Wiadomości

Strzelanina w Dnipro – zastrzelono dwóch byłych uczestników walk na Donbasie

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

24 lipca około godziny 19.00 w ogródku restauracji D.O.M. w Dnipro (dawny Dniepropietrowsk) spotkała się grupa osób, wśród których byli uczestnicy walk na Donbasie. Według naczelnika policji kryminalnej Obwodu Dniepropietrowskiego Olega Groza, rozmawiano o interesach, co skończyło się awanturą, a następnie strzelaniną.

W wyniku strzelaniny zginęli: były żołnierz 20 batalionu 93 Brygady Oleksj Wagner ps. „Szach” i były żołnierz 11 batalionu 59 Brygady Maksim Iwaszczuk z ps. „Szczuka”.

Uczestnik spotkania, również były żołnierz 20 batalionu 93 Brygady, Makism Miroszniczenko, opowiadał, że nie zauważyli, jak podjechał samochód z uzbrojonymi ludźmi.

– Zobaczyli, że zbliża się do nich tak do dziesięciu młodych ludzi. Było widać, że mają broń. W końcu wcześniej obaj służyliśmy, wiemy, co oznaczają tacy ludzie z bronią, takie sprawy się wie. Można ocenić stopień niebezpieczeństwa. Oni otworzyli ognień do Edmunda i jego przyjaciół – opowiadał Miroszczenko.

Rzecz działa się około 20.00.

– Podjechały dwa samochody i od razu zaczęli strzelać. Napadnięci mieli traumaty [broń traumatyczną], ale nie nabite. Szybko je naładowali i zaczęli strzelać – opowiadał jeden ze świadków dziennikarzom.

– Widzieliśmy, jak po prospekcie w dół, w stronę centrum jedzie biały samochód. Z niego wyszedł człowiek i zaczął strzelać, strzałów było dużo, bez przerwy przez minutę, a może i dłużej. Strzelający trafił w dwóch mężczyzn, potem wsiadł do samochodu i pojechał – opowiada Julia, która również była świadkiem zdarzenia.

Ranny adwokat Edmund Saakajan potwierdził, że to było zaplanowane spotkanie. W jego trakcie miano przedyskutować sprawę fikcyjnego długu jego brata Edwarda. Przekonuje on, ze na spotkanie przyjechał on z dokumentami, które świadczyły, że ten dług nie istnieje.

– Najpierw pojawił się jeden, może dwóch ludzi. Potem zwalił się cały tłum, a u jednego z nich zobaczyłem pod kurtką automat. Zrozumiałem, co się szykuje. Powiedziałem bratu: daj mi kluczyki od samochodu, nie chcę brać w tym udziału, będę siedzieć w samochodzie. W brata samochodzie leżał karabin myśliwski, sięgnąłem po ten karabin i wtedy oni zaczęli strzelać. Dostałem postrzał w brzuch. W odpowiedzi też zacząłem strzelać – tłumaczyć dziennikarzom adwokat.

Saakajan dodaje, że wystrzelił cały magazynek – 10 naboi, przy czym dostał cztery trafienia, poza postrzałem w brzuch, dwa w nogi i jeden w plecy.

Napastnicy z miejsca zdarzenia uciekli samochodami. Za jednym z nich policja ruszyła w pościg. Podczas pościgu z samochodu wyrzucono automat i pistolet. Później jeszcze jeden pistolet został znaleziony przez policję w porzuconym samochodzie. Przestępców nie udało się zatrzymać.

Natomiast do szpitala dostarczono samochodem czterech rannych napastników, Ich stan jest poważny. Z kolei samochód Saakajana marki „Subaru” policja znalazła porzucony na jednym z osiedli Dnipra.

Wciąż są poszukiwani pozostali uczestnicy napadu… A tymczasem internet huczy od spekulacji, co się tam tak naprawdę stało…

/pravda.com.ua/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!