Wiadomości

Sąd uniewinnił oskarżonego o podpalenie altanki obok rosyjskiej ambasady podczas Marszu Niepodległości w 2013 roku

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

7 grudnia warszawski sąd uniewinnił 26-letniego Kamila z Radomska, oskarżonego o dokonanie podpalenia w trakcie Marszu Niepodległości w 2013 r. dwóch śmietników oraz altanki śmietnikowej – informuje TVP Info.

Pierwotnie Kamil był dodatkowo podejrzany o podpalenie budki pod Ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie, wątek ten został umorzony przez Prokuraturę Okręgową Warszawie w styczniu 2014 r., zaraz po wypuszczeniu Kamila z aresztu śledczego, gdzie przebywał przez okres dwóch miesięcy. W pozostałym zakresie Prokuratura Okręgowa skierowała do sądu akt oskarżenia.

– Mamy do czynienia ze sprawą, gdzie jedynymi dowodami oskarżenia były zeznania dwóch policjantów z Centralnego Biura Śledczego, którzy zeznali, że rozpoznali w tłumie Kamila Z., twierdząc jednocześnie, że miał na sobie kominiarkę – powiedział portalowi TVP Info obrońca Kamila, mecenas Tomasz Mielke.

Zwrócił też uwagę na okoliczności towarzyszące tej identyfikacji. Było to po zmierzchu, miejsce zdarzenia było słabo oświetlone, a pomimo tego policjanci byli w stanie podać cechy szczególne Kamila, takie jak „mocno zarysowane brwi, opadające powieki i lekko skośne oczy”.

Prokuratura wnosiła o 5 miesięcy bezwzględnego więzienia. Sprawą zajmowało się trzech obrońców: mec. Adam Janus, mec. Tomasz Mielke oraz mec. Szymon Zyberyng. Prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, czy będzie wnosić apelację od tego wyroku. 

O sprawie było głośno za sprawą nagrań zarejestrowanych w restauracji „Sowa i Przyjaciele”. W rozmowie Pawła Wojtunika, b. szefa CBA, i Elżbiety Bieńkowskiej, b. wicepremier, możemy usłyszeć, że podpalenie budki pod ambasadą rosyjską było prowokacją zleconą przez ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza.

Przebieg rozmowy:

Paweł Wojtunik: Znaczy Bartek ma ze mną taki problem, że Bartek się nauczył zarządzać wszystkim przez telefon. Nawet jak siedzieliśmy na tej trybunie, to szef BOR-u do niego telefonem, czy śmigłowiec nie może dalej latać. No ja pierniczę. No to minister. Jak on do mnie zadzwonił, czy może śmigłowiec dalej latać,czy nie. Jakbym go pierdyknął telefonem.

Elżbieta Bieńkowska: Ha, ha, naprawdę?

Paweł Wojtunik: Stołeczny dostaje telefon, żebyśmy…

Elżbieta Bieńkowska: Ale jaja, ale jaja, ale jaja.

Paweł Wojtunik: Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego…

Elżbieta Bieńkowska: Taką koncepcję, tak, tak.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!