„Wszelkie informacje, że Onet stosuje technologie deep fake są nieprawdziwe, a rozpowszechnianie ich spotka się ze zdecydowaną reakcją ze strony Wydawnictwa” – czytamy w uzupełnieniu oświadczenia, które opublikowało Ringier Axel Springer Polska.

Jak dodano, „w żadnej mierze nie oddają oddają stanu faktycznego i zostały sformułowane bez zgody RASP” fragmenty materiałów procesowych, dotyczące stosowania technologii deep fake, które przygotować miała zewnętrzna kancelaria.

„Kancelaria prawna, która dotychczas prowadziła tę sprawę, została od niej odsunięta. Rozważane jest wyciągnięcie dalszych konsekwencji” – napisano.

Słowa te są uzupełnieniem oświadczenia, które RASP wydało dziś rano. „Oświadczamy, iż żaden z prawników Ringier Axel Springer Polska nie twierdził, że Onet stosuje technologię deep fake” – informowała spółka.

Chodzi o wywiad z 7 października, który prowadził Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny portalu Onet.pl. Jego rozmówcą był Jacek Ozdoba, obecnie wiceminister klimatu. Rozmowa była dość burzliwa. Dyskutowano o rzekomej aferze hejterskiej w resorcie sprawiedliwości.

Jak się okazuje – o czym informował portal wPolityce.pl – prawnicy dziennikarza Onetu w odpowiedzi na pisma procesowe twierdzili, że wywiad przeprowadzał ktoś inny, a Węglarczyk, którego widać na nagraniu, „jest hologramem nałożonym za pomocą technologii deep fake”.

„Bartosz Węglarczyk nie brał udziału w nagraniu spornego materiału filmowego. Jego wizerunek został nałożony, właśnie dzięki zastosowaniu deep fake, na inną osobę, która w tym czasie znajdowała się w studiu nagrań. Tym samym to nie Bartosz Węglarczyk dopuścił się rzekomego naruszenia dóbr osobistych powoda” – czytamy w uzasadnieniu prawników, które opublikował portal.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!