Meirivone Rocha Moraes z Brazylii wyszła za mąż. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jej wybranek jest… szmacianą kukłą. Na tym nie koniec, ponieważ „małżeństwo” doczekało się nawet „dziecka”, a kobieta transmitowała swój „poród” w sieci.
Wszystko zaczęło się, kiedy kobieta poskarżyła się matce na brak partnera do tańca. W odpowiedzi matka zapoznała 37-latkę z Marcelo. Choć jest to dość nietypowy mężczyzna, od pierwszych chwil przypadł Brazylijce do gustu. – Kiedy moja mama stworzyła Marcelo i po raz pierwszy mi go przedstawiła, zakochałam się w nim. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy pojawił się w moim życiu i wszystko nabrało sensu — mówiła Moraes, w rozmowie z brazylijskimi mediami.
To, że jej wybranek jest szmacianą lalką, wyprodukowaną przez przyszłą „teściową”, nie przeszkodziło parze wziąć ślubu, a nawet zorganizować wesela na 250 osób. Później wybrali się w podróż poślubną do Rio de Janeiro. Z miodowego miesiąca kobieta wróciła… „w ciąży”. Urodziła syna, a „poród” transmitowała nawet w sieci. Malec to wykapany tatuś, jest bowiem szmacianą lalką. Kukiełkowy maluch w czerwcu skończył rok. Moraes wypowiada się o mężu niemalże w samych superlatywach.
– Marcelo to człowiek, którego zawsze pragnęłam w swoim życiu. Życie małżeńskie z nim jest cudowne. Nie walczy ze mną, nie kłóci się i po prostu mnie rozumie. Jest wspaniałym i wiernym mężem. Zazdroszczą mi tego wszystkie kobiety — mówiła w rozmowie z mediami Brazylijka.
Moraes przyznaje jednak, że jej ukochany ma również pewną wadę. Jest nią lenistwo. – W ogóle nie pracuje — podsumowała kobieta.
/Polsat News, wpolityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!