Felietony

Poszanowanie życia i prywatnej własności, czyli słów kilka o tym, gdzie konserwatyści i liberałowie mogą podać sobie rękę

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

W opinii publicznej pokutuje mylne przekonanie, iż konserwatyści i liberałowie muszą toczyć wieczną wojnę o rząd dusz. Owe ideologie rzeczywiście stały do siebie w kontrze w ramach XIX wieku, ale dzisiejsze czasy uwypuklają, że pewne wartości bliskie są obu ideom Nie będę tu przytaczał całej bogatej historii rzeczonych doktryn, ale skupię się na ich pierwotnym znaczeniu.  Liberałowie już u podstaw swego istnienia za najwyższe dobro uznawali wolność. Wywodzili się oni z kręgów burżuazyjnych, a swą pozycję zawdzięczali głównie własnej przedsiębiorczości. Byli zwolennikami leseferyzmu, czyli doktryny ekonomicznej zakładającej, że każdemu należy się prawo do prowadzenia swobodnej działalności gospodarczej.  Zwolennicy tego poglądu aktywnie występowali przeciwko feudalizmowi oraz monarchii absolutnej. Ich zagorzałymi krytykami byli oczywiście konserwatyści. Bronili  tradycyjnego porządku społecznego opartego na sztywnych zależnościach stanowych. Wedle założeń tej ideologii władza monarsza była naturalna i wywodziła się od samego Stwórcy.

Jednak czasy się zmieniły. Żyjemy w realiach demokratycznych i to musimy wziąć przede wszystkim pod uwagę. Zależności feudalne, monarchia absolutna i stany ustąpiły pluralizmowi i wolności osobistej, a także swobodzie akcentowania własnych poglądów. Liberałowie i konserwatyści w pewnych kwestiach mogą znaleźć wspólny język. Mowa chociażby o szacunku do szeroko rozumianej własności prywatnej. Każda działalność powinna być darzona estymą, a nie podkopywana nowymi regulacjami. Konserwatyści mają tu na względzie przede wszystkim małe polskie firmy, które zaopatrują rodaków w najpotrzebniejsze produkty, a liberałowie rozpatrują ten aspekt w bardziej globalnych kategoriach, ale cel jest jeden, pozwolić ludziom działać dla dobra ogółu, gdyż tylko wolna i niespętana gospodarka może dynamicznie się rozwijać.

Dużo bardziej kontrowersyjne wydaje się stwierdzenie, iż obie idee mogą ogniskować się wokół wspólnego działania na rzecz obrony życia nienarodzonego. Jednak warto przypomnieć, iż dla liberałów wolność drugiego człowieka może być ograniczona jedynie przez wolność innych . Możemy ów pogląd sformułować w bardziej przystępny sposób” wolność twojej pięści kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność mojego nosa”.  Przy tej okazji nie zapominajmy o badaniu Steve A. Jacobsa z Chicago. Przeprowadził on ankietę wśród 5557 biologów reprezentujących 1058 instytucji akademickich na świecie. Pytanie dotyczyło momentu, w którym zaczyna się ludzkie życie. Wyniki nie pozostawiły złudzeń, bo aż 96% naukowców stwierdziło, iż bierze ono swój początek w momencie poczęcia. Liberałowie mogą nie wierzyć w Boga i nie wywodzić stosunku do aborcji z pobudek religijnych, ale jeśli chcą zachować wiarygodność, wówczas muszą powrócić do swojej starej maksymy. Jeżeli przyjmują oni fakty naukowe, wtedy powinni uznać za obowiązek przeciwdziałanie ograniczaniu  prawa do życia dzieciom nienarodzonym.

Miejmy nadzieje, że w duszach prawdziwych liberałów żarzy się płomień cywilnej odwagi i powiedzą  jasno i dobitnie, iż jako zwolennicy wolności każdego człowieka sprzeciwiają się morderstwu.

Paweł Szyller

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!