Felietony

“Za kim wy właściwie jesteście?”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Za kim wy właściwie jesteście? Zapytuje wielu Polaków, zwłaszcza w kontekście tlącego się konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Dla jednych jawimy się jako obrońcy Ukrainy i banderowcy, dla drugich zaś jako „Ruskie onuce”. Myślenie takie wynika niestety z przekonania, że zawsze trzeba za kimś być, nawet jeżeli dany konflikt nie dotyczy nas bezpośrednio. Polacy kochają „pałać sympatią” do którejś ze stron konfliktu, tocząc przy tym zacięte boje, zapominając tym samym o naszej racji stanu i o tym, że powinniśmy w końcu zacząć spoglądać na nasz interes narodowy, a największa uwaga, zaraz po Panu Bogu i rodzinie, powinna być skierowana na nasz naród i Państwo.

Trzeba powiedzieć sobie jasno, że toczące się ponad naszymi głowami interesy, czy to „Amerykańską walką o demokrację”, „Imperialne zapędy Rosyjskie” czy „Ukraińskie dążenia niepodległościowe” Nie są i nigdy nie powinny leżeć w granicach naszych zainteresowań, sprzeczne są bowiem z naszymi dążeniami, a my możemy podczas tych rozgrywek grać jedynie rolę chłopca na posyłki, który w razie porażki najmocniej oberwie po głowie.

Ukraina, zgodnie ze słowami Romana Dmowskiego stała się międzynarodowym domem publicznym, w którym liczne podmioty realizowały swoje interesy. Główne skrzypce przez pewien czas grali tam Rosjanie, a w zasadzie prorosyjski marionetkowy rząd, który został odsunięty po tzw. Majdanie, inspirowanym zapewne przez Amerykanów. Niestety i w tym bałaganie nasi bezrefleksyjni politycy musieli brać udział, nic przy tym nie zyskując.

Potencjalna — i coraz bardziej realna wojna-może mieć dla Polski skutki katastrofalne, ponieważ to w naszym kierunku ruszą uchodźcy z Ukrainy, a jeżeli tak się stanie, to na terenie Polski będzie działał „patriotyczny i niepodległościowy” ruch Ukraińców. Nie jest też wykluczone, że apetyt Rosji nie zostanie zaspokojony Ukrainą, jest to wręcz bardzo możliwe. My, niestety na wojnę nie jesteśmy gotowi ani moralnie, ani technicznie. Można oczywiście żyć urojeniami, że tym razem sojusznicy przyjdą nam z odsieczą, ale w tym wypadku przebudzenie – nie pierwszy już raz – może okazać się bardzo bolesne. Na obecny stan rzeczy zapracowaliśmy niestety sami, poprzez wiarę w to, że zastąpienie komunistycznego potwora, potworem kapitalizmu uchroni nas od zguby, że nieskrępowana niczym wolność będzie dla naszego narodu zbawienna. Kolejny raz zmarnowaliśmy dziejową szansę postawienia na budowanie własnego państwa.

Jako środowisko Magna Polonia nie mamy programu politycznego, nie jesteśmy bowiem organizacją, a tym bardziej — broń Boże! – partią. Czas jednak zacząć poważnie myśleć o wypracowaniu jednolitych koncepcji państwowych i społecznych. Platforma, którą stworzyliśmy, służyła i służy świadomym Polakom do wymiany myśli. Zgodnie ze słowami Romana Dmowskiego: „Jesteśmy różni, pochodzimy z różnych stron Polski, mamy różne zainteresowania, ale łączy nas jeden cel. Cel ten to Ojczyzna, dla której chcemy żyć i pracować”. Wypadki światowe nabierają jednak dynamizmu, a w Polsce nie brak polityków, którzy gotowi są złożyć daninę polskiej krwi w imię obcych interesów. My nie chcemy umierać ani pod czerwono czarną flagą, ani za dwugłowego orła. Chcemy żyć i pracować dla Polski tak długo, jak długo będzie taka możliwość, naszym celem jest bowiem Wielka Polska i żadne inne tematy nie powinny nam tego celu przysłaniać.

Przemysław Holocher

 

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!