Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, do połowy 2025 roku w Polsce urodziło się 115,7 tys. dzieci. To o 10 tys. mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Tragiczne wyniki powodują, że eksperci zmieniają perspektywy kryzysowe – obecny poziom spadku dzietności planowali dopiero na 2056 rok. Wygląda na to, że promowanie kultury bezdzietnej oraz ustawiczne straszenie pandemiami i wojnami, zrobiło swoje.
Pogłębia się zapaść demograficzna Polski. Od połowy lat 80. XX wieku liczba noworodków systematycznie u nas malała. Od 2013 roku obserwuje się również spadek liczby mieszkańców Polski – w 2024 roku populacja zmniejszyła się o 156 tys. osób. Oznacza to, że o taką liczbę różniła się liczba nowych urodzeń, od liczby zmarłych. Populacja Polski od wielu lat stale się zmniejsza. Jeszcze pod koniec 2023 r. wynosiła 37,63 mln osób, dla porównania na koniec 2010 r. było nas 38,53 mln. W sumie spadki ludności odnotowano w siedmiu krajach Europy, ale w Polsce był on największy.
Demografowie ostrzegają, że problem pogłębia się wraz ze wzrostem udziału osób w wieku poprodukcyjnym. Obecnie stanowią one już 24 proc. społeczeństwa, a do połowy XXI wieku wskaźnik ten może wzrosnąć do ponad 35 proc., przy równoczesnym spadku liczby urodzeń.
Zdaniem prof. Zbigniewa Krysiaka, rządowa polityka nie sprzyja obecnie rodzinom, a skupia się na migracji, głównie z Azji i Afryki. „W innych krajach Europy takie rozwiązanie nie zwiększa dzietności rdzennych mieszkańców. Prowadzi natomiast do rozrostu społeczności muzułmańskich, a to w dłuższej perspektywie oznacza odejście od chrześcijańskich fundamentów” – wskazuje profesor. Dodał, że bez skutecznej polityki demograficznej państwo może sięgać po rozwiązania takie jak podwyżki podatków, wydłużenie wieku emerytalnego czy zwiększanie tempa imigracji.
Magdalena Guziak-Nowak z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka dotknęła sedna problemu. Wskazała, że problem niskiej dzietności nie sprowadza się wyłącznie do czynników finansowych. „Pokazujmy, że matka i ojciec to najpiękniejsze z życiowych ról” – zaapelowała, podkreślając konieczność odbudowy kultury prorodzinnej. Istotnie, dzisiejsze, opanowane przez lewicę media, kreują bezdzietny styl życia, obliczony na wyłącznie samorealizację i przyjemności.
NASZ KOMENTARZ: Problem dzietności to, oprócz kultury przyjemności i bezdzietności, także kwestia zamordyzmu państwowego, które pcha się z łapami w kwestie rodzinne, ograniczając prawa rodzicielskie. To też wina narastającego sekurytyzmu oraz ciągłego straszenia kobiet ryzykiem wojny, pandemii i innych klęsk żywiołowych. Także masowa imigracja i wynikające z niej niebezpieczeństwa na ulciach, nie zachęcaja do rozmnażania się.
Polecamy również: Ile nas kosztuje ukraińska turystyka medyczna w Polsce?
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!