Wiara

REZUREKCJA CZY DESTRUKCJA ?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Czy ktoś u nas policzył, dla całej Polski, i dla poszczególnych regionów czy diecezji, w ilu parafiach Msza Św. i Procesja Rezurekcyjna odbywała się, do przełomu XX/XXI wieku, o godzinie szóstej rano w Niedzielę Wielkanocną, w to Święto Wszystkich Świąt, a w ilu miejscach w późny wieczór Wielkosobotni, tak że uczestnicy całego nabożeństwa wracali do domów jeszcze ciemną nocą, na długo przed najwcześniejszym brzaskiem?

Dla piszącego niniejsze było swego czasu wielkim i przykrym zaskoczeniem, że mianowicie ktoś odprawia Rezurekcję nie w Pierwszy Dzień Wielkiejnocy i nie o szóstej rano. I dla nieomal wszystkich PT Czytelników było to także zaskoczenie, na pewno.

Kogo nie boli, temu powoli – powiada przysłowie. Zatem wiadomość, że gdzieś w jakiejś parafii warszawskiej czy podwarszawskiej „przeszli” na Rezurekcję odprawianą w środku Wielkiej Nocy, z Soboty na Niedzielę, nie wywołała należnego oburzenia – co ze wstydem wyznajemy. Internetowe doniesienia o tym, że są już od lat w Polsce diecezje, gdzie już się Wielkanocnego Poranka nie wita tą szczególną radosną procesją, też jeszcze należycie na wyobraźnię nie oddziaływały; a wstyd!

Oni tam widocznie mają jakieś inne swoje obyczaje, oby tylko nie mniej pobożne od naszych – tłumaczyliśmy sobie.

Aż tu owi „oni” wdarli się znienacka w sam środek także naszego domu.

W samym środku Warszawy nowy ksiądz proboszcz (od pół roku) ledwie na trzy tygodnie przed Wielkąnocą zaatakował przerażonych parafian nowiną, że oto w roku 2018 Mszy Św. ani Procesji Rezurekcyjnej o Niedzielnym Poranku już nie będzie (sic!), gdyż tak poucza „mądrość Kościoła” (sic!), a wszystko zostaje przesunięte o kilka godzin wstecz – na środek Nocy Zmartwychwstania. Oto, co się dziś u nas swawolnie wyczynia z czymś tak subtelnym i delikatnym, jak odwieczna tradycja odprawiania świętych obrzędów. Jest to tym razem pozbawienie nas, przez nasz własny kler katolicki, radości z Poranka Wielkanocnego.

Jak nowy proboszcz zapowiedział, tak i uczynił, odcinając tym sposobem od udziału w Rezurekcji nieomal wszystkich starszych i młodszych parafian, a także wielu w wieku średnim. Dla czyjej to korzyści? – pytamy i pytać będziemy. Dla czyjej korzyści? Po co w ten nowy i jakże przewrotny sposób odpędzać ludzi od kościoła, skoro i bez tego liczba praktykujących katolików (dominicantes) maleje w Polsce niepowstrzymanie (o czym kilka tygodni temu pisaliśmy w dwóch artykułach na portalu „Magna Polonia”)?

Nadal środek „dwumilionowej stolicy”, ale parafia sąsiednia. Tutaj też jest nowy proboszcz (od trzech lat), który w Wielki Czwartek, jak biskup, myje nogi dwunastu parafianom i który na zakończenie Wielkoczwartkowej Mszy Św. zapowiada, że w bieżącym 2018 roku Msza i Procesja Rezurekcyjna odbędzie się wszakże jeszcze o szóstej w Niedzielę, ale za rok przechodzimy już „na nocne nabożeństwo”.

Wiadomo, że w Kościele „posoborowym” funkcjonują różne, jak to się dziś mówi, wspólnoty. Niektóre z nich powołują się „na pierwszych chrześcijan” aż do tego stopnia, że ich członkowie nie chodzą do kościoła w niedziele (wszystkie niedziele w roku!!!), gdyż we „Mszy niedzielnej” uczestniczą oni w późny wieczór sobotni, więc także Wielkosobotni… i do kościoła nawet w Niedzielę Wielkanocną nie idą!!! Lecz już także poza owymi „wspólnotami” uczestnik tej nowej Rezurekcji nocnej (a nie niedzielnej-porannej) ma oficjalnie od Ołtarza zapowiedziane, że w Niedzielę Wielkanocną on już „powtórnie” na Mszę do kościoła chodzić nie musi. Stąd już tylko jeden krok do prostej konkluzji, że skoro nie w Niedzielę Wielkanocną, owo Święto Świąt Chrześcijańskich, to może już w żadną niedzielę. Skoro wystarczy poprzestać na sobocie, czyli na szabacie. Owo rozumowanie można rozwijać, w groźnym kierunku, czego my tutaj już robić nie będziemy.

Wszelako ksiądz proboszcz, w krótkiej rozmowie, jaką podjął z nim w tej sprawie pewien przerażony parafianin, ku zaskoczeniu owego parafianina nie powoływał się nawet na „pierwszych chrześcijan”. On mianowicie powiedział – w internecie podobna treść także jest do znalezienia – że poranna Rezurekcja jest to zwyczaj „tylko” polski i zarazem „nowy”, gdyż sięgający zaledwie czasów Sejmu Wielkiego. Oto zbójcy mieli napadać na osoby powracające z nocnej Rezurekcji, i stąd przeniesiono ją na rano. Na uwagę, że swoją decyzją ksiądz naraża parafian na agresję ze strony dzisiejszych zbójców, ani na trwożne pytanie o grudniową Pasterkę ksiądz proboszcz nie odpowiedział.

– Dziękuję za uwagi, lecz pójdę swoją drogą – usłyszeliśmy od niego. – Tak robi nasz biskup, tak robią teraz w innych diecezjach, i ja też tak będę robił.
– Ale my jesteśmy przerażeni, ponieważ odbiera nam ksiądz tę jedyną w swoim rodzaju, odwieczną, tradycyjną, coroczną radość z Poranka Wielkanocnego.
– Z poranka? Jakiego poranka? – odparł ksiądz proboszcz – Napisane jest przecież w Ewangelii, że działo się to, „gdy jeszcze było ciemno”.

Parafianom, owym nie „pierwszym”, ani nie „drugim”, ale – skoro mamy już wiek XXI – „pięćdziesiątym” lub może nawet i „setnym” chrześcijanom pozostało po powrocie do domu sprawdzenie z tekstem w ręku, jak wielkiego nadużycia dopuścił się był w rozmowie z nimi nowy ksiądz proboszcz.

U Św. Mateusza stoi bowiem wyraźnie: „Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób…” (Mt, 28, 1); u Św. Marka: „Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria matka Jakuba i Salome (…) wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło” (Ma, 16, 1); u Św. Łukasza: „W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu…” (Lu, 24, 1); u Św. Jana: „Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu…” (J, 20, 1).

„Gdy jeszcze było ciemno”, lecz zarazem „wczesnym rankiem”, czyli o świcie, o brzasku dnia – ku czemu wątpliwości nie pozostawiają pozostali Ewangeliści – a nie ciemną jeszcze nocą. Ciemną nocą nastąpiło Narodzenie Pańskie, ale to jest inne wydarzenie i inne na jego wspomnienie święto, w innej porze roku. Natomiast poranna Procesja Rezurekcyjna jest właśnie wspomnieniem i naśladowaniem owego marszu Św. Marii Magdaleny i jej Towarzyszek do Grobu Pańskiego, a w trakcie tej Procesji śpiewa się stare dobre polskie pieśni wielkanocne, o tempie dostosowanym właśnie do procesyjnych kroków, opisujące to właśnie wydarzenie.

Poranek bywa zdecydowanie już wiosenny, świeży, pogodny; albo jeszcze zimowy, pochmurny, wietrzny i śnieżny. Lecz wtedy wszyscy nawet nie tyle wierzą, lecz po prostu już wiedzą, że… wiosna przyjdzie.

I coś takiego, od najwcześniejszego naszego i naszych pradziadów dzieciństwa z najpiękniejszymi treściami kojarzonego, opiewanego przez wieki przez niezliczonych poetów, artystów i kompozytorów, sam katolicki kler postanowił nam zabrać. W imię czego? Dla czyjej korzyści? Dla jakiego wyższego dobra? Tego nikt nikomu nie wyjaśniał. Pewien pan już trzeci rok cierpiący w swojej parafii na brak porannej niedzielnej Rezurekcji tłumaczy to tym, że „dzisiejszym księżom przestało się chcieć wstawać wcześnie rano”, ale – przyznajmy – jest to tłumaczenie daleko nie wyczerpujące problemu.

Ktoś inny tłumaczy rzecz tym, iż owe wspomniane wyżej tajemnicze „wspólnoty” szczęśliwie dla nas nie zdołały się w Polsce rozprzestrzenić, ani większej liczby Polaków przekabacić na swoją praktykę świętowania szabatu zamiast niedzieli – Dnia Pańskiego. „Wspólnoty” te okazały się być jednak tak bardzo wpływowe, że swój cel realizują obecnie odgórnie i pośrednio, poprzez nakazy kościelnych hierarchów dotyczące likwidacji owego chrześcijańskiego Nabożeństwa Nabożeństw, czyli Mszy Św. i Procesji Rezurekcyjnej odprawianej o szóstej rano w Niedzielę Wielkanocną. Związku owych „wspólnot” z kościelnymi hierarchami jednak jeszcze nie badaliśmy. Niech wypowiedzą się znawcy tematu.

Procesja Rezurekcyjna. To na nią, czyli na publiczne, w przestrzeni naszych miast i wsi, wyrażanie wiary w Chrystusa Zmartwychwstałego, jest wydany wyrok w pierwszej kolejności (a w drugiej, jak się rzekło, na uczestnictwo we Mszy Św. niedzielnej).

A przecież na Procesję Rezurekcyjną, ani na Procesję Bożego Ciała nawet komuniści przez długie dziesiątki lat swego władania nie poważyli się zamachnąć, bo wtedy było komu tych procesji bronić. I dzięki temu także my, zrazu jako dzieci w towarzystwie rodziców, w tych procesjach mogliśmy kroczyć i ich wielorakie duchowe i kulturowe smaki poznawać.

A teraz mamy w środku nocy, i to często jeszcze marcowej-zimowej, wietrznej i wilgotnej, chodzić po ciemku? Chodzi się z gromnicami przyniesionymi na liturgię Wielkosobotnią, wiatr zacina, gromnice gasną, powraca nocna ciemność. Gdzie tu jest miejsce na Światło Zmartwychwstania? Gdy wrócimy z takiego nabożeństwa do domu, nadal będzie jeszcze ciemna noc. A tu Ewangelista pisze – co już wiemy – że ta pierwsza i jeszcze nieświadoma celebracja Zmartwychwstania Pańskiego nastąpiła „gdy słońce wzeszło” (Ma, 16, 1). Wzeszło! Choćby i w marcowy pochmurny dzień, zaledwie rozjaśniając mroki i zarysowując tym samym kontury przedmiotów. Ale wzeszło! Nie wpychajcie nas z powrotem w mroki!

Marcin Drewicz, Wielkanoc AD 2018

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!