Polska Wiadomości

Ukrainiec pobił polską pielęgniarkę. Nie trafił do aresztu

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

1 maja w Szpitalu Kolejowym w Pruszkowie, jedna z pielęgniarek została brutalnie pobita przez tzw. „uchodźcę wojennego” z Ukrainy, Volodymyra B. Sprawca tłumaczył się na komendzie, że myślał, iż to sen. Nie został aresztowany i wypuszczono go na wolność.

Ukrainiec pobił polską pielęgniarkę i nie został za to nawet aresztowany. 26-letni mężczyzna, który od kilku dni przebywał na jednym z oddziałów pruszkowskiego szpitala z uwagi na problemy alkoholowe, brutalnie skopał pielęgniarkę po głowie i brzuchu. Zatrzymany, tłumaczył się na komendzie, że myślał, „że to sen”. Po przesłuchaniu wypuszczono go do domu, dając okazje do ucieczki.

Napastnik zaatakował kobietę bez wyraźnej przyczyny, za samo to, że weszła do sali, w której przebywał. Uderzył ją w twarz, powodując rozcięcie wargi, czoła i krwiaka lewego oka, a następnie zadał kilka kolejnych ciosów i kopnięć. W trakcie zajścia zerwał aparaturę medyczną, do której był podłączony. Na miejsce szybko przybyła policja, która przewiozła Ukraińca na komendę w Pruszkowie. Tam usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Następnie został zwolniony z aresztu. Odebrała go ukraińska narzeczona.

„Od czwartku nie pamiętał co się działo w jego życiu, nie pamięta, dlaczego trafił do szpitala. Podano mu kroplówkę, w nocy nie mógł spać, ok. 5.00 nad ranem czuł się senny, natomiast ocknął się jak już przybyła Policja. Pamięta kobietę i że była cała we krwi, ale nie wie dlaczego. Pamięta, że kopał ją nogą, że miała twarz we krwi. Pierwszy raz miał coś takiego. Nigdy w życiu nie skrzywdził kobiety. To było chyba związane z jego padaczką.

Podejrzany wiedział, że kobieta pracuje w szpitalu i ma nocny dyżur na oddziale, to ona podawała mu kroplówkę. Kojarzy ją po twarzy, Myślał, że to sen, że kopie tę kobietę. Podejrzany podkreślił, iż po napadach padaczki jest innym człowiekiem” – napisała prokuratura.

Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie. Za popełniony czyn, Ukraińcowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Niestety, biorąc pod uwagę podobne przypadki, istnieje duże ryzyko, że wypuszczony sprawca ucieknie za granicę.

NASZ KOMENTARZ: Po raz kolejny okazuje się, że głównym problemem tzw. „uchodźców wojennych” z Ukrainy w Polsce, jest alkoholizm. Oczywiście leczą się z niego za pieniądze polskich podatników.

Polecamy również: Szwecja płaci haracz nachodźcom za wyjazd z kraju

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!