Wiadomości

Anne Appelbaum wpadła w depresję

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

W głęboką depresję najwyraźniej wpadła żona Radosława Sikorskiego z powodu zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych…

 

„Nie chcę wieszczyć katastrofy. Ale obawiam się nowej rosyjskiej okupacji Europy wschodniej. Obawiam się także nowej rosyjskiej kampanii w celu uzyskania wpływów w Niemczech oraz innych częściach Europy, tak aby polityka na kontynencie stała się mniej demokratyczna. Obawiam się również wojny handlowej oraz prawdziwej militarnej konfrontacji USA z Chinami” – stwierdziła dziennikarka „Washington Post” Anne Applebaum w rozmowie z niemieckim tygodnikiem „Der Spiegel”.

 

Według niej „świat zawsze był niebezpiecznym miejscem”, teraz stał się jednak groźny w inny sposób, bowiem „od chwili zakończenia zimnej wojny się radykalnie zmienił”.

 

„Instytucje, które zachowywały pokój i promowały globalny handel będą słabsze – NATO, UE, NAFTA. Relacje Stanów Zjednoczonych z innymi krajami tez się zmienią. Trump nigdy nie wyciągnął ręki do wszystkich Amerykanów. Nie używa języka jedności, nie próbuje czarować ludzi ani ich przekonać. Dziękuje po prostu tym, którzy na niego głosowali, reszta to dla niego przegrani. […] Atrakcyjność Trumpa dla klasy robotniczej w USA to kwestia kulturowa. Obiecał tym ludziom przywrócić miejsca pracy, które mieli ich ojcowie, a wraz z nimi ten biały, prostszy powojenny świat, gdy Ameryka nie posiadała prawdziwej gospodarczej konkurencji” – tłumaczyła dziennikarka „Washington Post”.

 

Jej zdaniem Trumpowi nie uda się ustanowić w USA dyktaturę. Jednak zwiększy się jej zdaniem „presja na media, na komisje etyki rządu i Kongresu, na służbę cywilną”. Nadto – w jej ocenie – Trump może i czuje sympatię dla Putina, ale nominowani przez niego członkowie rządu nie podzielają jego entuzjazmu.

 

„Nie wiadomo więc co z tego wyniknie, jeśli w ogóle cokolwiek. [….] O wiele bardziej martwi mnie, że osłabnie więź transatlantycka a Europa nie odpowie na żądanie Trumpa, by inwestować więcej we własną obronność. Tymczasem bezpieczeństwo Europy może w przyszłości zależeć od Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i kilku innych krajów” – twierdzi Appelebaum, zaznaczając, że Trump to populista i nacjonalista, który wygrał wybory na fali nostalgii, obiecując ludziom powrót do przeszłości, do świata sprzed ery globalizacji, feminizmu, praw obywatelskich i zmian technologicznych.

 

„To świat lat 50-tych XX wieku. To samo obiecują inni populiści w Europie, choćby Marine Le Pen” – stwierdza Appelbaum.

 

Odpowiedzią na tę nostalgię są, jej zdaniem, nowe liberalne ugrupowania w Europie, jak Ciudadanos w Hiszpanii i Nowoczesna w Polsce, partie, które „usiłują wymyślić liberalizm na nowo”. Petru et Consortes mają zapobiec powstaniu „populistycznej międzynarodówki”, czyli sojuszowi Trumpa z Le Pen, Geertem Wildersem i Nigelem Faragem. Tak więc w jej przekonaniu „demokracja może przetrwać”.

 

„W tym celu nie wystarczy jednak protestować. Trzeba angażować się aktywnie w polityce, w wyborach lokalnych, samemu stać się kandydatami. Wtedy nasze demokracje staną się bardziej żywe. Alternatywą jest koniec demokracji jako takiej” – stwierdziła Applebaum, dając do zrozumienia, że tli się w niej jeszcze jakaś iskierka nadziei.

 

/wpolityce.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!