Felietony

Archeolog: budowniczowie piramidy w Gizie w Egipcie używali m.in. naczyń przywiezionych z Libanu

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Robotnicy, którzy wznosili jedną z królewskich piramid na płaskowyżu Giza w Egipcie, używali na co dzień nie tylko naczyń ceramicznych wypalonych na miejscu, ale też takich sprowadzonych aż z Libanu – ustaliła dr hab. Anna Wodzińska z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Około 4,5 tysiąca lat temu w południowo-wschodniej części płaskowyżu Giza mieszkały tysiące robotników, nadzorców i rzemieślników, zaangażowanych w budowę piramidy dla faraona Mykerinosa. Piramida Mykerinosa to najmniejsza z trzech piramid wzniesionych dla faraonów na tej nekropolii. Mykerinos był wnukiem słynnego Cheopsa – twórcy największej egipskiej piramidy, która również znajduje się w Gizie.

Pozostałości osady budowniczych archeolodzy badają od 30 lat. W tego typu wykopaliskach oprócz pozostałości architektury odkrywane są też fragmenty naczyń ceramicznych. Dużą ich część, znalezionych na terenie wspomnianej osady, przeanalizowała dr hab. Anna Wodzińska z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Z jej wieloletnich badań wynika, że większość używanych tam naczyń wytworzono lokalnie. Wśród licznych fragmentów naczyń archeolog wypatrzyła jednak takie, które zdecydowanie się odróżniały.

“Są to skorupy po naczyniach wykonanych w staranny sposób. Dzięki analizom specjalistycznym wykorzystanego surowca okazało się, że nie był on lokalny, co oznacza, że naczynia były importowane” – mówi PAP Wodzińska. Ustalono, że wykonano je na terenie Libanu, skąd trafiły do Egiptu. Użyta glina była pozyskana z wychodni między Trypolisem a Bejrutem. Naczynia te miały baniasty brzusiec i dość wąski wylew. Ich charakterystyczną cechą była powierzchnia, gładzona za pomocą narzędzia podobnego do grzebienia. W efekcie ściany pokryte były wieloma odciśniętymi, równoległymi kreskami.

Już nawet w początkowej fazie istnienia cywilizacji egipskiej 5 tys. lat temu faraonowie sprowadzali z Libanu liczne surowce i produkty, zapewne drogą morską. Najbardziej cenione były rosnące tam cedry – drzewa wykorzystywane przede wszystkim do budowy statków. Powszechne w Egipcie drewno palmowe czy sykomorowe nie mogło być użyte do tego typu przedsięwzięcia.

“Z kolei w naczyniach, również tych odkrytych w Gizie, sprowadzano do Egiptu zapewne oliwę z oliwek, żywice, wino czy olej cedrowy” – wylicza dr hab. Wodzińska.

Co ciekawe, archeolodzy odkryli fragmenty tych skorup w tej części osady, w której znajdowały się wieloosobowe sale, gdzie mogli sypiać najmniej wykwalifikowani robotnicy – a nie np. w kwartale zamieszkanym przez nadzorców czy bardziej wyspecjalizowany personel. Czy oznacza to, że budowniczowie piramid byli zaopatrywani w tak ekskluzywne dobra i raczyli się specjałami z odległych krain? Zdaniem badaczki sytuacja wyglądała inaczej.

“Tego typu produkty trafiały do wyższych urzędników i osób bardziej majętnych. Po zużyciu zawartego produktu – oleju czy wina – pojemniki uzyskiwały nowe życie. Trafiały do drugiego obiegu, stąd ich obecność wśród najniżej wykwalifikowanej siły roboczej. Były to po prostu świetnie wykonane naczynia, które mogły służyć do różnych codziennych celów” – opowiada dr hab. Wodzińska.

Naczynia sprowadzone z Libanu były też umieszczane w komorach grobowych grobowców wielmożów w Gizie w czasach, w których władali Cheops, Chefren i Mykerinos. Zapewne w momencie ich złożenia w formie ofiary były one wypełnione produktami z odległego Libanu.

W czasie wykopalisk w mieście budowniczych piramid znaleziono też dość dużo form do wypiekania chleba w kształcie dużych dzwonowatych naczyń. Formy te nie są wykonane estetycznie – mają grube ścianki, a ich powierzchnia została niedbale wykończona. Wykonano je oczywiście lokalnie.

Wyniki analiz naczyń sprowadzonych z Libanu ukazały się w “The Journal of the Council for British Research in the Levant”. Współautorkami publikacji są Karin Sowada i Mary Ownby. Wykopaliska w mieście robotników prowadzone są pod kierunkiem dr. Marka Lehnera.

PAP – Nauka w Polsce
Szymon Zdziebłowski
fot. A. Wodzińska

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!