Felietony Historia

Przykłady „rycerskich metod walk” niemieckiego żołnierza

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Kilka dni temu polska opinia publiczna dowiedziała się, że według prezydenta RFN Franka-Waltera Steinmeiera budowa gazociągu Nord Stream 2 jest formą zadośćuczynienia wobec Rosji za II wojnę światową (https://www.magnapolonia.org/totalny-odlot-prezydenta-niemiec-nord-stream-2-zadoscuczynieniem-wobec-rosji-za-wojne/ ). Tak więc doczekaliśmy się czasów, że dwa państwa odpowiedzialne za wybuch II wojny światowej swoje plany gospodarcze przykrywają odpowiedzialnością wojenną i obowiązkiem ich spłacenia. Oczywiście wszyscy w tej całej politycznej układance pomijają Polskę –największą ofiarę II wojny światowej.

O tym jak okrutni byli w swoim działaniu Niemcy w okresie kampanii polskiej w 1939 roku najlepiej wiedzą świadkowie tamtych wydarzeń. Warto w tym miejscu przytoczyć jeden z takich opisów na dowód, że Niemcy swoje formy zadośćuczynienia kierują w nieodpowiednim kierunku.

Franciszek Wankiewicz w wydanej w Warszawie w 1985 roku publikacji pt. „Wrzesień podchorążego” przytoczył wiele przykładów „rycerskich metod walk” niemieckiego żołnierza. W czasie walk podczas kampanii polskiej Franciszek Wankiewicz walczył w składzie 19 pułku piechoty, wchodzącym w skład Armii Pomorze. Po zranieniu na froncie trafił on do szpitala polowego oznaczonego symbolami Czerwonego Krzyża. Pomimo tego,

(…) W czystym jesiennym powietrzu słychać było wyraźnie szum śmigieł. Sunące po niebie punkciki pęczniały, nabierały kształtów, już wyraźnie widać było czarne krzyże na skrzydłach. Jeszcze chwila i znalazły się nad nami! Eskadra za eskadrą zniżała pułap, z pikujących maszyn posypały się paciorki bomb. Detonacje wstrząsnęły powietrzem i ścianami budynków. Samoloty leciały wzdłuż szosy, odległej od nas o kilkaset metrów. Bomby padały gęsto. Na dziedzińcu zapanował istny sądny dzień! We wszystkich kierunkach uciekali ranni; kryli się pod szopami, a nawet pod stogami. (…) Tymczasem powietrzni piraci, wyrzuciwszy wszystkie bomby, rozpoczęli ostrzał z broni pokładowej. (…) W czystym jesiennym powietrzu słychać było wyraźnie szum śmigieł. Sunące po niebie punkciki pęczniały, nabierały kształtów, już wyraźnie widać było czarne krzyże na skrzydłach. Jeszcze chwila i znalazły się nad nami! Eskadra za eskadrą zniżała pułap, z pikujących maszyn posypały się paciorki bomb. Detonacje wstrząsnęły powietrzem i ścianami budynków. Samoloty leciały wzdłuż szosy, odległej od nas o kilkaset metrów. Bomby padały gęsto. Na dziedzińcu zapanował istny sądny dzień! We wszystkich kierunkach uciekali ranni; kryli się pod szopami, a nawet pod stogami. (…) Tymczasem powietrzni piraci, wyrzuciwszy wszystkie bomby, rozpoczęli ostrzał z broni pokładowej. którzy zostali przy życiu. Tu przecież byli tylko ranni i personel sanitarny. Niestety, przeciwnik nie szanował szpitali ni spokojnych osad ludzkich[1].

Takich przykładów „bohaterstwa” niemieckiego można podawać w nieskończoność, gdyż nie były to sporadyczne akty bestialstwa i braku cech człowieczeństwa wśród niemieckich agresorów. Pomimo tego, obecnie Polska obdzierana jest z należnego jej statusu ofiary, a spychana do grona rzekomych winnych II wojny światowej.

Krzysztof Żabierek

[1]F. Wankiewicz, Wrzesień podchorążego, Warszawa 1985,s. 187.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!