Historia

Z tej to wyspy Skandii

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

W 551 roku światło dzienne ujrzało niewielkie rozmiarami dziełko, autorstwa historyka gockiego Jordanesa, De origine actibusque Getarum (O pochodzeniu i czynach Getów), opowiadające dzieje Gotów od czasów najdawniejszych po czasy współczesne autorowi. Sam Jordanes w tymże dziele napisał o sobie:

„U alanowego Kanduka, do samej jego śmierci, był pisarzem rodziciel mojego ojca, Amutha, to znaczy mój dziadek. Paria. U siostrzeńca Kandaka, Gunthigisa, nazywanego również Bazą, naczelnika żołnierzy, syna Andaga, wnuka Andeli, pochodzącego z rodziny Amalów, z kolei jam Jordanes, chociaż nie odebrałem wykształcenia gramatycznego, byłem pisarzem do mojego nawrócenia.”

Dzieło, czy też raczej dziełko Jordanesa jest streszczeniem, spisanej w dwunastu zwojach, historii Gotów, autorstwa Kasjodora, którą ten opracował na polecenie ostrogockiego króla Teodoryka, nazwanego Wielkim. Pisząc swoje dzieło, czerpał Kasjodor obficie wiedzę z prastarych pieśni gockich.

Kasjodor należał do zasłużonego rodu rzymskiego. Jego pradziad wsławił się odparciem ataku wandalskiego na Sycylię i Bruttium. Dziadek Kasjodora był trybunem i notariuszem, a także przyjacielem wybitnego wodza rzymskiego Aecjusza, zwanego z racji swych ogromnych zasług dla nieuchronnie chylącego się ku upadkowi Cesarstwa ostatnim Rzymianinem.

Upadek Cesarstwa Rzymskiego nie spowodował bynajmniej zachwiania pozycji społecznej rodu, z którego wywodził się był Kasjodor. Przeciwnie. Ojciec Kasjodora został zarządcą majątków królewskich Odoakra – wodza germańskiego, który w 476 roku zdobył Rzym. Po pokonaniu Odoakra i zajęciu Italii przez Ostrogotów, zarządzał on w imieniu ostrogockiego króla Teodoryka Wielkiego Sycylią, Bruttium i Lukanią.

Sam Kasjodor od najmłodszych lat wiernie służył Teodorykowi, otrzymując najpierw stanowisko kwestora, a następnie konsula zwykłego. Zasłynął jako znakomity mówca i autor pism. Nic dziwnego, że jemu to właśnie król Teodoryk zlecił spisanie dziejów swego ludu.

Niestety, dzieło Kasjodora nie dotrwało do naszych czasów. Stąd musimy zadowolić się jego streszczeniem, autorstwa Jordanesa, który wypożyczył był na przeciąg trzech zaledwie dni dzieło Kasjodora, by na prośbę swego przyjaciela, Kastaliusza, streścić je, „dodając – jak sam napisał – z różnych historii greckich i rzymskich początek, koniec i sporo pośrodku”.

Po tym wprowadzeniu możemy przejść do treści dzieła Jordanesa, które pozostaje podstawowym źródłem do poznania dziejów Gotów, a których to wywodził on ze Skandynawii, uważanej w czasach współczesnych Jordanesowi za wyspę:

„Z tej to wyspy Skandii, jak gdyby z kuźni ludów lub raczej z kolebki szczepów, wyruszyli niegdyś Gotowie ze swoim królem imieniem Berig. Pamięć o zdarzeniu zachowuje się dotąd. Ziemi, której schodząc z okrętów dotknęli stopami, zaraz nadali miano. Miejsce to bowiem jeszcze dzisiaj nazywa się Gothiskandia. Stąd niebawem posunęli się dalej podchodząc z obozem pod siedziby Ulmerugów, które wtedy leżały na pobrzeżu Oceanu. W bitwie pokonali Ulmerugów i wypędzili z rodzinnych siedzib. Również ich sąsiadów, Wandalów, już wtedy ujarzmiając wprzęgli do rydwanu swoich zwycięstw.”

Od lat trwa spór, gdzie i kiedy miała miejsce poświadczona przez Jordanesa inwazja Gotów na południowe wybrzeże Morza Bałtyckiego. Kluczowe są tu dla nas informacje autorów antycznych, którzy poświadczają obecność Gotów na ziemiach polskich w I wieku naszej ery.

Oto bowiem, charakteryzując sytuację w basenie Morza Bałtyckiego ok. 5 roku naszej ery (kiedy to na Bałtyk wpłynęła flota rzymska pod wodzą Oktawiana Augusta), Pliniusz nie zauważa Gotów w rejonie ujścia Wisły (aczkolwiek wymieniając ludy wandilskie, we fragmencie pozostającym bez związku z tamtym opisem, wymienia jako jeden z nich Gotów). Przyjęło się fakt ten uważać za wyraźną wskazówkę, iż w tym czasie Gotów na ziemiach polskich jeszcze nie było.

Nie wydaje się to słuszne. Pomijając już to, iż opis Pliniusza jest mało precyzyjny i można go na różne sposoby interpretować, to należy zauważyć, że początkowo Goci, przybywszy na ziemie polskie, osiedlili się nie nad samym morzem, ale na  Pojezierzach Kaszubskim i Krajeńskim, a więc nieco w głębi lądu. Na to że siedziby Gotów nie sięgały początkowo wybrzeża Bałtyku zdają się wskazywać informacje na ten temat przekazane przez Tacyta i Ptolomeusza, a znajduje to potwierdzenie w materiale archeologicznym, o czym za chwilę…

Nie możemy więc stwierdzić w sposób nie budzący wątpliwości, czy Goci pojawili się na ziemiach polskich już przed 5 rokiem naszej ery., czy też stało się to nieco później. Natomiast niemal na pewno byli tu czternaście lat później. O Gotach bowiem pisze w kontekście wydarzeń mających miejsce w 19 roku n.e. Tacyt, który w swoich Rocznikach przytacza taką to historię:

„Był wśród Gotonów młody szlachcic imieniem Katualda, który niegdyś zbiegł z kraju przed gwałtami Marobodusa, a teraz wobec jego wątpliwej sytuacji na zemstę się odważył. Ten z silnym hufcem wkracza do kraju Markomanów, a pozyskawszy przekupstwem współudział starszyzny wpada do zamku królewskiego i obok położonej fortecy.”

Udział Gotów w tych wydarzeniach z reguły uważany jest za dowód, iż siedziby ich musiały w tym czasie znajdować się w bezpośrednim sąsiedztwie państwa Marboda (którego centrum zlokalizowane było w Czechach i któremu podlegali również Lugiowie), a nie w dalekiej Skandynawii, gdyż trudno byłoby sobie wyobrazić, aby stamtąd zorganizował Katualda opisaną wyprawę, zakończoną przejęciem władzy nad Markomanami.

Ziemia odkrywa prawdę o Gotach

Sądzę, że warto w tym miejscu zatrzymać się nad rezultatami badań archeologicznych, prowadzonych przez Ryszarda Wołągiewicza, który jako pierwszy znalazł bezsporne dowody na osiedlenie się Gotów na ziemiach polskich i który w taki oto sposób scharakteryzował sytuację panującą na Pomorzu w okresie poprzedzającym ich przybycie:

„Zatem powstanie zespołu kulturowego, zwanego kulturą oksywską, należy rozpatrywać w ścisłym związku z kształtowaniem się zasiedlenia Pomorza i towarzyszącymi owemu zasiedleniu cechami kulturowymi w poszczególnych fazach młodszego okresu przedrzymskiego na tym obszarze. We wczesnej fazie wschodni i zachodni skraj Pomorza były w zasięgu kultury jastorfskiej i przeworskiej. Nad dolną Wisłą, na ziemi chełmińskiej istniała lokalna grupa kultury przeworskiej z tendencjami rozwojowymi typu oksywsko – wielbarskiego. […] Na Pomorzu Szczecińskim nadal istniała lokalna grupa kultury jastorfskiej, powstała już we wczesnym okresie przedrzymskim, obejmująca swym zasięgiem pas wybrzeża, od Warnowy na zachodzie do Parsęty na wschodzie i sięgająca do północnych krańców strefy pojezierza meklemburskiego oraz myśliborsko – wałeckiego na południu. […]

Zasięg obydwu grup – nadodrzańskiej i chełmińskiej – był ściśle związany z zasiedleniem Pomorza w fazie wczesnej. Osadnictwo koncentrowało się wzdłuż dolnej Wisły i nie wykraczało poza Wdę i Łebę na zachodzie oraz wzdłuż dolnej Odry i nie rozprzestrzeniało się dalej na wschód niż do Parsęty oraz Drawy lub Gwdy. Obszar Pomorza Środkowego nie ma datowanych na tę fazę śladów osadnictwa.

W środkowej fazie tego okresu nastąpiły zasadnicze przeobrażenia: powstał kompleks kulturowy zwany kulturą oksywską. U podłoża tego zjawiska legły dość zasadnicze zmiany w zasiedleniu Pomorza. W ciągu fazy środkowej (zapewne z końcem wczesnego jej odcinka) mieszczące się w obrębie grupy nadodrzańskiej kultury jastorfskiej Pomorze Zaodrzańskie uległo prawie całkowitemu wyludnieniu (H. Keiling 1968, s. 199-200, 1969, s. 31-32) trwającemu do końca późnego okresu przedrzymskiego. […]

Równolegle ze zjawiskiem wyludnienia Pomorza Zaodrzańskiego i częściowo Pomorza Szczecińskiego w fazie środkowej zasiedlone zostało Pomorze Środkowe i powstały tam liczne cmentarzyska z reguły użytkowane do okresu rzymskiego włącznie (Konikowe, Parsęcko, Niemica, Warszkowo, Gostkowo itp.). Ów nowo zasiedlony obszar Pomorza Środkowego znalazł się w zasięgu kultury oksywskiej, na co wskazuje typ pochówku hołdujący zwyczajowi wyposażania grobów w broń. Liczyć się więc należy, iż zasiedlenie Pomorza Środkowego stało się udziałem ludności znad Odry i Wisły, która wniosła właściwe sobie elementy kulturowe. Jamowe groby o „żeńskim” charakterze wyposażenia, obfitujące w tradycyjne dla kultury jastorfskiej klamry do pasa, są niewątpliwie dziedzictwem ludności znad Odry. Natomiast groby najczęściej popielnicowe, wyposażone w broń pochodzą zapewne znad Wisły, gdzie znane były już wcześniej w grupie chełmińskiej. Jednakże na nowo zasiedlonym obszarze Pomorza Środkowego obok cmentarzysk typu oksywskiego powstały też nekropolie o „żeńskim” charakterze wyposażenia grobów (Konikowo, Parsęcko), co świadczy o upowszechnianiu się tego modelu na wschód od Parsęty już w późnym okresie przedrzymskim; z początkiem okresu rzymskiego proces ten objął całe Pomorze. Kultura oksywska objęła więc dolne Powiśle z ziemią chełmińską oraz Pobrzeże Słowińskie i Pojezierze Drawskie na zachodzie. Wyżyna Kaszubska i Pojezierze Wałecko – Krajeńskie pozostały nadal bardzo słabo zasiedlone.”

Widzimy więc, że mamy tu do czynienia z wyraźnym zróżnicowaniem kulturowym Pomorza, co najwyraźniej odpowiadało różnicom etnicznym. Choć z czasem doszło do daleko idącej unifikacji kulturowej, to wydaje się, że różnice etniczne nie uległy całkowitemu zatarciu. W innym miejscu bowiem Ryszard Wołągiewicz pisze:

„Do pełnego skrystalizowania się kultury [oksywskiej] doszło w środkowej fazie późnego okresu przedrzymskiego wraz z ustaleniem się jej zasięgu obejmującego Pomorze Wschodnie i Środkowe. Zasięg ten nie pokrywał w całości tego obszaru, lecz ograniczał się do zasiedlonych stref dolnego Powiśla i ziemi chełmińskiej oraz Pobrzeża Słowińskiego i Pojezierza Drawskiego. Nie obejmował więc Pojezierzy Kaszubskiego i Krajeńskiego, które aż do schyłku I w. n.e. pozostały niezasiedlone. […]

Jest rzeczą prawdopodobną, że grupy ludności Dolnego Powiśla i ziemi chełmińskiej stanowią bezpośrednią kontynuację ludności kultury wejherowsko – krotoszyńskiej. Natomiast grupy ludności z Pojezierza Drawskiego i Pobrzeża Słowińskiego zasiedliły ten obszar dopiero w środkowej fazie późnego okresu przedrzymskiego. Najprawdopodobniej pochodziły one z sąsiedniego obszaru Pomorza Nadodrzańskiego i nadnoteckich terenów kultury przeworskiej. Przemawiają za tym odpowiadające owym przesiedleniom stosunki osadnicze na tych obszarach oraz relikty ich poprzedniej przynależności do kultury jastorfskiej i przeworskiej.”

Czy nie jest więc czasem tak, że grupie chełmińskiej kultury oksywskiej odpowiadali Hariowie, zaś grupie zajmującej Pobrzeże Słowińskie i Pojezierze Drawskie – Rugiowie i Lemowiowie? Wydaje się to być więcej niż prawdopodobne.


Opracowanie Wojciecha Kempy „Co przed Mieszkiem?” jest do nabycia tutaj:
https://sklep.magnapolonia.org/produkt/co-przed-mieszkiem-wojciech-kempa/

W tym miejscu warto przypomnieć, iż Tacyt zaliczył Hariów w poczet Lugiów, którzy to z reguły uznawani są za tożsamych z ludnością kultury przeworskiej. Nie zaliczył natomiast w poczet Lugiów Rugiów i Lemowiów. Zdaje się to mieć uzasadnienie w materiałach archeologicznych. Oto bowiem na temat kultury oksywskiej Ryszard Wołągiewicz napisał był:

„Liczyć się […] należy ze znacznymi zmianami w zasiedleniu Pomorza Środkowego i Wschodniego w ciągu wczesnego okresu przedrzymskiego i przyjąć, że nastąpiła wówczas poważna recesja w zaludnieniu tych obszarów. Związek zasiedlenia ludności kultury oksywskiej z osadnictwem kultury wejherowsko – krotoszyńskiej jest prawdopodobny jedynie na dolnym Powiślu i ziemi chełmińskiej. […] W poprzedzającej skrystalizowanie się kultury oksywskiej fazie A1 [okresu przedrzymskiego] zaznaczył się [na dolnym Powiślu oraz na ziemi chełmińskiej] silny wpływ kultury przeworskiej. Z tego też względu ziemia chełmińska wraz z Dolnym Powiślem stanowiła w tym czasie raczej lokalną grupę kultury przeworskiej, w której narastające cechy „oksywskie” przemawiają bardziej za lokalną specyfiką tej grupy niż za jej odrębnością kulturową. […] Grupa chełmińska bardziej niż pozostałe lokalne grupy kultury przeworskiej była podatna na oddziaływania kultury jastorfskiej znad dolnej Odry.”

Warto też zwrócić uwagę na fakt, iż wskutek wzajemnego oddziaływania na siebie obu grup etnicznych (kulturowych) doszło do na tyle znaczącego zatarcia się różnic pomiędzy nimi, że efektem tego było zlanie się ich w nową jednostkę kulturową – kulturę oksywską.

Pod koniec fazy B1 starszego okresu rzymskiego (w trzeciej ćwierci I wieku naszej ery) na Pomorzu miało dojść do rozwinięcia się nowej jednostki kulturowej, co niewątpliwie związane było z uprzednim pojawieniem się tam kolejnej grupy etnicznej – właśnie Gotów. Ryszard Wołągiewicz pisze o tym:

„Kwestionowana do niedawna możliwość uchwycenia Gotów i Gepidów w źródłach archeologicznych była konsekwencją ograniczenia archeologicznych kryteriów badawczych tylko do zagadnienia odmienności cech kulturowych (J. Kmieciński 1962, passim), które samodzielnie istotnie nie dają podstawy do uchwycenia świadectw ich pobytu na ziemiach polskich. Poszerzenie tych kryteriów o najbardziej obiektywne ustalenia w dziedzinie osadnictwa i przeniesienie pola obserwacji na płaszczyznę wyraźnie uchwytnych (i możliwych do skorelowania z danymi źródeł pisanych) zmian zachodzących w zasiedleniu jako kryterium podstawowe oraz potraktowane odmienności cech kulturowych wyraźnie kojarzących się z owymi zmianami jako kryterium pomocnicze, stwarza możliwości bardziej konstruktywnego rozwiązania problemu.

W dziedzinie kultury materialnej nie ma możliwości wyróżnienia etnicznych grup ludności w ramach kultury wielbarskiej ze względu na to, że najwidoczniej stała się ona udziałem wszystkich grup – zarówno autochtonicznych, jak i ulegających asymilacji grup napływowych. Odmienności takie są natomiast dostrzegalne w niektórych przejawach pochówka. Mają one skandynawskie koneksje i w sposób wyraźny wiążą się z zasiedleniem strefy Pojezierza Kaszubsko – Krajeńskiego zamieszkałej przez główny trzon ludności, która napłynęła ze Skandynawii, a następnie na przełomie II i III w. przeniosła się do strefy nadczarnomorskiej (Goci) lub wzięła udział w zasiedleniu prawobrzeżnego Mazowsza, Podlasia i Polesia (najprawdopodobniej Gepidowie).

Jak już wspomniano, odmienności cech kulturowych mają wartość tylko kryterium pomocniczego i nie dają podstawy do jednoznacznej identyfikacji etnicznej każdego kurhanu. Jednakże dane te, w powiązaniu z uchwytnymi i kojarzącymi się informacjami świadectw pisanych oraz znacznymi zmianami w zasiedleniu, przemawiają za uznaniem ludności osiadłej w strefie kaszubsko – krajeńskiej za główny trzon przybyłej ze Skandynawii ludności gocko – gepidzkiej. Pomimo zasymilowania się jej z nowym środowiskiem kulturowym, zachowała ona w strefie swej głównej koncentracji najtrwalsze elementy własnej tradycji w sferze ideologicznej. Dlatego też liczyć się należy z możliwością, iż późnorzymskie cmentarzyska z kurhanami tzw. typu rostołckiego stanowią ślad przemieszczeń osadniczych grup ludzkich (gepidzkich?) ze strefy kaszubskiej na prawobrzeżne Mazowsze i Podlasie. Świadczy o tym podobieństwo konstrukcji kurhanów rostołckich do kurhanów pomorskich oraz zbliżony typ cmentarzysk z kurhanami i grobami płaskimi (Cecele, woj. białostockie). Przemawia za tym także okoliczność, iż wraz z pojawieniem się kurhanów rostołckich na Mazowszu i Podlasiu znikły one z Pomorza, co pozostaje w zgodzie z ogólnym nurtem ówczesnych przemieszczeń osadniczych.”

Zdaniem Ryszarda Wołągiewicza, podzielanym przez większość polskich archeologów, Goci w I wieku naszej ery zasiedlili niezamieszkane dotychczas tereny Pojezierzy Kaszubskiego i Krajeńskiego. Skutkiem wzajemnego oddziaływania kulturowego przybyszów i autochtonów było wykształcenie się kultury wielbarskiej, która skupiała w sobie elementy wszystkich trzech grup kulturowych (etnicznych). Wydaje się przy tym, że Goci stanowili element stosunkowo nieliczny, za to na tyle dobrze zorganizowany, że zdołali dokonać podboju liczniejszych od siebie sąsiadów.    Kultura wielbarska nazwę swą zawdzięcza eponimicznemu stanowisku archeologicznemu w Wielbarku (obecnie dzielnicy Malborka), którym to jest cmentarzysko użytkowane niemal przez cały okres jej trwania. Jako pierwszy użył tej nazwy cytowany przed chwilą Ryszard Wołągiewicz. Kulturę wielbarską zwykło się dzielić na dwie fazy: fazę lubowidzką (w starszym okresie rzymskim) oraz fazę cecelską (w młodszym okresie rzymskim). Ale powróćmy do tekstu Ryszarda Wołągiewicza, który pisze:

„Kamienne konstrukcje grobowe w formie steli nagrobnych i nakurhanowych, kręgów z głazów rozstawionych, mogił z różnego typu rdzeniami kamiennymi i bruków (D. Bohnsack 1940a, s. 22 n.; K. E. Sahlstróm 1942; J. Kmieciński 1962, s. 92 n.; J. Okulicz 1970, s. 434 n.; R. Wołągiewicz 1975, s. 137 n., 1977a; J. Jaskanis 1976 s. 215) występują w strefie naturalnych zasobów kamienia narzutowego i posiadają różnorodność szczegółów konstrukcyjnych. Niektóre z nich (np. stele, wieńce z ułożonych kamieni) mają dość szerokie rozprzestrzenienie i nie zamykają się w zasięgu żadnej z kultur archeologicznych. Jednak najbardziej charakterystyczne formy konstrukcji kamiennych dla Pomorza w starszym okresie rzymskim współwystępują ze sobą na cmentarzyskach typu Odry – Węsiory – Grzybnica (K. Kmieciński 1966, 1968; R. Wołągiewicz 1975, 1977a) w postaci steli nakurhanowych (J. Kmieciński 1962, s. 92 n.), kręgów głazów rozstawionych typu     I-IV (R. Wołągiewicz 1975, s. 159 n.), kurhanów z rdzeniami kamiennymi typu 1-5 (R. Wołągiewicz 1977a) i wykazują ścisłe analogie w Skandynawii (południowej Norwegii i Szwecji na wyspach Gotlandii, Olandii i Bornholmie), gdzie mają wcześniejszą metrykę chronologiczną. Konstrukcje kamienne współwystępujące na cmentarzyskach typu Odry – Węsiory – Grzybnica mają metrykę ograniczoną rozpiętością chronologiczną tych cmentarzysk w ramach faz B2a – B2/C1a, a więc od około ostatniej ćwierci I w. do najpóźniej pierwszej ćwierci III w. Konstrukcje kamienne występujące na tych cmentarzyskach i ograniczone głównie do jednej ze stref zasiedlenia ludności kultury wielbarskiej (Pojezierze Kaszubsko – Krajeńskie) mogą uchodzić za świadectwo pobytu pewnych grup ludności ze Skandynawii. Zdaje się za tym przemawiać nie tylko podobieństwo formalne owych konstrukcji, lecz także analogiczna ich funkcja społeczna zwłaszcza w wypadku kręgów głazów rozstawionych.”

Przez cały okres B2 centrum osadnictwa gockiego znajdowało się w Borach Tucholskich. Tadeusz Grabarczyk w artykule Kultura wielbarska w Borach Tucholskich pisze:

„Z tego obszaru znane są 53 punkty osadnicze, oczywiście o bardzo zróżnicowanej wartości poznawczej. […] Stan posiadania kultury wielbarskiej przedstawia się następująco: 27 cmentarzysk, 1 osada, 19 znalezisk luźnych i 9 miejscowości, w których znaleziono monety.

Cmentarzyska składają się z bardzo różnorodnych konstrukcji naziemnych i prezentują bogaty w formy obrządek pogrzebowy. Występują kręgi kamienne (Odry, Leśno st. 2), kurhany o nasypie kamiennym (Odry), kurhany o nasypie ziemnym (Leśno st. 2 i zapewne Słupy), wieńce kamienne (Leśno st. 2, Chwarzno) oraz tzw. cmentarzyska płaskie.

Formą najstarszą są kurhany o nasypie kamiennym datowane na początki fazy B2. Często zdarza się, że posiadają one stele kamienne nie tylko na wierzchołku, ale również i u podstawy od strony południowej, co może sugerować ich skandynawskie pochodzenie (inf prof. E. Nylena). Kurhany ziemne i wieńce trwają od rozwiniętej fazy B2 do stadium B2/C1. Znacznie bardziej złożone jest datowanie kręgów kamiennych. Na cmentarzysku odrzańskim kręgi zlokalizowane w centrum cmentarzyska są datowane na początek fazy B2, natomiast kręgi leżące na północ, nad Wdą, mogą być na podstawie wyposażenia grobowego datowane nie wcześniej niż na początek okresu późnorzymskiego. Nie budzi zastrzeżeń istnienie niegdyś kręgów w Lutomiu, Cisewiu czy Złym Mięsie, natomiast problematyczne wydają się informacje o podobnych w Klonówce koło Starogardu Gdańskiego. Z własnego doświadczenia wiem, że kilkakrotne sprawdzanie metodami archeologicznymi obiektów posądzanych o to, że są pozostałościami kręgów kamiennych, nie dawało nigdy pozytywnych rezultatów.

Na cmentarzyskach kultury wielbarskiej często występują groby szkieletowe, które egzystują przez cały okres trwania tej kultury. Często w jamie grobowej powyżej poziomu występowania zabytków spotyka się duże głazy stanowiące – jak się wydaje – rodzaj przeszkody w rabowaniu grobu. Wypadki rabunku i to już w okresie starożytności zostały zaobserwowane na cmentarzysku z „grobami książęcymi” w Leśnie.”

Pokonali Ulmerugów, ujarzmili Wandalów…

Uchwytna archeologicznie ciągłość osadnicza na terenie Pomorza Słowińskiego i Pojezierza Drawskiego wskazuje na to, że gros ludności zamieszkującej te tereny pozostało na swoim miejscu (uznając zwierzchnictwo Gotów?) i jedynie jakaś część mogła udać się na zachód, na tereny zajmowane przez archeologiczną grupę gustowską, którą to Ryszard Wołągiewicz scharakteryzował w sposób następujący:

„Grupa gustowska obejmuje wyspę Rugię oraz wybrzeże po obydwu stronach Zatoki Szczecińskiej od półwyspu Dars w NRD na zachodzie, do wschodniego skraju Niziny Szczecińskiej. Puszcze Wkrzańska i Goleniowska odgradzały ją od grupy lubuskiej i kultury wielbarskiej, z którą bezpośrednio sąsiadowała nad dolną Parsętą. Na zaodrzańskim wybrzeżu grupa gustowska sąsiadowała z wykazującą duńskie koneksje grupą cmentarzysk szkieletowych wyposażonych w broń u ujścia Warnowy (A. Leube 1968, s. 282) i zazębiała się (cmentarzysko w Gnoien) z grupą rachowską (W. D. Asmus 1938, s. 55; A. Müller 1957, s. 68) oraz z lokalną grupą kręgu nadłabskiego znad dolnej Piany i Tollense (A. Leube 1968, s. 282, 1976, s. 364). […]

W rozwoju grupy gustowskiej można wyróżnić dwa etapy, z których pierwszy charakteryzuje się wpływami kręgu nadłabskiego […] Począwszy od fazy B2 zestaw ozdób jest bliski kulturze wielbarskiej, czego przykładem są typowe dla niej zapinki (tabl. XXVIII: 16- 18). Na pograniczu z kulturą wielbarską pojawiły się też bransolety sztabkowate (Trzebusz, woj. szczecińskie). W następnej fazie zestaw jest tak bliski kulturze wielbarskiej, iż można przy zastosowaniu analogicznych wyznaczników wyodrębnić fazę B2/C1.”

Czy ów drugi etap rozwoju grupy gustowskiej, w którym to wyraźne są wpływy wielbarskie, nie jest czasem związany z przeniesieniem się w rejon ujścia Odry większej grupy ludności kultury wielbarskiej? Czy nie chodzi tu o napływ na te tereny owych pokonanych przez Gotów Ulmerugiów? Uznać to należy za wielce prawdopodobne; zwłaszcza że Rugiowie jeszcze nie raz pojawiać się będą w źródłach; i to jako czynnik zupełnie niezależny od Gotów. W ten sposób musielibyśmy przyjąć, że swoje siedziby porzuciły pod naciskiem Gotów jedynie te grupy Rugiów, które zaliczały się do elity plemiennej, podczas gdy gros ludności pozostało na miejscu, uznawszy władzę królów gockich.

Potwierdzeniem tego zdają się być ustalenia poczynione przez Henryka Machajewskiego. W artykule Pomorze Środkowe w okresie rzymskim i we wczesnej fazie okresu wędrówek ludów, zamieszczonym w wydawnictwie Goci i ich sąsiedzi na Pomorzu, pisze on:

„Dalszy znacznie już wyraźniejszy, zwłaszcza w skupieniu białogardzko – kołobrzeskim i sławeńsko – słupskim, proces porzucania cmentarzysk założonych w okresie przedrzymskim nastąpił na przełomie faz B1 i B2 (np.: Wygoda). Natomiast niemal równocześnie u schyłku fazy B1 lub na jej przełomie z fazą B2 powstały nowe nekropolie, w tym z kręgami i trójkątami kamiennymi, kurhanami o konstrukcji kamiennej, a także pochówkami na kłodach. Wydarzeniom tym towarzyszył wyraźny spadek liczebności grobów na niektórych cmentarzyskach dalej użytkowanych, a założonych jeszcze w okresie przedrzymskim (np.: Gostkowo, Rogowo).”

Inaczej rzecz się miała z Hariami, którzy prawdopodobnie zostali ujarzmieni przez Gotów i którzy nie występowali odtąd w źródłach jako niezależny czynnik polityczny (o ile nie są oni tożsami z Herulami, o których to będzie jeszcze mowa, czego nie można wykluczyć). Zdaje się na to wskazywać przekaz Ptolemeusza, w którym Hariowie nie występują, zaś w miejscu, w którym moglibyśmy się ich spodziewać, odnajdujemy Gotów (w formie Gytones). Prawdopodobnie właśnie Hariów miał na myśli Jordanes, pisząc o Wandalach, których to mieli tuż po przybyciu na ziemie polskie ujarzmić Goci („wprzęgając do rydwanu swoich zwycięstw”). Wydaje się przy tym, że podbój Hariów i Rugiów przez Gotów musiał poprzedzić dłuższy (co najmniej kilkudziesięcioletni) okres ich wzajemnej koegzystencji.

Na początku fazy B2 starszego okresu rzymskiego, czyli pod koniec I wieku naszej ery, kultura wielbarska rozszerza swój zasięg, obejmując tereny północno – zachodniej Wielkopolski, skąd wyparła kulturę przeworską. Kazimierz Godłowski ujmuje to następująco:

„W ciągu fazy B2 lub jeszcze pod koniec fazy B1 (Lutom, pow. Międzychód – groby datowane zapinkami typu A 53) na terenie północno – zachodniej Wielkopolski pojawiają się birytualne cmentarzyska kultury wielbarskiej nawiązujące wyposażeniem wyraźnie do obszaru Pomorza. Region ten nie może być już w tym okresie zaliczany do kultury przeworskiej. Dokładny zasięg pogranicza kultury przeworskiej i wielbarskiej na tamtym terenie trudny jest do ustalenia przy obecnym stanie badań i opracowań. W przybliżeniu granica pomiędzy nimi przebiegała w kierunku północ – południe, pomiędzy Kujawami a Pałukami, a następnie nie dochodząc do Warty skręcała ku zachodowi, przecinając tę rzekę na południe od Poznania.”

Jest to fragment opracowania autorstwa Wojciecha Kempy „Co przed Mieszkiem?”, które jest do nabycia tutaj:
https://sklep.magnapolonia.org/produkt/co-przed-mieszkiem-wojciech-kempa/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!