Wiadomości

Atak na policyjne posterunki w Czeczenii. Kadyrow pokazał synowi zwłoki napastników

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Trzech napastników zaatakowało w Czeczenii dwa posterunki policji.

Dwóch z nich zostało zlikwidowanych w obławie żołnierzy sił specjalnych, los trzeciego pozostaje nieznany. Na miejsce zdarzenia przybył Ramzan Kadyrow wraz z 15-letnim synem, którzy osobiście oglądali zwłoki zabitych.

W ubiegły poniedziałek, 27 marca, doszło do ataku na posterunek czeczeńskiej policji na granicy z Inguszetią. Posterunek został zaatakowany przy użyciu broni palnej przez trzech napastników, którzy następnie zaczęli uciekać w głąb Czeczenii. W strzelaninie został ranny co najmniej jeden z policjantów. Na chwilę obecną nie wiadomo nic na temat tożsamości napastników. Do sieci trafiły jednak nagrania, na których zarejestrowano odgłosy strzelaniny czy uszkodzenia zaatakowanego budynku posterunku.

Napastnicy przemieścili się do miejscowości Gudermes, oddalonej o ok. 100 km od granicy z Inguszetią. W ślad za nimi zorganizowano pościg, który trwał aż kilkanaście godzin. W Gudermes doszło do kolejnego ataku na policyjny posterunek. Napastnicy, którzy następnie skryli się w jednym z budynków, zostali otoczeni przez żołnierzy sił specjalnych. Wywiązała się strzelanina, w trakcie której napastnicy obrzucili szturmujących żołnierzy granatami. Ostatecznie dwóch z trzech napastników zostało zabitych, los trzeciego pozostaje nieznany.

Na miejsce strzelaniny w Gudermes przybył osobiście przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow, któremu towarzyszył jego nastoletni syn Adam. Do sieci trafiły nagrania, na których czeczeńscy żołnierze w obecności Kadyrowa i jego syna wyciągają z budynku zwłoki zabitych.

Następnie żołnierze obnażyli zwłoki, ściągając z nich spodnie. Wszystko wskazuje na to, że chcieli w ten sposób zbezcześcić ciała sprawców ataku. „Analitycy zauważają, że początkowo władze Czeczenii zapewniały, że »operacja« w Gudermes nie miała nic wspólnego z atakiem na granicy z Inguszetii. Dopiero Kadyrow, który na miejscu pojawił się kilka godzin po zlikwidowaniu napastników, miał przyznać, że działania miały miejsce, jednak zaprzeczył on, by »miały coś wspólnego z atakiem na służby i władze«” – uzupełnia portal Interia.

/wprost.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!