Polska Wiadomości

Pod Lublinem mężczyzna podczas polowania omyłkowo zastrzelił nastolatka

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jak podaje portal lublin112.pl dożywocie grozi 52-letniemu Dariuszowi Ch., który został oskarżony o zabójstwo 16-latka. Mężczyzna nie przyznał się do winy, cały czas zapewnia, że był przekonany, iż strzela do dzika.

Przypomnijmy, feralnego dnia trzech nastolatków mieszkających w miejscowym internacie poszło do szkolnego sadu na jabłka. W pewnym momencie w okolicach sadu zatrzymał się samochód, z którego padł strzał. Kula ugodziła 16-latka z Kazachstanu. Imanali N. przewrócił się, zaś towarzyszący mu koledzy zaczęli krzyczeć. Wtedy auto odjechało.

Poszkodowany miał uszkodzoną nerkę, wątrobę, płuca i twarz. Pomimo przeprowadzonej akcji reanimacyjnej, jego życia nie udało się uratować. Niebawem policjanci zatrzymali Dariusza Ch. Posiadał on legalnie broń, gdyż był myśliwym, członkiem jednego z kół łowieckich. Jak wyjaśniał, był przekonany, iż celuje do dzika. Nie przyznał się do winy, jednak złożył obszerne wyjaśnienia.

– Dariusz Ch. został oskarżony o to, że działając z naruszeniem warunków dopuszczalności polowania i bez dokładnego osobistego rozpoznania zwierzyny, oddał strzał z posiadanej przez siebie broni myśliwskiej w kierunku małoletniego, w wyniku czego spowodował u niego obrażenia ciała, które skutkowały śmiercią. Oskarżony w chwili oddania strzału przewidywał i godził się na to, że obrany przez niego cel może być człowiekiem – wyjaśnia Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Jak się okazało, mężczyzna nie był sam. Towarzyszył mu 42-letni Marcin B. Początkowo usiłował on kryć kolegę, zapewniając, że nie było ich w tej okolicy. Ostatecznie jednak wobec zgromadzonych dowodów wyjawił prawdę. Przed sądem odpowie on za nieudzielenie pomocy rannemu chłopcu, jak też za utrudnianie postępowania. Chodzi o pomaganie sprawcy zabójstwa, poprzez przede wszystkim uzgadnianie wersji zdarzeń nie odpowiadającej faktycznemu przebiegowi.

Jak wyjaśniają śledczy, Dariusz Ch. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, cały czas utrzymuje, iż był przekonany, że strzela do dzika. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. Z kolei Marcin B. przyznał się do winy i złożył szczegółowe wyjaśnienia. W jego przypadku, może on trafić za kratki nawet na 5 lat. Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Lublinie.

Co wy na to?

Źródło: lublin112.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!