Rząd Tuska przyjął projekt ustawy o tzw. „cle węglowym”. Chodzi o akt prawny, wprowadzający do polskiego prawa unijny mechanizm CBAM. To kolejny krok w podporządkowaniu polskiej gospodarki ideologicznym regulacjom zielonych komunistów z Brukseli.
Tusk wprowadził nowy podatek węglowy. W praktyce oznacza on nowe obciążenia dla importerów, producentów i konsumentów, wynikające z polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Od 1 stycznia 2026 roku importerzy materiałów takich jak stal, aluminium, nawozy sztuczne, cement czy wodór, będą musieli kupować certyfikaty CBAM, których cena zależy od kosztów emisji w systemie ETS. W praktyce oznacza to, że im większa emisja, tym wyższy koszt. W rezultacie dodatkowe opłaty zostaną przerzucone na odbiorców w kraju, czyli polskich przedsiębiorców i obywateli.
CBAM w teorii ma chronić unijnych producentów przed tańszym importem, lecz w rzeczywistości jeszcze bardziej podniesie koszty produkcji w Polsce, szczególnie w branżach energochłonnych. O wiele prościej byłoby po prostu znieść system ETS. Eksperci przewidują, że nawozy azotowe mogą podrożeć nawet o 30–50% do 2030 roku, co uderzy w rolników i konsumentów. Pojawią się też nowe koszty dla państwa.
Mechanizm podatku węglowego zacznie obowiązywać w pełni od 1 stycznia 2026 roku, jednak jego element biurokratyczny działa już od 2023 roku. W ramach okresu przejściowego, firmy importujące wybrane towary już teraz musiały raportować dane o emisjach, czyli informować, ile CO₂ powstało podczas produkcji sprowadzanych do kraju wyrobów. Za dwa miesiące dojdą do tego jeszcze opłaty.
Cło węglowe oczywiście nie obniży globalnych emisji CO2, lecz je opodatkuje, po raz kolejny utrudniając życie zwykłym ludziom. To jeszcze nie wszystko. Dodatkowym efektem CBAM będzie bowiem doprowadzenie do marginalizacji wielu gałęzi naszego przemysłu. Staną się jeszcze bardziej niekonkurencyjne względem firm rosyjskich, chińskich i ukraińskich i w ogóle, pozaunijnych.
Tzw. „zielona transformacja” od lat służy jako narzędzie fiskalnej kontroli i ograniczania suwerenności gospodarczej państw członkowskich. Od przyszłego roku każdy Polak odczuje jej skutki w rachunkach i codziennych wydatkach.
Polecamy również: Rozbito mafię VATowską. Na czele stał „uchodźca” z Ukrainy
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!





