Europa Polska Wiadomości

We Lwowie banderowcy domagają się odtworzenia dywizji SS Galizien

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jak informuje portal kresy.pl znany neobanderowski działacz Jurij Michalczyszyn, wcześniej polityk „Swobody” uważa, że skoro żaden z obecnych kandydatów na prezydenta Ukrainy nie popiera uznania dywizji Wafen-SS Galizien, to trzeba będzie tę kolaboracyjną ukraińską formację ochotniczą stworzyć na nowo.

Piątkową debatę Petra Poroszenki i Wołodymyra Zełenskiego na Stadionie Olimpijskim w Kijowie, kandydatów w II turze wyborów na prezydenta Ukrainy, skomentował na Facebooku Jurij Michalczyszyn, niegdyś jeden z liderów lwowskich struktur neobanderowskiej partii Swoboda i były deputowany tej partii, a także były doradca szefa SBU.

„Ponieważ żaden z kandydatów na prezydenta nie popiera uznania Dywizji [Waffen-SS] „Hałyczyna” [Galizien], to wkrótce będziemy musieli stworzyć tę dywizję na nowo” – napisał neobanderowiec. Do wpisu dołączył link do utworu wysławiającego członków tej kolaboracyjnej ukraińskiej formacji ochotniczej. Wpis wywołał względnie dużo pozytywnych reakcji innych użytkowników Facebooka z Ukrainy.

Michalczyszyn wziął również w piątek udział w programie publicystycznym na antenie stacji ZIK, w którym komentował debatę na Stadionie Olimpijskim w Kijowie. Zwracając uwagę na stylistykę i przekaz obu uczestników spotkania powiedział, że „byliśmy świadkami rozmowy dwóch bardzo biednych ludzi”, którzy „biednie mówią i biednie myślą”.

Skrytykował m.in. słownictwo używane przez Poroszenkę, a także to, że Zełenski nazwał donbaskich separatystów „powstańcami”. Urzędujący prezydent zareagował wówczas na to mówiąc, że to nie są powstańcy, bo jest rosyjska agresja. W programie Michalczyszyn podkreślał, że ukraińskiej tradycji narodowej powstańcy to m.in. Bohdan Chmielnicki, „powstańcy z Zimnego Jaru i Podola, powstańcy z UPA”, czyli „bohaterowie narodowi obrońcy ojczyzny”. Jego zdaniem, słowa Zełenskiego były „freudowską pomyłką”. – To nie powstańcy, ale zasrańcy – dodał, odnosząc się do donbaskich separatystów

35-letni Michalczyszyn w latach 2012-2014 był deputowanym ukraińskiego parlamentu z ramienia Swobody. Obronił prace doktorską „Transformacja ruchu politycznego w masową partię nowego typu na przykładzie NSDAP i PNF (analiza porównawcza)”. W 2010 roku opublikował zbiór publicystyki pod tytułem „Watra. Wersja 1.0”, w którym obok tekstów własnego autorstwa zawarł również artykuły prominentnych nazistów: Josepha Goebbelsa, Alfreda Rosenberga, Ernsta Roehma i program NSDAP. Jest pracownikiem Politechniki Lwowskiej.

W marcu ub. roku Michalczyszyn skomentował marsz organizowany przez Korpus Narodowy, polityczne skrzydło pułku Azow, który pod antypolskimi hasłami przeszedł ulicami Lwowa. W marszu uczestniczyli też działacze neobanderowskiej partii Swoboda oraz Prawego Sektora, z którymi Korpus Narodowy podpisał oficjalną umowę o współpracy i wspólnym starcie w tegorocznych wyborach parlamentarnych. Działacz Swobody zarzucał władzom Lwowa, że milczą „kiedy podsuwają [Polacy – red.] mitologię >>Lwów to jest polskiej miasto<<”.

„Oni milczą, gdy piszą, że nasi przodkowie do złodzieje, grabieżcy i bandyci, niewykształcone bydło, którym powinni zarządzać szlachetni arystokraci znad Wisły” – pisał Michalczyszyn przedstawiając tym razem swoje wyobrażenia na temat stosunku Polaków do Ukraińców. Polityk twierdził również, że Polacy „wysuwają pretensję terytorialne i mówią, że tutaj nie Lwów, ale Małopolska Wschodnia”, a Polacy ze Lwowa są jak „Giwi” i „Motorola”, nieżyjący już liderzy donbaskich separatystów.

Ciekawe co na to nasi rodzimi piewcy przyjaźni polsko-ukraińskiej?

Źródło: kresy.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!