Bitwa rozpoczęła się 9 kwietnia. Polskie jednostki otrzymały zadanie oskrzydlenia obrońców od północy, tymczasem siły V Armii Amerykańskiej miały za zadanie zaatakować Bolonię od południowego zachodu. Polacy musieli walczyć w bardzo trudnych warunkach, forsowali rzeki Senio i Santerno okalające miasto i ścierali się z wrogiem broniącym się zaciekle w betonowych bunkrach.
– Byliśmy uzbrojeni tak samo dobrze, jak Niemcy, z tym, że po naszej stronie była słuszność sprawy, chęć odwetu za to, co Niemcy robili u nas w kraju, za mordowanie niewinnych ludzi – wspominał uczestnik walk w audycji Leokadii Sieragowskiej.
Bitwa była bardzo krwawa i chaotyczna. Przed natarciem Amerykanie omyłkowo zbombardowali Dywizjon Artylerii Przeciwpancernej, powodując w nim duże straty, co wspominał uczestnik walk, kapitan Tadeusz Pruski:
– Ja się dziwię, że ci chłopcy jeszcze poszli do natarcia – mówił żołnierz.
Trwające blisko 2 tygodnie oblężenie miasta zakończyło się sukcesem. 9 Batalion Strzelców Karpackich otrzymał miano “bolońskiego”. Polskie oddziały były pierwszymi, które wkroczyły do Bolonii. Amerykanie i Brytyjczycy weszli do miasta dwie godziny później. Polaków entuzjastycznie witali mieszkańcy, którzy machali biało-czerwonymi flagami: w barwach Polski i Bolonii.
Przełamanie obrony miasta i oskrzydlenie wojsk niemieckich miało decydujący wpływ na dalszy ciąg kampanii włoskiej. Zamknięcie w bolońskim pierścieniu żołnierzy Wehrmachtu uniemożliwiło im wycofanie się na linię rzeki Pad, gdzie przygotowywana była kolejna linia obrony. Zdobycie miasta Polacy okupili śmiercią 300 i ranami 600 polskich żołnierzy. Zwycięstwo było tym bardziej gorzkie, że odniesiono je już po konferencji jałtańskiej, która przypieczętowywała los powojennej Polski.
/polskieradio.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!