Białorusini pokazali, czym jest siła społeczeństwa obywatelskiego. Dzięki pospolitemu ruszeniu obywateli, ruiny zamku w Krewie, gdzie ponad 630 lat temu dokonało się dzieło mające wpływ na dzieje Europy, zostaną odbudowane.
Krewo to jedno z najważniejszych miejsc w historii Polski, Białorusi, Litwy. W obliczu zagrożenia jakie dla Polski i Litwy stwarzał na przełomie XIV i XV wieku zakon krzyżacki, w murach zamku w roku 1385 podpisano akt Unii Krewskiej, regulujący stosunek Korony Królestwa Polskiego z Wielkim Księstwem Litewskim, w wyniku rok później Litwę włączono do Królestwa Polskiego.
Rekonstrukcja zamku w Krewie, rozpoczęła się w zeszłym roku pod ścisłym nadzorem historyków z Akademii Nauk Republiki Białoruś. Zderzyli się oni jednak z nieoczekiwanym problemem. Zabrakło kamieni do odbudowy murów i wież.
Kiedy informacja o problemach rekonstruktorów dotarła do działacza społecznego Gleba Labadzenko, zainicjował on w sieci akcję „Kamienie dla Krewa”. Reakcja społeczeństwa była nieoczekiwana. Pewnie wpływ na odzew Białorusinów miał autorytet inicjatora, który jest organizatorem sprawnie działającego od 2014 roku na całej Białorusi cyklu kursów języka białoruskiego dla Białorusinów „Mowynanowa”.
Bez względu na motyw darczyńców, w ciągu tygodnia zebrano środki na 20 ciężarówek tego budulca. Na wezwanie odpowiedzieli też ludzie, którzy własnym transportem przywozili kamienie.
„Za pozyskane fundusze, począwszy od poniedziałku, każdego dnia pod zamek zostanie dowiezione 10-20 ton kamieni. Prawdopodobnie tego wystarczy, aby budowlańcy ukończyli zaplanowany na ten rok zachodni mur, – pisze Labadzenko. – W przyszłym roku przyznano finansowanie państwowe, w którym są środki na kamienie. Ale będziemy trzymać rękę na pulsie na bieżąco – i jeśli to konieczne, znowu się zmobilizujemy. Aby odbudować wszystkie mury zamku, potrzebna jest setki ton kamieni. Dlatego prawdopodobnie, trzeba nam będzie jeszcze się przyłączyć do akcji. Ogólnie rzecz biorąc, to jest siła społeczeństwa obywatelskiego: wczoraj przekazaliśmy pieniądze, a dziś kamienie przyjechały do zamku, i praca poszła dalej! – pisze Labadzenko.
Chętni do przyłączenia się do akcji, mogą skontaktowanie się z Glebem, pisząc na adres: [email protected].
„Kto zechce przywieźć do Krewa kilka głazów – napiszcie, podpowiem skąd wziąć, by z daleka nie wieźć. – Pomyśl tylko: przyjedziesz kiedyś do Krewa, pod odbudowany zamek z wnukami, i opowiesz im: w tych murach są też moje kamienie”.
Zamek budowany jest w znacznym stopniu z kamienia, jego ruiny szczególnie mocno ucierpiały w trakcie I wojny światowej. W jednej ze zrujnowanych wież zamku można zobaczyć wystające zbrojenia żelazne i płyty betonowe. W toku działań wojennych zamek znalazł się we władaniu Niemców. Żeby rozbić nieprzyjaciela, rosyjska artyleria ostrzeliwała zamek. Na czele rosyjskich wojsk na tamtym odcinku frontu stał dowódca zachodniego frontu generał Denikin – w przyszłości słynny dowódca Białej Gwardii.
Zamek w Krewie był poddany pracom konserwatorskim w okresie gdy ziemie te należały do II Rzeczypospolitej.
W dwudziestoleciu międzywojennym, gdy Krewo leżało w granicach Polski, władze polskie rozpoczęły tam prace konserwatorskie.
/znadniemna.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!