Wiadomości

Andrzej Poczobut zdrowy, zarzuty wciąż nieznane

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jak poinformowało Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ), adwokatce pozwolono spotkać się z polskim dziennikarzem i członkiem włądz Związku Polaków na Białorusi dopiero dziś, piątego dnia od zatrzymania go w Grodnie.

Według prawniczki, Andrzej Poczobut jest w dobrym stanie fizycznym i psychicznym. Podziękował wszystkim za słowa wsparcia i poprosił o paczkę z przedmiotami potrzebnymi w areszcie – jutro zostanie mu przekazana przez BAŻ. Potwierdziły się informacje, że polski dziennikarz z Grodna jest przetrzymywany w Waładarce, (ciężkim areszcie śledczym przy ulicy Waładarskiego) w Mińsku.

Adwokatka poinformowała, że jej klient wciąż nie usłyszał zarzutów. Wszystko wskazuje jednak na to, że został zatrzymany w ramach sprawy karnej z artykułu o propagowaniu wrogości i rehabilitacji nazizmu.

BAŻ informował jeszcze w czwartek, w dniu zatrzymaniu dziennikarza, że po przewiezieniu do Mińska odbyło się pierwsze przesłuchanie Poczobuta, przeprowadzone bez obecności jego prawniczki.

W czwartek członkowie Zarządu Głównego ZPB – Andrzej Poczobut, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska – zostali zatrzymani przez milicję w związku ze sprawą karną.

Prezes ZPB Andżelika Borys została zatrzymana we wtorek w związku z oskarżeniami o „organizację nielegalnej imprezy masowej”, za jaką władze uznały doroczny jarmark Kaziuki. W środę została za to skazana na 15 dni aresztu.

Cała czwórka została objęta postępowaniem karnym, o którym w czwartek poinformowała Prokuratura Generalna. Dotyczy ono podżegania do nienawiści na tle narodowościowym i „rehabilitacji nazizmu”. Według komunikatu Prokuratury Generalnej chodzi o organizowanie w okresie od 2018 r. „szeregu nielegalnych przedsięwzięć masowych z udziałem niepełnoletnich, w czasie których czczono uczestników band antysowieckich działających w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i po jej zakończeniu”. Według prokuratury działania te miały na celu „rehabilitację nazizmu i usprawiedliwienie ludobójstwa narodu białoruskiego”.

Łamanie wskazanego przez prokuraturę artykułu kodeksu karnego Białorusi (punkt 3 art. 130) grozi karą pozbawienia wolności od 5 do 12 lat. Mówi on o „celowych działaniach, mających na celu podżeganie do wrogości na tle rasowym, narodowościowym, religijnym lub innym tle społecznym”. Chodzi o działania, którym „towarzyszy przemoc” lub które są popełnione przez osoby sprawujące oficjalne funkcje. Przepis dotyczy powyższych działań realizowanych przez grupę osób lub prowadzących do nieumyślnego spowodowania śmierci lub innych ciężkich konsekwencji.

10 marca prokuratura w Brześciu wszczęła sprawę karną wobec tamtejszej działaczki polskiej i dyrektorki szkoły języka polskiego Anny Paniszewej. Również dotyczy ona rzekomej „rehabilitacji nazizmu”. Paniszewa przebywa w areszcie.

W piątek milicja zatrzymała naszego redakcyjnego kolegę i przeszukała jego dom. Następnego dnia na Białoruś wrócił z Ukrainy Aleś Puszkin – trafił na kwarantannę i już pierwszej nocy śledczy i OMON przeszukali dom oraz spustoszyli pracownię malarza.

W sobotę z Pawłem Mażejką widział się adwokat. Przekazał, że dziennikarz jest zdrowy i nie upadł na duchu. Świadkiem w jego sprawie jest redaktorka niezależnego portalu Hrodna.life Iryna Nowik, u której także odbyła się rewizja.

– To sprawa polityczna, a jak w każdej sprawie politycznej nie warto liczyć na logikę, zdrowy rozsądek czy przestrzeganie prawa. Tu obowiązuje rozkaz – mówi żona Pawła Mażejki Iryna Czarniauka. – Gdy nasza córka weszła do domu po rewizji, to było już po północy, zapytała mnie, kiedy tata wróci. Powiedziałam jej, że tatę aresztowali, nielegalnie wsadzili do więzienia źli ludzie. Tata wróci, gdy na Białorusi zwycięży prawo. A czy zwycięży, zależy od nas wszystkich.

/Znadniemna.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!