Wiadomości

1200 potencjalnych zamachowców przebywa obecnie w Niemczech

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Szef niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji Hans-Georg Maassen broni swoich służb przed krytyką w związku z niedawnym zamachem terrorystycznym w Berlinie, w którym zginęło 12 osób. Jego zdaniem, władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo nie popełniły błędów.

 

– Uważam, że władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo, przede wszystkim policja, zrobiły wszystko co było w ich mocy, by właściwie ocenić zagrożenie ze strony Amriego. Musimy jednak sobie jasno powiedzieć, że żyjemy w państwie prawa, co oznacza, że musimy przestrzegać ram prawnych – powiedział Hans-Georg Maassen w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla agencji dpa.

 

Maassen wyjaśnił, że chociaż Amri uznany został za osobę niebezpieczną, to nie oznacza to, że mógł być obserwowany przez całą dobę siedem dni w tygodniu lub aresztowany.

 

Obserwacja podejrzanego nie potwierdziła informacji, że zamierza kupić broń i dokonać zamachu – zaznaczył szef kontrwywiadu.

 

– Dowody były słabe. Nie mieliśmy powodu, by go jako islamistę aresztować – dodał.

 

Z analizy służb wynika, że na terytorium Niemiec przebywa ponad 1200 potencjalnych islamistycznych zamachowców. Zespół obserwujący jednego podejrzanego liczy dziesięć osób – ujawnił Maassen. W przypadku obserwacji przez całą dobę przez dłuższy okres konieczne są cztery, a nawet sześć takich grup – powiedział szef kontrwywiadu, zaznaczając, że możliwości służb są ograniczone.

 

Dodatkowo, środowisko islamskich terrorystów jest rozproszone. A wiele grup komunikuje się ze sobą za pomocą Internetu.

 

– Nie mamy już do czynienia z dwoma, trzema czy czterema przywódcami, którzy mają decydujący głos. Jest wiele osób, które dominują w środowisku, a my musimy wszystkich mieć na oku – podkreślał Maassen.

 

Pochodzący z Tunezji Amri wjechał 19 grudnia porwaną polską ciężarówką w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie. Zastrzelił polskiego kierowcę i zabił jedenastu uczestników jarmarku. Ponad 50 osób zostało rannych. Cztery dni później zamachowca zastrzelili niedaleko Mediolanu włoscy policjanci.

 

Podczas pobytu w Niemczech Amri posługiwał się 14 różnymi nazwiskami. Przemieszczał się swobodnie po całym kraju.

 

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!