Felietony

Cały pogrzeb na nic!

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

“Na nic fortele, na nic fortele; głupi wygrywa, mądry ginie!” – lamentował w duchu pan Zagłoba, idąc z husarzami do ataku. Wygląda nas to, że te same słowa mógłłby za nim powtórzyć pan prezydent Andrzej Duda. Co prawda jego fortel był dość prostacki, jak to mówią – szyty grubymi nićmi – toteż nic dziwnego, że ani Nasz Złoty Pan, ani Nasza Złociutka Pani, co to złożyła pani prezydentowi gospodarską wizytę, nie dała się złapać na te plewy. Chodzi oczywiście o – jak powiadają wymowni Francuzi – truc comme ca – polegający na zastapieniu zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego Izbą Odpowiedzialności Zawodowej. Tymczasem niezawiśli sędziowie, co to przez ostatnie 30 lat rozdokazywali się i rozpuścili, jak dziadowskie bicze, żadnej odpowiedzialności zawodowej sobie nie życzą, a poza tym znaczna ich część kolaboruje z Volksdeutsche Partei Donalda Tuska, który, razem z innymi swoimi kolaborantami, obsrywa nasz nieszczęśliwy kraj jak może i gdzie tylko może w nadziei, że wreszcie w Polsce obejmie władzę. “Gdy tylko w Polsce obejmę władzę, szereg  surowych ustaw wprowadzę” – odrażał się Gnom w słynnej “Rozmowie w kartoflarni” ze sławnym ukraińskim poetą Tarasem – a Donald Tusk idzie nawet dalej, bo o ile Gnom odgrażał sie w trybie warunkowym, to Donald Tusk ostatnio złożył nawet publiczne przyrzeczenie, że najbliższe wybory wygra. Ciekawe, czy to sobie sam wykombinował, czy też otrzymał jakieś gwarancje od Naszego Złotego Pana – że tak pokieruje naszą młodą demokracją, by mniej wartościowy naród tubylczy odwrócił się od Naczelnika Państwa i jego gangu, a zakochał się w Donaldu Tusku jako jasnym idolu i udzielił poparcia Volksdeutsche Partei. Ta sędziowska kolaboracja z Volksdeutsche Partei  z punktu widzenia Naszego Mniejszego Sojusznika z Berlina, jest na wagę złota, bo znakomicie mu ułatwia rozgrywanie Polski, a nawet rozprawianie się z nią przy pomocy instytucji Unii Europejskiej, to znaczy – Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, a zwłaszcza – Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, w którym, udrapowani w “śmieszne, średniowieczne łachy”, też zasiadają koledzy-przebierańcy naszych niezawisłych przebierańców. Kruk krukowi łba nie urwie – głosi popularne porzekadło, toteż nic dziwnego, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości ujmuje się za płomiennymi męczennikami praworządności w naszym nieszczęśliwym kraju, a Międzynarodowy Trybunał Praw Człowieków nawet przysądza im stosowne jurgielty. Co prawda muszą je wypłacać podatnicy tubylczy, a nie niemieccy – no ale to chyba zrozumiałe. Jeszcze tego brakowało, żeby niemieccy podatnicy futrowali polskich płomiennych męczenników praworządności. Wystarczy, że pozawalają im się wyżalić i wypłakać.

I kiedy pan prezydent i jego dwór w rosnącym napięciu oczekiwał efektu swojego – jak mniemał – fortelu – pani Vera Jurowa, którą przeciwko naszemu nieszczęśliwemu krajowi nakręciła jeszcze Nasza Złota Pani, właśnie wylała panu prezydentowi na głowę kubeł zimnej wody. Powiedziała  w  Parlamencie Europejskim, że “ustawa Dudy” – jak potocznie ludzie nazywają fortel pana prezydenta – nie spełnia kamieni milowych planu naprawczego. Tymczasem właśnie od skrupulatnego wypełniania “kamieni milowych”, to znaczy – zobowiązań, jakie rząd “dobrej zmiany” przyjął na siebie gwoli udelektowania Niemiec – zależy odblokowanie pieniędzy, jakimi Unia Europejska wymachuje Polsce przed nosem. Nawiasem mówiąc, na odblokowaniu forsy rzecz się nie kończy, bo przecież przebierańcy z Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości naliczają Polsce karę w wysokości miliona euro dziennie. Suma tych kar przekroczyła już miliard złotych i końca temu nie widać, bo ustawa swoją drogą, a Izba Dyscyplinarna podobnież “orzeka” jak gdyby nigdy nic. Jak mówiłem wcześniej, na wywieszeniu jednej białej flagi się nie skończy i prezydent Dduda będzie wywieszał je w takim tempie, w  jakim, według żydowskiej anegdoty, zmieniał koszule Najjaśniejszy Pan: wkłada koszulę i zdejmuje, wkłada – i zdejmuje… Na nic się zdały również umizgi pana premiera Morawieckiego, który dopuścił sobie do głowy, że jak zgodzi się na likwidację górnictwa węgla kamiennego w Polsce, to Niemcy dadzą nam spokój. Ale nie z Niemcami takie numery! Putin rozgrywa Ukrainę artyleryjskimi nawałami, a u nas żadne nawały nie są potrzebne, bo wystarczy starannie wyselekcjonować kilku, no niechby nawet kilkunastu Umiłowanych Przywódców i niezawisłych pożytecznych idiotów, którzy sami Polskę dla Niemiec rozegrają bez żadnej artylerii i innych hałasów.

Bo Niemcy nie są w ciemię bici, jak nasi dygnitarze. To jest państwo poważne i kiedy u nas prezydent Kaczyński ratyfikował traktat lizboński bez zastrzeżeń, to w Nieczech przebiegało to inaczej. Najpierw bawarski poseł do Bundestsagu złożył skargę do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, że traktat jest sprzeczny z konstytucją RFN. Trybunał wprawdzie orzekł, że traktat lizboński sprzeczny z konstytucją RFN nie jest – ale uzależnił pozwolenie niemieckiemu prezydentowi na jego ratyfikację od uprzedniego uchwalenia ustawy, według której żadne prawo nie może wejść w życie na terytorium RFN bez uprzedniej zgody połączonych izb parlamentu: Bundestagu i Bundesratu. I tak się stało. Oznaczało to, że Niemcy mogą forsować na terenie UE jakieś prawo, które potem wejdzie w życie we wszystkich bantustanach – a w Niemczech nie. No i teraz, kiedy do umowy koalicyjnej trzech partii tworzących aktualny niemiecki rząd, został wpisany program budowy w Europie państwa federalnego, czyli IV Rzeszy, objawiły się praktyczne skutki tamtego posunięcia. Oto na forum europejskim Niemcy, ku uciesze naszych mikrocefali, napuszczonych przez pierwszorzędnych fachowców od duraczenia na “ratowanie planety”, forsują odstąpienie od samochodów spalinowych. I pewnie tak będzie we wszystkich bantustanach – z wyjątkiem Niemiec, gdzie właśnie podnoszą się głosy, żeby od tego odstąpić. Ale to przecież zrozumiałe; kucharz sobie nie gotuje, żołnierz sobie nie wojuje, a w naszą propagandę, to mają wierzyć inni, ale przecież nie my!

Tymczasem pan prezydent Duda po raz kolejny zmarnował okazję nie tylko by przedstawić prezydentowi Bidenowi, że jeśli chce wzmacniać wschodnią flankę NATO, to niech USA sfinansują uzbrojenie 200 tysięcy dodatkowych żołnierzy, o których ma zostać powiększona nasza niezwyciężona armia, oraz – żeby USA, wykorzystując okoliczność, że pod pretekstem wojny na Ukrainie wzięły całą Europę za mordę, wymusiły na Niemczech, by odstąpiły od hybrydowej wojny, jaką przeciwko Polsce, jak nie pod pretekstem “demokracji”, to pod pretekstem “praworządności”, prowadzą od stycznia 2016 roku do dnia dzisiejszego. Ale i my sami też jesteśmy winni, że pozwalamy Naczelnikowi Państwa narzucać nam takich nieśmiałych osobników na prezydentów.

Stanisław Michalkiewicz

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!