Gospodarka

„UE nie ma dużego wpływu na rozwój naszej gospodarki”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Zdaniem Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha, środki unijne nie wpływają zbytnio na naszą sytuację ekonomiczną i odpowiadają „jedynie za drobną część naszego wzrostu gospodarczego”.

W poniedziałek na pierwszej stronie niemieckiej gazety „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ukazał się komentarz Konrada Schullera pt. „Polska na rozdrożu”, dotyczący reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Jak pisze Schuller, snując rozważania o możliwości dyscyplinowania Polski, wymagana jednomyślność w Radzie UE jest co prawda nieosiągalna ze względu na postawę Węgier, ale realna jest za to większość czterech piątych, potrzebna do udzielenia Polsce nagany.

– W tym przypadku idące w miliardy (euro) transfery finansowe do Polski mogłyby, a nawet musiały, zostać poddane rewizji – pisze warszawski korespondent FAZ.

Do publikacji odniósł się prezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski stwierdzając, że dyskusja związana z funduszami europejskimi, które w dużej mierze są zwrotem tego, co Polska płaci do UE, jest zbyteczna.

– Środki unijne są fetyszyzowane, jeżeli chodzi o rzeczywisty wpływ na naszą sytuację ekonomiczną i odpowiadają tylko za drobną część naszego wzrostu gospodarczego. Znaczna większość wzrostu to efekt naszego własnego wysiłku – stwierdza Sadowski.

Jego zdaniem im prędzej politycy zrozumieją, że gra toczy się nie o pieniądze unijne, tylko o samodzielny rozwój Polski w oparciu o własne zasoby, tym szybciej zakończy się – wtórna do prawdziwych źródeł naszego rozwoju, jakimi są praca i przedsiębiorczość – dyskusja związana z funduszami europejskimi, które w dużej mierze są zwrotem tego, co Polska płaci do UE. Dowodząc małego, w jego ocenie, znaczenia środków unijnych dla narodowych gospodarek, ekspert wskazał na przykład Hiszpanii.

– Jeżeli popatrzymy na historyczne analizy innych krajów, zwłaszcza Hiszpanii, to okaże się, że środki unijne miały dosyć ograniczony wpływ na zmianę pozycji gospodarczej po wejściu do UE. Gdyby dziś zrobić w Polsce uczciwą analizę, jaki rzeczywisty wpływ mają te środki na naszą gospodarkę, to okazałoby się, że wyglądałoby to podobnie jak w Hiszpanii – powiedział.

Sadowski skrytykował fundusze europejskie za ograniczone możliwości swobodnego dysponowania nimi.

– Nie możemy ich wydawać na to, na co faktycznie potrzebujemy, tylko na to, co UE nam narzuci – uznał.

Odnosząc się do najważniejszych wyzwań polskiej gospodarki Sadowski wskazał, że „dla Polaków o wiele ważniejsze od spraw funduszy unijnych jest to, jakie decyzje będą podejmowane w polskim parlamencie i czy w Polsce będą to lepsze rozwiązania dla polskich przedsiębiorców niż te, które polscy przedsiębiorcy mają w Czechach, Niemczech czy Wielkiej Brytanii.

– To jest rozstrzygające dla naszego dobrobytu i rozwoju, a nie transfery, które prędzej niż później skończą się – powiedział.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!