Świat Wiadomości

Michał Murgrabia: Dlaczego zginął Charlie Kirk?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Michał Murgrabia: Dlaczego zginął Charlie Kirk?

Informacja o śmierci Charliego Kirka zdążyła już chyba obiec prawie cały glob. Zagorzałego zwolennika Donalda Trumpa oraz twórcę organizacji o nazwie Turning Point USA zamordowano 10 września podczas jego wystąpienia na kampusie Utah Valley University w mieście Orem. Umarł za pewne z powodu wykrwawienia się po postrzale w szyję, który najprawdopodobniej oddano z dachu pobliskiego budynku. Zatrzymano już w tej sprawie Tyler’a Robinsona (22 lata, mormon).

Zabójca miał przyznać się do tego co zrobił przed swoim ojcem, a ten zawiadomił odpowiednie służby. Początkowo Tyler groził, że woli popełnić samobójstwo, niż oddać się w ręce policji. Jego ojciec przez 27 lat pracował jako szeryf w Departamencie Szeryfa Hrabstwa Waszyngton. Do czasu przyjazdu funkcjonariuszy zatrzymał swojego syna i przekonał go, aby oddał się w ręce policji.

Tyler Robinson miał ponoć zradykalizować się w ostatnich latach, a niektórzy wprost mówią, że znalazł się pod wpływem Antify (lewicowej radykalnej bojówki). Zdaje się to znajdować pewne odzwierciedlenie w poszlakach, którymi dysponujemy.

Łuski nabojów, które znaleziono przy broni, pokryte zostały bowiem napisami: “Bella Ciao” (piosenka włoskich komunistów), “Cześć, faszyści! Łapcie” (nad napisem znajdowała się strzałka skierowana ku górze, obok strzałka skierowana w prawą stronę i trzy strzałki skierowane ku dołowi), „Jeśli to czytasz, jesteś gejem LMAO”, czy wreszcie “notices, bulges, OWO, what’s this?”, którego tłumaczenie jest dość niezrozumiałe: „zawiadomienia, wybrzuszenia, OWO, co to jest?”. OWO odnosi się prawdopodobnie do emotikony zaskoczenia i pisane jest raczej jako OwO.

Wizerunek Robinsona został utrwalony na kilku kamerach monitoringu znajdującego się w okolicach kampusu. Na jednym z nagrań widać go jak biegnie po dachu, następnie skacze z niego i oddala się z miejsca morderstwa. W rękach trzyma torbę, w której przypuszczalnie znajduje się broń, z której dokonał zabójstwa. Według doniesień FBI to Mauser 98 kal. 30-06 z przymocowaną lunetą. Broń następnie miał przełożyć do nogawki spodni, co tłumaczyłoby jego dziwny sposób porusza się na dalszym etapie ucieczki.

Robinson usiłował później ukryć broń w pobliskim zagajniku, owijając ją w ciemny ręcznik. Najprawdopodobniej nie działał sam, ponieważ jego współlokator zajrzał do jego komputera i miał zrobić zdjęcia jego rozmowy, w której informował innych jej uczestników o tym, gdzie ukrył broń, jak i o tym, że się przebrał. To dzięki temu FBI szybko odnalazła broń, z której strzelał. Okazało się również, że współlokator Robinsona jest nie tylko transseksualistą, ale także jego partnerem. Lance Twiggs będąc mężczyzną uważa się bowiem za kobietę.

Na tym wątek związany z lewicą się jednak nie kończy. Wśród amerykańskich lewicowych użytkowników X krąży lista konserwatywnych osób, które ich zdanie powinny zostać zabite. Na liście było nazwisko Charliego Kirka. Kto jeszcze się tam znajduje? Andy Ngo, Benny Johnson, Ben Shapiro, Chaya Raichik, Christopher Rufo, Ian Miles Cheong, Jack Posobiec, Matt Walsh, Michael Knowles, Nick Fuentes (zagorzały krytyk Kirka) i Tim Pool.

Pojawiły się również głosy nawołujące do tego, aby zlikwidować pozostałych członków rodziny Kirka, w tym dwójkę jego dzieci i wdowę po nim. Lewica to rak, bo tylko w chorym umyśle może zrodzić się taki pomysł.

FBI nie wyklucza jednoznacznie zaangażowania obcego wywiadu. Ten wątek zdaje się potwierdzać osoba George’a Zinna (żyd), którego zatrzymano zaraz po dokonanym zabójstwie. Początkowo podejrzewano, że to właśnie on strzelał. Skutkiem tego uwaga została skupiona wyłącznie na nim, gdy tym czasem prawdziwy zamachowiec zdołał uciec.

Dziwnym trafem ten sam człowiek był wcześniej świadkiem zamachu z 11 września 2001 r. na wieże World Trade Center, a także został aresztowany za to, że miał przyznać się do podłożenia bomby na trasie maratonu w Salt Lake City i to zaraz po prawdziwym zamachu bombowym, który miał miejsce podczas maratonu w Bostonie.

Był to jednak fałszywy alarm. Jego zamieszanie w trzy tak znaczne wydarzenia to dość niespotykany zbieg okoliczności, a prawdopodobieństwo, że znalazł się na wszystkich tych wydarzeniach przypadkiem jest bliskie zera. Być może Zinn to uśpiony agent Mosadu, który od czasu do czasu dostaje specjalne zadania. Przynajmniej takie sugestie można znaleźć wśród internautów na amerykańskich mediach społecznościowych. Oddajmy im prawo głosu, bo rzecz działa się na ich terenie. Samej roli Zinna niestety, ale nie jesteśmy w stanie jednoznacznie wyjaśnić.

Choć nazwisko zamachowca jest już znane, to prawie nic nie wiemy o jego motywach. O tym kto tak naprawdę stał za zamachem. Czy ktoś go zainspirował lub czy dostawał instrukcje? Gdzie znaleźć jednak odpowiedź na te pytanie? Aby sytuacja stała się nieco bardziej zrozumiała należy sięgnąć do wypowiedzi samego Charliego Kirka. Pod koniec 2023 roku można było zaobserwować coraz śmielsze kontestowanie przez Kirka pewnych kwestii dotyczących przychylnej Izraelowi narracji, serwowanej oczywiście przez żydowskie mass media w USA.

Co więcej, drogi Charliego Kirka i Donalda Trumpa miały się rozejść w okolicach kwietnia tego roku. Jaki był powód? Mieli różne podejście do ścigania antysemityzmu. Charlie Kirk obawiał się, że radykalne represje ze strony administracji Trumpa wobec uniwersytetów i studentów, którzy uczestniczyli w propalestyńskich demonstracjach, rzecz jasna w imię walki z antysemityzmem, naruszają amerykańską „tradycję wolności słowa”.

Kirk nie był w tym odosobniony, ponieważ napięcie w Partii Republikańskiej towarzyszyło wielu jej członkom ze względu na różne sposoby definiowania antysemityzmu, sposobu walki z nim, a także tego jak konkretnie powinno się przejawiać poparcie dla Izraela. Na tym tle dochodziło w partii do naprawdę silnych tarć. Atak na uczelnie i studentów za rzekome popieranie Hamasu i antysemityzm miałoby finalnie doprowadzić do cenzury i karania wszystkiego co się da na podstawie oskarżeń o rasizm, czy antysemityzm.

Kirk obawiał się tego, że cała sprawa pójdzie za daleko, a w przyszłości, gdyby prezydentem został ktoś z Demokratów, ich metody mogłyby wówczas posłużyć do prześladowania Republikanów. Dla polskiego czytelnika, w dwóch słowach, warto zarysować to jak wyglądały represje wobec studentów i uczelni. Około 1400 osób zza granicy skreślono z listy studentów. Zamykano ich zarówno zabierające te osoby z domów, jak i prosto z ulicy.

W trakcie procesów nie było do końca jasne za co byli sądzeni, a często nawet deportowani. Z kolei Harvard, który odmówił zintensyfikowania działań zmierzających w kierunku ścigania studentów i pracowników uczelni za antysemityzm, został pozbawiony milionowych dotacji z budżetu federalnego.

Nie wiadomo kiedy dokładnie i kto, lub co, spowodowało zmianę stanowiska u Kirka. Być może z kimś rozmawiał, coś przeczytał, albo po prostu wiele o tym myślał i połączył kropki. Wyraźną zmianę można było zaobserwować wtedy gdy Kirk publicznie (na swoim profilu na X) skrytykował Davida Friedmana (ambasadora Stanów Zjednoczonych w Izraelu, żyda) za to, że ten zarzucił administracji Trumpa to, że mając znacznie większe możliwości ścigania antysemityzmu w USA nie wykorzystują całego swojego potencjału.

Swoją drogą zdumiewająca to polityka, że ambasador ustawia prezydenta, a nie na odwrót. Ciekawe z czego to wynika? Pytanie pozostawiam otwarte. Friedman opowiada o rzeczach, których my w Polsce nie znamy, a które mogą nas zadziwić, o ile ktoś nie jest zaznajomiony już z wewnętrzną polityką USA.

Friedman komentując działania administracji Trumpa dodaje: „No cóż, wiecie, rządy nie są w stanie zmieniać sposobu myślenia ludzi. To prawda (…) moim zdaniem, większość ludzi, którzy są antysemitami, większość tych ludzi, którzy się tu kręcą… nie zdobędziemy ich serc i umysłów, bo nie mają serc i umysłów. Więc nie ma powodu, by sądzić, że kiedykolwiek ich przekonamy, ale możemy ich deportować, możemy wsadzić do więzienia. Możemy uprzykrzyć im życie. Możemy odciąć im finansowanie, i to właśnie robi administracja Trumpa po raz pierwszy”.

To właśnie z takimi wypowiedziami i działaniami nie zgadzał się Kirk. W odpowiedzi do ambasadora podkreślił, że „Amerykańska tradycja wolności słowa jest naszym dziedzictwem. Nigdy nie powinniśmy się jej pozbywać (…) Pierwsza Poprawka i nasza bezwzględna wolność słowa to jedno z najważniejszych praw Amerykanów, które odróżnia nas od wszystkich innych krajów na świecie. Jedną z głównych obietnic kampanii Trumpa w 2024 roku było przywrócenie i ochrona amerykańskiej wolności słowa”.

W podobnym tonie dyrektor Harvardu – Alan Garber, odpowiedział administracji Trumpa.

Oprócz skonfliktowania się z piewcami ścigania za antysemityzm, Charlie Kirk, w miesiącach poprzedzających jego śmierć, dopominał się również publicznie, aby Departament Sprawiedliwości ujawnił „wszystkie dokumenty dotyczące Epsteina”. Ponadto wyraźnie zaznaczał, że Epstein był powiązany z Mossadem przez osobę Ghislaine Maxwell (jego partnerka i wspólniczka). W swoim programie Charlie Kirk Show mówił także o tym, że jej ojciec – Robert Maxwell, był szpiegiem izraelskiej agencji wywiadowczej.

Zdaniem Kirka rolą Epsteina „było szantażowanie jak największej możliwej ilości wpływowych osób”. Podkreślał, że „nie jest to tylko spekulacja”, a sam Epstein „odegrał kluczową rolę w trwającej przez dekady operacji szantażowania najpotężniejszych ludzi na świecie”. Przypuszczał również, że sprawę wyciszono właśnie ze względu na powiązania z wywiadem Izraela. Innym razem przywołał słowa byłego federalnego prokuratora Alexandra Acosty, który ujawnił publicznie, że instruowano go, aby ostrożnie obchodził się z Epsteinem.

Dopóki Kirk bezkrytycznie wspierał Izrael w wojnie z Hamasem i podważał fakty dotyczące głodzenia ludzi w strefie Gazy, dopóty był uznawany za dobrego i pożytecznego [goja]. Na jednej z jego objazdowych debat pewna osoba z tłumu, która weszła z nim w polemikę, przytoczyła liczne cytaty z Talmudu, w których obrażano chrześcijan, Jezusa i Matkę Bożą, pytając go o to czy to jest prawda. Kirk potwierdził ich autentyczność, ale jednocześnie dodał, że mimo wszystko w Piśmie Świętym jest fragment, w którym św. Paweł nakazuje błogosławić żydów.

Widać tutaj zupełnie bezwarunkowe oddanie Izraelowi. Gdy zaczął jednak podważać sens angażowania się USA po stronie Izraela przeciwko Iranowi, ci zaczęli na niego coraz mniej życzliwie patrzeć. Charlie Kirk pytał retorycznie o to, czy Iran stanowi poważne zagrożenie dla USA?

Mało tego. Zaczął również wskazywać winnych palcem, mówiąc, że „Ci sami ludzie są inżynierami stojącymi zarówno za wojną w Iraku, walce z talibami, jak i teraz z Iranem (…) Całe życie słyszałem, że Iran już za chwilę będzie posiadał bombę atomową. Nie lubię Iranu, ale to wygląda jakby tym ludziom zależało na wepchnięciu nas w wojnę z Iranem.

Gdyby USA dały się w to wciągnąć to byłaby największa porażka w polityce zagranicznej od lat. Musimy uważać na Chiny, angażujemy się również na Ukrainie. Czy to jest dobry pomysł, aby wejść w kolejny niekończący się konflikt?”.

Na relacji z Trumpem miało zaważyć również właśnie to, że Kirk był jedyną osobą, która usiłowała go powstrzymać przed zaatakowaniem Iranu. Na tym tle doszło między nimi nawet do ostrej wymiany zdań. Kirk miał przyjść do Białego Domu, aby zwrócić uwagę Trumpowi, żeby powstrzymał się od ataku na Iran, a ten z kolei miał na niego za to nawrzeszczeć.

Charlie Kirk był równie krytyczny wobec polityki klimatycznej, wypowiadał się o niej krótko i dosadnie, że to „kompletny bełkot, nonsens i brednia”. Ponadto był przeciwnikiem przymusowych szczepień na Covid-19. Krytykował także lockdowny. Uważał też, że USA nie powinny wspierać Ukrainy, a Zełeński specjalnie przedłuża wojnę. Islam jego zdaniem był mieczem, „którego używa lewica do poderżnięcia gardła Ameryce”. To tylko część jego poglądów, które mogły się nie podobać zarówno lewicy, jak i wpływowym żydom.

Pod koniec swojego życia Charlie zaczął zrywać się ze smyczy, która wcześniej zupełnie mu nie przeszkadzała. Netanyahu zaproponował Charliemu spory zastrzyk syjonistycznych pieniędzy dla Turning Point USA. Kirk odmówił jednak ich przyjęcia i nie dał się skorumpować. Nie mogli go kupić, więc pozostało im tylko jedno. Na 2 tygodnie przed zamachem dostał zaproszenie od Netanjahu, aby przyleciał do Izraela.

Z zaproszenia jednak nie skorzystał. Podczas jednego z wywiadów, którego daty emisji nie udało mi się ustalić, zapytał prowadzącego o to czy krytyka złych decyzji Netanyahu jako premiera czyni go złym chrześcijaninem? Jego rozterki brały się prawdopodobnie z tego, że ewangelikanie darzą żydów ogromną estymą. Zdaje się to potwierdzać, to co dopowiedział po chwili, ponieważ podkreślił, że przy dużym szacunku do narodu Izraela ma prawo krytykować jego rząd, tak jak krytykuje złe decyzje rządu amerykańskiego.

W dniu jego zamachu Netanyahu obłudnie napisał, że się za niego modli. Czy żyd może modlić się za chrześcijanina skoro nie uznaje Jezusa za Boga? Jaki byłby tego sens?

Z kolei zaraz po zamachu złożył kondolencje o następującej treści: „Charlie Kirk został zamordowany za mówienie prawdy i obronę wolności. Ten oddany przyjaciel Izraela, walczył z kłamstwami i twardo bronił cywilizacji judeochrześcijańskiej. Rozmawiałem z nim zaledwie dwa tygodnie temu i zaprosiłem go do Izraela. Niestety, ta wizyta się nie odbędzie. Straciliśmy niesamowitego człowieka. Jego bezgraniczna duma z Ameryki i niezachwiana wiara w wolność słowa pozostawią trwały ślad. Spoczywaj w pokoju, Charlie Kirk”.

Netanyahu wkrótce po tym wykupił czas w szczytowych godzinach oglądalności jednej z ogólnokrajowych telewizji, aby skomentować list otrzymany od Kirka, w którym ten miał rzekomo pisać o tym jak bardzo kocha Izrael. Wiele osób poddaje treść listu w wątpliwość, co na tle ostatnich wydarzeń wydaje się być zasadne. Trzeba przy tym przyznać, że Netanyahu w swoich kondolencjach napisał także coś prawdziwego.

Charlie Kirk faktycznie został zamordowany za mówienie prawdy. Oczywiście nie wszystko co mówił było prawdziwe. Kierował się jednak w dobrym kierunku, a jego przemiana była naprawdę zaskakująca i budziła uzasadnione nadzieje. Nie będzie kłamstwem, jeżeli powiemy, że szczerze szukał prawdy.

 

Miesiąc przed zabójstwem Kirk w programie Megyn Kelly’s Show, z którą często mieli wspólne rozmowy, pełen frustracji żalił się Megyn (amerykańska dziennikarka), że jego żydowscy darczyńcy zasypali go wiadomościami i telefonami pełnymi oburzenia i krytyki wobec jego postawy. Wiadomości pokazał m.in. Tuckerowi Carlsonowi (amerykański dziennikarz). Do ataku na Kirka przyłączyło się wiele znanych osób m.in. Laura Loomer (żydówka) oraz Daniella Bloom (żydówka).

W wiadomościach obrzucali go mianem antysemity, uzasadniając to tym, że m.in. sugerował powiązania pomiędzy Epsteinem a Mossadem. Czarę goryczy miało również przelać to, że na swoje wydarzenie kierowane do studentów – SAS TPUSA, zaprosił Dave’a Smitha (komika znanego z krytykowania działań Izraela). Smith miał debatować z prożydowskim publicystą i adwokatem Joshuą Hammerem (żyd). Charlie Kirk moderował debatę, dając obydwu stronom taki sam czas na wypowiedź.

Żydzi wspierający organizację TPUSA dali mu do zrozumienia, że takich rzeczy robić mu nie wolno, a ponadto określili go jako osobę niemoralną. Kirk w rozmowie z Kelly podkreślił, że najpierw jest obywatelem Ameryki i to jej interes jest dla niego najważniejszy. Zwrócił również uwagę, że nie odmawia przecież pomocy i wsparcia Izraelowi, ale sposób w jaki go potraktowano uznał za odrażający.

9 września, dzień przed zamachem, na kanale Kirka wystąpił Ben Shapiro. Charlie „ośmielił się” po wypowiedzianym przez siebie wstępie: „Odpieraliśmy media w temacie covidu, lockdownu, Ukrainy i muru na granicy”, postawić następujące pytanie: „Czy nie powinniśmy zadać sobie pytania o to czy media mówią całkowitą prawdę gdy chodzi o Izrael?”. Dodał, że to tylko pytanie. Po czym dokończył myśl: „Może nie powinniśmy wierzyć we wszystko co mówią media?”. Shapiro nie potrafił ukryć swojego zaskoczenia z powodu tego co usłyszał na wizji[1].

Po sporej ilości materiałów, z którymi się zapoznałem, odniosłem wrażenie, że Charlie Kirk był człowiekiem uczciwym, który chciał mówić prawdę, choć nie zawsze zdążył ją jeszcze w całości poznać. Wydaje się, że był przy tym naiwny i prostolinijny. Niekiedy niepotrzebnie odsłaniał się przed tymi, których krytykował, a którzy tylko udawali jego przyjaciół.

Po co bowiem zadawać takie pytanie Benowi Shapiro, który śmiało obnosi się w przestrzeni publicznej z tym, że jest żydem i otwarcie agituje we wszystkim co tylko możliwe na rzecz Izraela? Inaczej nie da się tego wytłumaczyć. Widocznie miał dobre serce i za długi język.

Na kilka dni przed zabójstwem Kirka Ben Shapiro pojawił się w programie Marka Levina (redaktora Fox News, również żyda). W trakcie rozmowy obydwaj domagali się oczyszczenia ruchu America First z osób, o których myśleli, że są konserwatystami, ale tak naprawdę nimi nie są, bo (!) ośmielają się przypisywać jakimś tajnym grupom sprawczość w kontekście faktycznego rządzenia Stanami Zjednoczonymi.

 

Shapiro powiedział wówczas wprost, że nie można być liderem na prawicy, jeśli się uważa, że „prezydent osłania siatkę Mossadu” albo choćby powie się, że „prezydent zaatakował Iran robiąc to dla Izraela”, a nie samodzielnie, czy też w interesie USA. Można było odnieść wrażenie, że w zakamuflowany sposób mówią o… Kirku. Ja przynajmniej takie wrażenie właśnie odniosłem.

Zaraz po zamachu pojawiły się śmiałe oświadczenia dotyczące przejęcia tego co zbudował Charlie Kirk, niestety w dużej mierze za pieniądze swoich żydowskich sponsorów. Długo nie czekali, bo ciało zostało ledwo co złożone w grobie. Pierwszym sępem, który zaczął krążyć nad organizacją Kirka był właśnie Ben Shapiro. Na swoim kanale powiedział wprost, że „Głos Charliego nie zamilkł. Zamierzamy podnieść ten zakrwawiony mikrofon stamtąd gdzie Charlie go zostawił. (…) Nigdy nie pozwolimy głosowi Charliego umrzeć”.

To prawda, w końcu wpompowali w ten projekt sporo pieniędzy i teraz chcą odzyskać nad nim kontrolę. Tak to przynajmniej wygląda i tak też twierdzi Harrison H. Smith (dziennikarz), który 13 sierpnia tego roku zamieścił post na X, pisząc wprost, że „Charlie Kirk obawia się, że zostanie zabity, jeśli zwróci się przeciwko Izraelowi”. Jego bliscy znajomi również informowali, że boi się wpływowych liderów żydowskich, jak i środowisk, które za nimi stoją.

Sam w jednej z rozmów z Megyn Kelly powiedział, że obawia się reakcji ze strony żydowskich darczyńców, którzy wspierali jego organizację. Utrata kontroli nad Kirkiem mogła bowiem oznaczać dla żydów tylko jedno – ogromne straty w postaci spadku znaczenia ich wpływów w środowiskach amerykańskich konserwatystów. Syjoniści obawiali się utraty poparcia ze strony młodych republikanów, którzy widzieli autorytet w Charliem Kirku. Dlaczego, aż tak bardzo zależało im na organizacji Kirka?

Rzesza jej sympatyków to wyborcy Partii Republikańskiej. Sam Trump po wygranej w wyborach podkreślał kluczową rolę Turning Point USA, mówiąc wprost, że to nie jego zwycięstwo, ale właśnie Charliego Kirka. To było tak potężne narzędzie i to jest właśnie klucz do odczytania zamachu. Ponadto Kirk na swoim kanale na YouTube ma ponad 4,5 miliona widzów. Na X prawie 6 milionów obserwujących. To potężne zasięgi, których z pewnością nie bagatelizowali. Jakiekolwiek zdanie zamieszczone przez niego miało ogromne możliwości rażenia. Może ktoś się tego po prostu bał?

Jest jeszcze jeden sęp, który wyczuł okazję. Znany w Polsce rabin Shmuley Boteach (to ten sam, który reklamował sex-gadżety ze sklepu swojej córki) postanowił zarobić na śmierci Kirka i niezwłocznie po zamachu uruchomił… zbiórkę na ochronę siebie samego. Sugerował dwuznacznie, że skoro zabili Kirka to i on nie czuje się bezpiecznie. Na zbiórkę jednak prawie nikt nie wpłacił. Na szczęście.

Równolegle ruszyła kampania mająca na celu wymazanie wszystkich nieprzychylnych wypowiedzi, które padły z ust Kirka w kierunku Izraela. Jako najlepszy przykład mogą posłużyć trzy sprawy. Pierwszą z nich jest mówienie o nim przez czołowych żydów per „przyjaciel”, a nawet „brat”. Podkreślają przy tym, że Kirk był wielkim obrońcą Izraela. Do pewnego czasu rzeczywiście tak było. Chcą, aby tylko to zapamiętali ci, którzy będą się nim interesować. Nie zająkną się natomiast ani słowem o tym jakie stawiał pytania gdy rozmawiał o postępowaniu żydów w ostatnim czasie.

Tego w ich narracji próżno szukać. Usiłują zakryć przed ludźmi tę zmianę, która nastąpiła w jego postawie i jednocześnie utrwalają jego wcześniejszy obraz, ten sprzed tego okresu. Drugi przykład dotyczy prezydenta USA, który również mieni się dalej jako przyjaciel Kirka. Otóż przy pomocy AI wygenerowano plakat, na którym Trump przytula Kirka, a w tle powiewają flagi amerykańska i… żydowska. Jest to cyniczne wykorzystywanie wizerunku kogoś kto już sam nie może się bronić, ani zakwestionować takiego pomysłu.

Trump jawi się tutaj jako zwykły cyniczny gracz, który nie tylko posłużył się Kirkiem gdy było im razem po drodze, ale również po jego śmierci. Zapytany bowiem przez jednego z amerykańskich dziennikarzy zaraz po śmierci Kirka o to jak się czuje w związku ze śmiercią Charliego, odpowiedział, że bardzo dobrze, a następnie szybko zmienił temat na ten, który dotyczył remontu jednego z pomieszczeń w białym domu. Zupełnie jakby nie był zainteresowany rozmową na temat Charliego. Sam wydaje się być albo zastraszony, albo szantażowany.

Bynajmniej nie jest to człowiek samodzielny. Choć raczej jest mało prawdopodobne, aby Trump chciał śmierci Kirka, to jednak w ostatnim czasie był dla niego faktycznie dość sporym obciążeniem. Jako jedna z najbardziej znanych osób z otoczenia Trumpa stawiał go w coraz trudniejszej sytuacji w kontekście jego relacji z Izraelem. Być może zatem nie tylko Netanyahu odczuł ulgę po śmierci Kirka. Ostatni przykład jest najbardziej aktualny i jeszcze nie zdążył dobrze wyschnąć.

Otóż w Izraelu, w Ashdod, powstał mural upamiętniający Charliego Kirka. Przedstawiono go jako świętego z anielskimi skrzydłami. W końcu to oddany przyjaciel, prawie że męczennik za sprawę żydowską. A jednak nie. Prawda jest inna.

W programie PBD Podcast, który wyemitowano rok temu, Charlie Kirk postawił pytanie odnośnie rajdu Hamasu w głąb Izraela, który miał miejsce 7 października 2023 r. i trwał przez ponad 6 godzin, a który my kojarzymy z osobami zamordowanymi podczas festiwalu muzycznego.

W trakcie programu zasugerował, że być może „wydano rozkaz wycofania się (…) Podróż z Izraela do strefy Gazy trwa 45 minut (…) cały kraj należy praktycznie do IDF (…)”. Po chwili zawahał się i chyba nie chciał mówić dalej tego co myśli, po czym jednak się przełamał i wypowiedział szokujące słowa „Muszę uważać na sposób w jaki to powiem (…) teraz będą próbowali przeprowadzić czystkę etniczną w Gazie (…) nie używam tego terminu z łatwością (…) mają mandat do tego, aby szukać sprawiedliwości i zemsty”.

Charlie wyraźnie się bał powiedzieć tego co myśli, ale ostatecznie zrobił to[2]. W jednym ze swoich programów wyjaśnił dlaczego tak jest. Powiedział wówczas na wizji, że czasami nie ma, aż takiej odwagi, aby „otwarcie krytykować rząd Izraela i mówi mniej, niż naprawdę myśli”.

Z kolei w swoim własnym programie The Charlie Kirk Show emitowanym na jego kanale, w serwisie YouTube, krytykował żydów przynajmniej kilkukrotnie m.in. następującymi słowami: „Żydowska społeczność przepycha dokładnie taki sam rodzaj nienawiści wobec białych, o którym twierdzą, że ludzie używają go przeciwko nim.

Nie lubię generalizowania. Nie każdy żyd tak robi. Jest jednak prawdą, że Liga Przeciwko Zniesławieniu [ADL] była nieodłączną częścią BLM. To prawda, że część amerykańskich żydów jest największymi sponsorami lewicy (…) Woke, a ADL jest największą żydowską organizacją w USA, która to robi (…) to najprawdziwsza prawda”.

Przywołał także wypowiedź Tuckera Carlsona, który wspominał o tym, że amerykańscy żydzi są również głównym sponsorem kulturowego marksizmu. Kirk, który apelował o to, aby żydzi przemyśleli swoje zaangażowanie w tej niechlubnej sprawie, zaraz po tym został przez nich określony antysemitą. Innym razem w tym samym programie powiedział, że „żydowscy darczyńcy są głównym odpowiedzialnym podmiotem stojącym za mechanizmem radykalnego otwierania granic, czy liberalno-marksistowskiej polityki instytucji kultury i organizacji pozarządowych.

To bestia stworzona przez zsekularyzowanych żydów i teraz idzie po nich, a oni są tym zdziwieni. Nie chodzi tylko o ekologów, ale również o organizacje pozarządowe, filmy, Hollywood, wszystko to”. Komu mogło więc najbardziej zależeć na uciszeniu Charliego Kirka? Być może lewicy, ale jak widać nie tylko, bo trop prowadzi nas również w zupełnie inne miejsce.

Na koniec warto przypomnieć jego zasługi w walce przeciwko aborcji. Był bowiem odważnym przeciwnikiem zabijania dzieci nienarodzonych. Krytykował ideologię gender, jak i LGBT. W ostatnim czasie bronił także czci Matki Bożej. Będąc gościem na kanale Michaela Knowles’a zgodzili się co do tego, że tym kto może uzdrowić kobiety spod wpływu ideologii feministycznej jest właśnie Maryja. Zdaniem Kirka byłaby ona „doskonałą przeciwwagą dla toksyczności feminizmu”.

Kirk uważał, że protestanci oddają jej zdecydowanie za mało czci. Prowadzący program odwołał się nawet do nauczania św. Ireneusza na temat Matki Bożej. Wyraźnie wybrzmiało i to, że należy wrócić do tego co mówili pierwsi chrześcijanie na Jej temat, chociażby wspomniany św. Ireneusz. Podkreślono wielkie zasługi Kościoła katolickiego jako tego, który przechował najstarsze prawdy wiary w nieskażonej formie.

Wspomniano również o licznych konwersjach ewangelików na katolicyzm. Co ciekawe, w komentarzach pod filmem, znajduje się wiele świadectw protestantów, którzy mówią, że do Kościoła katolickiego przyszli właśnie dzięki Maryi i modlitwie różańcowej. Są to dosyć szokujące informacje, ponieważ Kirk był zadeklarowanym ewangelikaninem, o czym mówiliśmy już wcześniej. Być może gdyby go nie zamordowano to przeszedłby podobną drogę jak wielu innych protestanckich konwertytów na katolicyzm. Niestety, ale pozbawiono go tej szansy.

[1] Rozmowa z Shapiro, od 9:55. Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=Gt4rRPkyjVY

[2] PBD Podcast, od 28:27. Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=fQ9VOlaBBeo

Polecamy również: Żydzi przegrali w sądzie z ks. Guzem. Poszło o mordy rytualne

Suplement do artykułu, od redakcji:

Na koniec warto zauważyć, że Donald Trump ogłosił wyjecie spod prawa mordercy Kirka. Oznacza to, że zabić może go ktokolwiek, bez poniesienia za to kary. Czyżby chodziło o ukrycie dowodów, w postaci zeznań zamachowca? Dlaczego, skoro został juz ujęty, jego proces ma zostać maksymalnie uproszczony, tak, by błyskawicznie doczekał kary śmierci?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!