Wiadomości

Premiera książki Radosława Patlewicza „Mord rytualny w Rzeszowie? Śledztwo historyczne”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

W czwartek o 17.00 na antenie telewizji wRealu24 i Mediów Narodowych startuje premiera najnowszej książki Radosława Patlewicza „Mord rytualny w Rzeszowie? Śledztwo historyczne”. W premierze udział wezmą Leszek Żebrowski, Stanisław Michalkiewicz i Wojciech Sumliński.

Nie ulega wątpliwości, że sprawa zabójstwa Bronisławy Mendoniówny od samego początku była celowo gmatwana i tak prowadzona, aby sprawcy mogli pozostać bezkarni, co więcej – aby znaleźli się z dala od ówczesnego wymiaru „sprawiedliwości”, a nawet całkowicie poza jego zasięgiem. Miało to miejsce nie tylko wówczas, w roku 1945, ale też w latach następnych. Dwadzieścia lat później podstawowa dokumentacja sprawy, do której nikt przez ponad dwie dekady nie sięgał, po prostu „zaginęła”, choć powinna być cały czas składowana w archiwum. Nie wiadomo dokładnie, kiedy to się stało, bo nikt oficjalnie sprawą się już nie interesował. Ale istnieje pojęcie nie tylko prawnicze: cui bono, czyli – komu to przyniosło korzyść?

Z przedmowy Leszka Żebrowskiego:

„Mord Rytualny w Rzeszowie? Śledztwo historyczne” to publikacja Radosława Patlewicza, w której autor pochyla się nad niewygodną dla współczesnych prożydowskich środowisk sprawą, czyli mordem rytualnym, który od stuleci przypisywany jest społeczności żydowskiej. Czy słusznie? Punktem wyjścia do napisania książki i głównym problemem, jaki postawił sobie autor, jest niewyjaśniona do dziś sprawa zabójstwa dziewięcioletniej Bronisławy Mendoń, dokonanego w Rzeszowie 7 czerwca 1945 r.

Celem Patlewicza było wyjaśnienie zbrodni z 1945 roku i zrobił wszystko żeby w maksymalny sposób wykazać kto mógł być sprawcą, jakie miał motywy oraz kto i dlaczego tuszował zbrodnię. Chciał także przedstawić fakty oraz szereg nieprawidłowości, do jakich doszło podczas śledztwa, które wprost rzucają się w oczy nawet laikom. Czy zaniechania były wynikiem niekompetencji śledczych, czy też ich złej woli i chęci ukrycia sprawców – sami możemy sobie na to pytanie odpowiedzieć. Nie to jest jednak najważniejsze, bowiem głównym powodem, dla którego Patlewicz postanowił poruszyć ten jakże kontrowersyjny temat, jest zwrócenie uwagi, iż w obliczu tylu niewyjaśnionych okoliczności tego morderstwa (które dodajmy – nie było odosobnionym przypadkiem), nie można a priori odrzucać możliwości mordu rytualnego, tylko dlatego, że taka teza jest niepoprawna politycznie.

Czy kiedykolwiek dowiemy się, co zdarzyło się w Rzeszowie 7 czerwca 1945 r.? Tego nie wiemy, ale mimo wszystko trzeba dążyć do prawdy, nawet jeśli ona nie jest na rękę wpływowym środowiskom.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!