Świat Wiadomości

Wykładowca amerykańskiego uniwersytetu uważa, że jest hipopotamem uwięzionym w ciele trans-mężczyzny…

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

ideologia gender z dnia na dzień posuwa się dalej w tworzeniu absurdalnych sytuacji.  Okazuje się, że już nie tylko ramy płci i orientacji seksualnej są zbyt ciasne dla jej zwolenników. Kolejnym krokiem są bariery gatunkowe. Co będzie dalej? Czy z czasem genderyści będą uważać się za osoby nie identyfikującego się z planetą ziemią?

Niejaki Florentin Felix Morin wykładający gościnnie na Uniwersytecie Arizony opublikował artykuł w magazynie „Angelaki: The Journal of the Theoretical Humanities”. Przedstawia siebie jako „trans-genderystę hipopotama utkwionego w ciele trans-mężczyzny”. Celem było uniknięcie „kategoryzacji” związanej z ciałem ludzkim i określeniami takimi jak „gender” czy „wiek”.

Jaka motywacja stoi za przybraniem zwierzęcej tożsamości? Daje ona poczucie bycia „pewnym siebie, uroczym, bezpiecznym i seksownym”. Uwalnia też od konieczności utożsamiania się z ludzkimi określeniami. Daje poczucie „wolności, przestrzeni i możliwości” – wyjaśnia.

Zdaniem autora, zerwanie z dominującą fikcją opartego na płci ciała ludzkiego i utożsamienie się z hipopotamem tworzy potężny artystyczny i polityczny wizerunek. Pomaga on radzić sobie ze społeczną „odmową fikcyjności płci”. Autor artykułu określa swoją postawę mianem „wcielonej metafory”.

Poglądy Florentina Felix Morina wyglądają na przejaw choroby psychicznej. Jednak stanowią jedynie logiczne rozwinięcie genderowej rewolucji. Zgodnie z nią liczy się płeć odczuwana, wbrew biologicznej przynależności do innej płci. Analogicznie zatem liczyć się powinno również poczucie tożsamości gatunkowej. Również bez względu na obiektywną, biologiczną rzeczywistość.

Źródło: pch24.pl

 

 

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!