Historia

101 lat temu urodził się kpt. Gerard Woźnica – „Hardy”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Gerard Woźnica urodził się 15 września 1917 roku w Jankowicach koło Rybnika. W znajdującym się archiwum IPN, napisanym przez niego własnoręcznie życiorysie możemy przeczytać:

„Urodziłem się dnia 15 września 1917 w Jankowicach, powiat Rybnik. Po ukończeniu 7-mio klasowej szkoły powszechnej w Wielopolu zacząłem uczęszczać do jednorocznej Szkoły Przysposobienia Kupieckiego w Rybniku, którą ukończyłem w roku 1931. W latach 1931 – 34 praktykowałem w kancelariach Sądu Grodzkiego i Urzędu Skarbowego w Rybniku.
W roku 1934 wstąpiłem do Szkoły Małoletnich dla Podoficerów Piechoty w Koninie, którą ukończyłem w roku 1937 i skąd zostałem przeniesiony jako instruktor do 20 pp w Krakowie. W kampanii z niemcami w roku 1939 brałem udział w 20 pp od Pszczyny po Zamość, gdzie zostałem ranny. Po wydostaniu się z transportu rannych – wróciłem do Rybnika, skąd po 1 ½ miesiąca byłem zmuszony uciekać przed aresztowaniem. Od grudnia 1939 do grudnia 1943 zamieszkiwałem w Kluczach.”

W tym miejscu zajrzyjmy do protokołu przesłuchania Gerarda Woźnicy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie w dniu 24 września 1953 roku:

„Ze względu na prześladowanie przez Niemców mojej rodziny, jak również mnie jako zawodowego wojskowego zdecydowałem się wyjechać na inny teren. Wyjechałem do Klucz, gdzie miałem znajomych Różyckich z okresu, gdy byłem w 1938 r. na ćwiczeniach w tych okolicach. Różyccy w okresie odbywania przeze mnie ćwiczeń prowadzili w Kluczach restaurację. Zgodnie z moimi przypuszczeniami Różyccy wyrazili zgodę, abym u nich zatrzymał się po przybyciu do Klucz. Po upływie ponad dwóch miesięcy przystąpiłem do pracy w fabryce papieru w Kluczach.
Do chwili przystąpienia do pracy kilkakrotnie jeździłem na handel i w Miechowie spotkałem ppor. Kajdego, znanego mi z wojska. Ppor. Kajda przy tym spotkaniu między innymi zaproponował mi wstąpienie do ZWZ, wręczając mi jednocześnie gazetki. Na tę propozycję odpowiedziałem wiążąco ppor. Kajdemu. Gazetki otrzymane przywiozłem do Klucz i rozkolportowałem. Z ppor. Kajdą więcej razy nie spotkałem się.”

Z innych dokumentów zgromadzonych w aktach Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego wynika, iż ppor. Kajda został aresztowany. Z tego też powodu kontakt Gerarda Woźnicy, wówczas mającego stopień kaprala, się urwał. Tymczasem wróćmy do przywołanego wcześniej życiorysu:

„W roku 1940/41 zostałem zorganizowany do Polskiej Partii Socjalistycznej przez Dobrka Bolesława, Mudynę Eugeniusza, Mosura Mariana, Sipka Mieczysława i Stawowskiego Władysława, którzy w tym czasie tworzyli komitet. Mnie polecono na odprawie, gdzie był obecny Żołądź Roman (Maria) i Kluczewski Kazimierz (Pijok) organizowanie plutonu Gwardii Ludowej. Ponieważ ja nie bardzo znałem ludzi w Kluczach – d-ców drużyn mieli mi zorganizować członkowie komitetu partyjnego.
Po kilku dniach poinformowano mnie, że d-cami drużyn będą Piłka Józef „Glinka”, Rusił Władysław „Wróbel” i Hagno Stefan „Czarny”. Ponieważ d-cy drużyn w bardzo krótkim czasie zorganizowali drużyny – pluton został przekształcony w kompanię, a d-cy drużyn mianowani na d-ców plutonów.”

Inaczej początki swej pracy konspiracyjnej przedstawił Woźnica, składając zeznania w dniu 24 września 1953 roku w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. Otóż zeznał on wówczas, że na spotkaniu u Bolesława Orlika Eugeniusz Mudyna ps. „Młot” zakomunikował mu, że został mianowany zastępcą dowódcy plutonu, którym dowodził Stanisław Bulwa ps. „Mogiła”. W tym czasie pluton był już zorganizowany i składał się z trzech drużyn, którymi dowodzili: Piłka ps. „Olinka”. Rusik ps. „Wróbel” i Kapuściński ps. „Kafel”.
Po jakimś czasie Bulwa został odwołany z funkcji dowódcy plutonu, a jego miejsce zajął Gerard Woźnica, o czym powiadomił go Eugeniusz Mudyna. Uzupełnianie stanu osobowego plutonu następowało bardzo szybko, wobec czego został on przekształcony w kompanię.
Dowódcami plutonów zostali dotychczasowi dowódcy drużyn, z wyjątkiem Kapuścińskiego ps. „Kafel”, na miejsce którego dowódcą plutonu został Bolesław Zawrzykraj ps. „Tarzan”. Na przełomie 1941/42 kompania Woźnicy liczyła już 120 ludzi.
W okresie od marca do października 1942 roku „Hardy” uczęszczał na Kurs Oficerski przy Brygadzie Zagłębiowskiej GL PPS. Rozkazem dowódcy Brygady nr 16/42 z 11 listopada 1942 roku został awansowany do stopnia podporucznika.
Tymczasem kompania „Hardego” w dalszym ciągu się rozrastała liczebnie i wkrótce przekształcona została w batalion, o czym tak napisał Gerard Woźnica w swym cytowanym już życiorysie:

„Kompanie w tym czasie przekształcono w batalion, gdzie ja zostałem mianowany d-ca batalionu, a d-cami komp. zostali: sierż. „Grab” – Krawczyk Władysław, podch. „Biały” z Bolesławia i pdch. „Mat” – Mrówka Józef z Ryczówka.”

Jak pisze w swych wspomnieniach Gerard Woźnica – „Hardy” fala aresztowań, jaka miała miejsce w połowie 1943 roku w Zagłębiu Dąbrowskim i w powiecie olkuskim zmusiła wielu „spalonych” do ukrywania się. Dodaje on dalej:

„Osoby wymykające się z łap gestapo oraz zagrożone aresztowaniem kierowano z Zagłębia Dąbrowskiego między innymi do części powiatu olkuskiego należącej do Generalnego Gubernatorstwa. Tu, na kwaterach przygotowanych w Bolesławiu, Kluczach, Bogucinie i Ryczówku, ukrywało się już czternaście osób – sześć z Zagłębia Dąbrowskiego oraz ośmiu członków Gwardii Ludowej Polskiej Partii Socjalistycznej z powiatu olkuskiego. Na skutek penetracji gestapo i żandarmerii, a także miejscowych konfidentów życie zarówno „spalonych”, jak i udzielających im schronienia było w stałym niebezpieczeństwie.
W lipcu 1943 r. na naradzie odbywającej się u inspektora Lucjana Tajchmana ps. „Wirt” w Sosnowcu przedstawiłem sytuację na moim terenie oraz zaproponowałem utworzenie ze „spalonych” oddziału leśnego, którego zadaniem byłaby działalność dywersyjna, rozpoznanie terenu dla późniejszych działań partyzanckich, oczyszczenie tego regionu z konfidentów oraz przerzucanie prasy centralnej i ludzi przez granicę Generalnego Gubernatorstwa.
Wniosek został zaakceptowany przez dowódcę brygady Gwardii Ludowej PPS, mjr. Cezarego Uthke ps. „Tadeusz”, i z dniem 21 sierpnia 1943 r. w powiecie olkuskim rozpoczął działalność oddział dywersyjno-partyzancki Gwardii Ludowej PPS. Otrzymał on kryptonim „Surowiec”. Rozkazem dowódcy tej brygady zostałem mianowany dowódcą tego oddziału.
Przez pierwsze trzy miesiące dowodziłem nim ze swego miejsca zamieszkania – z Klucz koło Olkusza. Niezależnie od tego w dalszym ciągu pełniłem obowiązki dowódcy 2 batalionu olkuskiego konspiracyjnego pułku „Srebro”. W tym czasie oddział składał się z dwóch drużyn, jedna przebywała w lesie, druga zaś, zwiadowcza, na terenie działalności 2 batalionu – na kwaterach. Dowódcą drużyny leśnej mianowałem kpr. Wincentego Dębskiego ps. „Wacek”, a dowódcą drużyny zwiadowczej – kpr. „Marcina”.
Początkowo miejscem postoju oddziału leśnego była ziemianka, wybudowana w lesie należącym do majątku Pilica, koło wsi Złożeniec. W sierpniu i we wrześniu 1943 r. działalność oddziału ograniczała się do drobnych akcji dywersyjnych, budowy następnych ziemianek, likwidacji konfidentów oraz przerzucania poczty i ludzi przez granicę Generalnej Guberni.
„Dzięki usłużności” konfidentów miejsce postoju oddziału leśnego szybko przestało być dla Niemców tajemnicą i już 12 października na lasy majątku Pilica ruszyła większa obława. Poszła ona w ślad za wycofującym się oddziałem dywersyjnym z Obwodu Armii Krajowej Wolbrom, który to oddział w nocy z 10 na 11 października rozbił urządzenia sygnalizacyjne i bloki kolejowe w rejonie stacji kolejowej Rabsztyn i ostrzelał wojskowy transport kolejowy na trasie Olkusz – Wolbrom.
Niemcy, wyposażeni w nowoczesne środki łączności, szybko zlokalizowali oddział i niebawem wykryli także naszą ziemiankę. W walce obronnej została ona całkowicie zniszczona, a oddział poniósł pierwszą bolesną stratę: w czasie przerywania pierścienia obławy zginął kpr. Wincenty Dębski ps. „Wacek”.
Dla odwrócenia uwagi konfidentów i żandarmerii niemieckiej od lasów złożenieckich, gdzie w w przyszłości miała być baza naszego oddziału, drużyna leśna przeniosła się na kwatery do wiosek Załęże i Krzywopłoty, skąd nadal prowadziła działalność dywersyjno-rozpoznawczą i przerzutową. Partyzanci „Wilk”, „Józef” i „Pies” zostali przekazani na czasowy pobyt do oddziału dywersyjno-partyzanckiego Obwodu Wolbrom. Kpr. „Stal”, którego po śmierci „Wacka” mianowałem dowódcą drużyny leśnej, otrzymał rozkaz utrzymania stałego kontaktu z komendantem placówki w Ryczówku, Romanem Guzikiem ps. „Sęk”, oraz z punktem łącznikowym w Kluczach.”

Tak więc na czele drużyny leśnej stał od tej pory kpr. Stefan Piątek ps. „Stal”, który składając zeznania w Wojewódzki Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie w dniu 9 czerwca 1953 roku tak opisał początki swej pracy konspiracyjnej:

„Od roku 1941 zacząłem się ukrywać przed władzami okupacyjnymi za ucieczkę z niemiec, gdzie byłem wywieziony na przymusowe roboty. W 1943 r. gdy się dowiedziałem, że na terenie gminy Ogrodzieniec istnieje organizacja, lecz nie wiedziałem, kto jest jej dowódcą – pewnego razu tego samego roku spotkałem się z Guzikiem Romanem, zam, Ryczówek. Ten dał mi projekt przyłączenia się, wiedząc o tym, że ja się ukrywam. W tym czasie ja zgodziłem się i wcielono mnie do organizacji pod nazwą PPS GL. Po złożonej przysiędze przed Romanem Guzikiem początkowo byłem łącznikiem pomiędzy łącznikiem z Warszawy, od którego odbierałem meldunki i dostarczałem Romanowi Guzikowie. Nazwiska tego łącznika z Warszawy nie znam. W roku 1943 początkiem maja, gdy na polecenie „Hardego” została utworzona bojówka, mnie tam skierowano do tej bojówki, początkowo d-cą bojówki leśnej był ob, – nazwiska nie znam – pochodził z Krzykawy względnie z Krzykawki ps. „Wąsik – Wąs”.”

Czytaj też:

W obozie leśnym koło Gór Bydlińskich

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!