Wiadomości

Kurdowie protestują przeciwko planom utworzenia tzw. „dużej strefy bezpieczeństwa” na północy Syrii

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Kurdyjskie władze odrzucają ideę tzw. „dużej strefy bezpieczeństwa”, w której znalazłyby się syryjskie miasta i miasteczka, które leżą w niewielkiej odległości od granicy z Turcją.

QAMISHLI – władze kurdyjskie, które kontrolują północno-wschodnią Syrię chcą rozmieszczenia sił międzynarodowych na granicy tureckiej, odrzucając propozycję utworzenia tzw. „dużej strefy bezpieczeństwa”, którą miałaby kontrolować Turcja – powiedział w rozmowie z Agencją Reutera polityk kurdyjski.

Przypomnijmy, że Erdogan domaga się utworzenia w Syrii kolejnej „strefy bezpieczeństwa” – chodzi o pas ciągnący się wzdłuż granicy z Turcją – długości 460 km i szerokości 32 km, leżący na wschodnim brzegu Eufratu. Obecnie tereny te znajdują się pod kontrolą Kurdyjskich Oddziałów Samoobrony (YPG). Erdogan chce, by tereny te przeszły pod kontrolę Turcji.

Fawza Youssef powiedział, że władze kurdyjskie przedstawiły własną propozycję w trakcie rozmów z urzędnikami USA, zwracając jednocześnie uwagę na potrzebę kontynuowania wspólnych wysiłków w walce przeciwko Państwu Islamskiemu, które znajduje się na krawędzi utraty swojej ostatniej enklawy we wschodniej Syrii.

Propozycja rozmieszczenia na granicy tureckiej sił międzynarodowych ma na celu przeciwdziałanie żądaniom Turcji, która domaga się utworzenia „strefy bezpieczeństwa” pod jej kontrolą. Idea ta jest nie do przyjęcia dla głównych syryjskich ugrupowań kurdyjskich, które obawiają się tureckiego ataku.

Kwestia bezpieczeństwa w północnej Syrii związana jest ze spodziewaną w najbliższym czasie ostateczną klęską Państwa Islamskiego w tej części Syrii, gdzie operują Stany Zjednoczone i ich sojusznicy walczący z dżihadystami.

Kurdyjskie władze, główny amerykański partner w Syrii, gdy w grudniu ubiegłego roku prezydent Donald Trump niespodziewanie ogłosił zamiar wycofania wszystkich amerykańskich sił zbrojnych z tego kraju, zażądały od Amerykanów obrony swojego regionu przed Turcją.

Od tego czasu Stany Zjednoczone częściowo wycofały się z zamiaru wycofania wszystkich wojsk, informując o zamiarze pozostawienia 200 żołnierzy w Syrii jako uzupełnienie sił międzynarodowych w sile około 800 do 1500 żołnierzy – europejskich sojuszników, którzy stać na straży przestrzegania bezpieczeństwa w strefie na północnym wschodzie Syrii.

Turcja uważa, że kurdyjska milicja YPG jest ugrupowaniem terrorystycznym, ściśle związanym z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), która od lat 80. toczy wojnę przeciwko Turcji. Ankara, która już kontroluje część północno-zachodniej Syrii, wielokrotnie groziła atakiem na północny wschód, ale obecność sił USA wstrzymuje ją od zrealizowania tych planów.

Tymczasem od dziś niebo nad prowincją Idlib i kantonem Afrin, leżących w północno-zachodniej Syrii, na podstawie porozumienia zawartego z Rosjanami, patrolują tureckie samoloty.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!