Wiadomości

Prokuratura może postawić Cimoszewiczowi zarzut ucieczki z miejsca wypadku

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Białostocka prokuratura może postawić zarzut ucieczki z miejsca wypadku byłemu premierowi Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, który kilka dni temu potrącił 70-letnią kobietę – donosi „Super Express”. Politykowi – który startuje z list Koalicji Europejskiej w eurowyborach – grozić może nawet więzienie.

Zdarzenie z udziałem Cimoszewicza miało miejsce w sobotę. Według informacji podawanych wtedy przez policję osoba publiczna kierując autem, potrąciła na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce 70-letnią rowerzystkę. W wydanym po kilku godzinach oświadczeniu b. premier Włodzimierz Cimoszewicz przyznał się do sprawstwa. Przekonywał jednak, że potrącona przez niego kobieta przejeżdżała przez przejście na rowerze. Kobieta zeznała jednak, że prowadziła rower.

– Potrąconą zaopiekował się jego znajomy. Najpierw chciał ją odwieźć do domu, ale ostatecznie trafiła do szpitala. Miała złamaną nogę. I to lekarze zaalarmowali policję. Były premier udał się w tym czasie do własnego domu. Funkcjonariusze zabezpieczyli auto i dokonali jego oględzin kilka godzin po wypadku. Wtedy też zbadali trzeźwość byłego premiera. I zatrzymali dowód rejestracyjny auta, bo okazało się, że nie ma ważnych badań technicznych. Zarówno samochód, jak i rower będą wkrótce poddane oględzinom przez biegłych – mówi gazecie osoba pracująca przy śledztwie.

Jeszcze w dniu wypadku śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Prowadzone jest w sprawie, czyli nikomu nie postawiono dotąd zarzutów, a poszkodowana rowerzystka i b. premier zostali przesłuchani w charakterze świadków.

Jak podała prokuratura, rowerzystka ma złamaną kość podudzia oraz otarcia twarzy i dłoni. Śledczy poinformowali też w swoim komunikacie, iż z dotychczasowych ustaleń wynika, że po wypadku kobieta została przez Włodzimierza Cimoszewicza i jego znajomych odwieziona, wraz z rowerem, do własnego miejsca zamieszkania, a następnie – za namową b. premiera – do szpitala.

Jak donosi „SE”, białostoccy śledczy mogą postawić b. premierowi zarzut ucieczki z miejsca wypadku, za który grozi nawet więzienie. Pytany o taką ewentualność rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Łukasz Janyst stwierdza: „Nie jest wykluczone, że w dalszym ciągu postępowania pojawi się taki wątek. Do tej chwili nikt jednak nie usłyszał żadnych zarzutów”.

Śledczy planują zasięgnięcie kompleksowej opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej oraz biegłego z zakresu badania wypadków komunikacyjnych na „okoliczność dokładnego określenia przebiegu zdarzenia i mechanizmu powstania obrażeń”.

Policja przyznała oficjalnie, że samochód, którym kierował b. premier, nie miał ważnych badań technicznych, dlatego zatrzymany został dowód rejestracyjny tego auta. Ono samo i rower zostały zabezpieczone dla potrzeb śledztwa.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!