Felietony

Problemem dla świata była i jest antykulturowa lichwa, a nie sami Żydzi jako istoty ludzkie

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Zimową porą – z powodu antypolskiego wrzasku i dokazywania pod kątem niesłusznie rozpowszechnianej współodpowiedzialności Polaków za zbrodnie hitlerowskie z II wojny światowej – premier Mateusz Morawiecki, po raz pierwszy w roli dziejowego globtrotera, wybrał się na wytężony spacer w głąb Rzeczypospolitej aż po Jej zamierzchłe dzieje: do epoki pierwszych Piastów oraz późniejszych Jagiellonów, żeby nawiązać do przykładów monarchistycznego hołubienia społeczności żydowskich w naszym kraju, w sytuacji, kiedy onegdaj inne kraje europejskie (inne monarchie) jak Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Anglia – na przestrzeni wieków – wyznawców Talmudu gnały ze swoich granic, gdzie pieprz rośnie…

Kwintesencją wystąpienia premiera podczas służbowej wizyty w Chełmie, jak nietrudno się domyśleć, były “relacje polsko-żydowskie” od początku umacniania się państwowości polskiej, zwarzywszy na okoliczność, że w ostatnich dniach palącą sprawą stała się wszelka aktywność polityczna mająca na celu wyjaśnianie choćby najmniejszej niezgodności faktów historycznych, m. in. z udziałem społeczności żydowskich, z polską racją stanu. Ale czy od razu, w opinii polskiego premiera, relacje te muszą “znaczyć całą polską historię” ? skoro głównym jej rdzeniem od 966 roku (Chrzest Polski) była przede wszystkim monarchistyczna (polityczna), religijna i moralna więź ze Stolicą Apostolską – jako gwaranta rozdziału państwa od Kościoła – będącą wtedy ośrodkiem administrowania konkordatowego (od 01 sierpnia 1107 z Anglią, za papieża Paschalisa II) oraz głównym miejscem nauczania ewangelicznego dla coraz większych rzesz wyznawców wiary katolickiej. Więź ta pozwoliła Polakom przetrwać najcięższe momenty zmagań narodu na przestrzeni ostatnich dziesięciu wieków – włącznie z utratą państwowości przez okres 123 lat, po trzecim rozbiorze Polski w 1795 roku, czy ponownego odradzenia się z materialnego i politycznego upadku, począwszy od 11 listopada 1918 roku aż po dzień dzisiejszy.

Na co zatem współcześni Polacy powinni zwrócić szczególną uwagę – co najsamprzód mieliby przyswoić i odpowiednio zrozumieć, żeby móc przy każdej wątpliwości poradzić sobie z tą historyczną problematyką współzależności polsko-izraelskiej. Według wywodu M. Morawieckiego (…) żeby zrozumieć szersze realia, musimy sięgnąć troszeczkę głębiej i popatrzeć na inne zjawiska, na inne zdarzenia – na takie zjawiska jak tworzenie się instytucji suwerennego państwa: prawo, pewne przywileje – porównanie życia tych dwóch społeczności, razem ze sobą, do innych krajów europejskich, bo przecież do początków XVI wieku, zanim jeszcze odkryta została Ameryka – to tak naprawdę możemy mówić głównie o diasporze żydowskiej w Europie (…)

Wstępem do całości wypowiedzi M. Morawieckiego miał być sefardyjski Żyd (Sefardyjczycy zamieszkiwali Półwysep Iberyjski do 1492 roku, do momentu wypędzenia ich na podstawie dekretu alhambryjskiego przez Królów Katolickich Hiszpanii: Izabelę I Kastylijską oraz Ferdynanda II Aragońskiego), Ibrahim ibn Jakub (kronikarz, podróżnik i kupiec) z kalifatu Kordoby, zajmował się m. in. handlem niewolnikami z plemionami słowiańskimi. W latach 995-966 odbył podróż do krajów słowiańskich i sporządził z tej wyprawy kronikę ukazującą Mieszka I jako króla północy. Wieść niesie, że mógł zajmować się też działalnością wywiadowczą na rzecz Maurów (dzisiejsi mieszkańcy Mauretanii, części Algierii i Maroka, w średniowieczu zamieszkiwali południowe tereny Półwyspu Iberyjskiego). Premier Morawiecki pomija ten szczegół biograficzny przywołanego Żyda, ale za to z rozrzewnieniem ukazuje jego wkład w rozpowszechnianie dopiero co poznanej krainy (I Rzeczypospolitej) – mlekiem i miodem płynącej. Ten epizodyczny wątek ukazujący pierwsze kontakty przedstawicieli kultury żydowskiej z kulturą słowiańską to w istocie typowa forma peregrynacji pokoleniowej jaka już od starożytności towarzyszyła wszystkim nacjom żyjącym w Europie, gdzie warunki do życiowego rozwoju zależne były przede wszystkim od wymiany towarowej, nie tylko od podejmowanych wypraw wojennych. Różnica polegała na tym, że w krajach basenu Morza Śródziemnego dokonywał się znacznie szybszy rozkwit cywilizacyjny, bowiem Grecja promieniowała swoją starożytną filozofią, a starożytny Rzym -udoskonalonym i skodyfikowanym prawem świeckim, gdzie od pierwszych wieków nowej ery miał także swoją siedzibę biskup Rzymu (papież) jako niekwestionowany depozytariusz religii katolickiej (powszechnej), przejętej od pierwszych chrześcijan pochodzenia żydowskiego (Apostołów Jezusa Chrystusa – Zbawiciela ludzkości).

Lecz prawdziwym motywem wypędzenia Żydów z Hiszpanii, a następnie z Portugalii (1497 roku) był aspekt religijny – ekspansja katolicyzmu na te tereny, a wraz z katolicyzmem: niechęć do lichwy i handlu niewolnikami. Jak się rychło okazało, handel niewolnikami w tej części świata ustał z chwilą chrztu władcy Polan – Mieszka I. Warunkiem dla sefardyjskich Żydów pozostania w dotychczasowym miejscu zamieszkania było więc przyjęcie chrztu oraz wyznanie wiary katolickiej, upowszechnianej w średniowieczu według nauki scholastycznej – opartej na logice Arystotelesa; odmowa natomiast wiązała się wypędzeniem oponentów bez prawa powrotu. Wygodnym miejscem schronienia dla wspólnot żydowskich okazały się kraje wschodnio-europejskie takie jak Polska (Kraków, Zamość) czy kraje bałkańskie (Sarajewo). Europejska wrogość do Żydów – o ile takowa kiedykolwiek zaistniała – nie zrodziła się z byle powodu; pierwocinami tej niechęci prawie zawsze były szerzące się praktyki lichwiarskie godzące w podstawy cywilizowanego świata.

Patrząc na problem lichwy w kategoriach religijnych, to zjawisko to obarczone jest przekleństwem. Nie jest to tylko zwykłe ludzkie przewinienie, z którym inne społeczności mogą sobie jakoś poradzić lub go w ogóle nie zauważać. Wręcz przeciwnie – lichwa rodzi poczucie krzywdy i niesprawiedliwości; a jako element nieskrywanej dominacji ekonomicznej we współczesnym świecie ustala warunki współzależności egzystencjalnej na styku w istocie obcych sobie kultur: chrześcijańskiej oraz żydowskiej. Efektem żydowskiej pragmatyki były pierwsze wojny żydowsko-rzymskie z 66 roku, bowiem w I wieku p.n.e. to Cesarstwo Rzymskie ustanowiło Królestwo Heroda Wielkiego w Syrii jako państwo wasalne, a z jej części na początku nowej ery utworzono Judeę. Wtedy wielu mieszkańców Judei sprzedano do niewoli, zaś inni Żydzi stali się obywatelami rzymskimi w pozostałych regionach kupowanych ziem. Po przegranych wojnach z Rzymem, od 135 roku n.e. Żydom nie wolno było (poza nielicznymi wyjątkami sprawowania kultu religijnego) przebywać w Jerozolimie. Na mocy Edyktu katalońskiego z 27 lutego 380 roku religią państwową w Cesarstwie Rzymskim stało się chrześcijaństwo, które z czasem zostało przyjęte przez inne kraje Europy – w tym również przez Polskę. Wszelką uległość władców polskich wobec tułaczych wspólnot żydowskich można bez wątpienia uzasadnić chrześcijańską moralnością, którą wyróżnia ludzkie współczucie jako religijny nakaz posłuszeństwa Słowu Bożemu, ale i państwowa współodpowiedzialność za los cudzoziemca.

Dokonywane w historii pogromy na społeczności żydowskiej (ale nie tylko na tej nacji) były więc efektem albo wszczynanego buntu przeciwko okupantowi (Rzymianom, Niemcom), albo nazbyt szybkiego rozrostu antykulturowych praktyk lichwiarskich, wprzęgniętych w system lombardowo-bankowych spekulacji, w tych państwach, gdzie zazwyczaj panował względny spokój i ład społeczny. Z przeklętej lichwy, wraz z ustaniem rządów monarchistycznych – bądź co bądź uległych Kościołowi katolickiemu do czasu reformacji Marcina Lutra (1517) – zrodził się etatyzm administracyjny wymuszający systemem terroru podatkowego pod pretekstem służenia dobru wspólnemu. Najpierw typowe niewolnictwo, potem zdzierstwo podatkowe połączone z oszustwem systemu monetarnego doprowadziło do cywilizacyjnego przesilenia. Bo co innego mogłoby pchać zdesperowanego człowieka do masowych mordów? Odpowiedź nasuwa się sama: nieludzka nieustępliwość w darowaniu zaciągniętych długów i – wynikająca z tego stanu rzeczy – dotkliwość panoszącego się ubóstwa wśród najszerszych mas społecznych, a nie żadne względy ideologiczne trudne do zdefiniowania.

Antoni Ciszewski

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!